Ofensywa Arsenalu, czyli maszyna, która coraz częściej się zacina

Więcej goli w Premier League w minionym roku kalendarzowym strzelił tylko Liverpool. W 2024 roku pobili klubowy rekord liczby goli zdobytych w Premier League. Jako pierwszy angielski zespół z najwyższej klasy rozgrywkowej sześciokrotnie zdobywali pięć goli w meczu wyjazdowym. Z drugiej strony, w obecnym sezonie Arsenal już w sześciu spotkaniach nie znalazł drogi do siatki przeciwnika. Dlaczego mająca tak duży potencjał ofensywny maszyna tak często się zacina?

Arsenal nie błyszczy w ofensywie

Choć w aktualnych rozgrywkach kilka drużyn doświadczyło na własnej skórze kanonady od The Gunners to wyżej wymienione statystyki za 2024 rok podopieczni Mikela Artety wyśrubowali w pierwszej połowie roku. Ofensywne liczby z obecnego sezonu nie powalają na kolana. W klasyfikacji goli oczekiwanych (xG) Kanonierzy zajmują 7. miejsce w Premier League, a wyłączając stałe fragmenty gry plasują się nawet jedną pozycję niżej. Problemy ofensywne zespołu Mikela Artety mają również przełożenie w tzw. „teście oka”. Coraz więcej kibiców i ekspertów zwraca uwagę na liczbę kreowanych okazji Arsenalu, która nie jest na poziomie zespołu, który ma ambicję zdobycia mistrzostwa kraju.

REKLAMA

Kanonierzy ciągle potrafią dać kibicom ofensywne koncerty, ale również coraz częściej biją głową w mur. W obecnym sezonie średnio co piąty mecz kończyli bez strzelonej bramki (6 na 30 spotkań). Zaczęło się od bezbramkowego remisu z Atalantą na Gewis Stadium w 1. kolejce Ligi Mistrzów w trakcie serii trudnych wyjazdowych meczów (po Tottenhamie i przed Manchesterem City) i nieobecności kilku ważnych piłkarzy. Następnie przyszła wyjazdowa porażka z Bournemouth (0:2), gdy podopieczni Artety musieli grać w dziesiątkę od 30. minuty spotkania. Listopad zaczął się od dwóch porażek 0:1 bez strzelonej bramki. Najpierw z Newcastle na St. James’ Park, a potem kolejnej we Włoszech w ramach Ligi Mistrzów – z Interem. W grudniu na Emirates Stadium ofensywa Kanonierów została zatrzymana przez Everton (remis 0:0). Ostatnim meczem „na zero z przodu” był półfinał Carabao Cup, w którym Arsenal znów przegrał z Newcastle (0:2). Dlaczego ofensywa The Gunners się zacina?

Jakość indywidualna

Odpowiadając na to pytanie warto wsłuchać się w głos menedżera. Mikel Arteta po spotkaniach, w których wynik nie ułożył się po myśli jego zespołu najczęściej porusza temat nieskuteczności oraz jakości indywidualnej w pobliżu bramki przeciwnika. Przez ten pierwszy czynnik na przestrzeni całego sezonu zostanie poszkodowany każdy zespół w kilku meczach, więc nie będziemy go analizować. Wskazywanie na jakość indywidualną to natomiast problem, który da się rozwiązać, ale tylko i wyłącznie na rynku transferowym. Arsenalowi w wielu meczach rzeczywiście brakuje piłkarza, który stworzy przewagę indywidualną w ostatniej tercji boiska. Odpowiedzialność najczęściej spoczywa na Bukayo Sace, który obecnie jest kontuzjowany. Rywale są przygotowani na to, że Kanonierzy najwięcej akcji przeprowadzają prawą stroną i podwajając Sakę są w stanie wyłączyć ofensywne atuty zespołu Artety.

Reszta ofensywnej formacji Arsenalu w obecnym sezonie nie jest w stanie stanąć na wysokości zadania, którym są dobre występy w zespole walczącym o najwyższe cele. Kai Havertz pełni ważną rolę w układance Mikela Artety, ale nie jest typowym napastnikiem, który gwarantuje gole, ponieważ więcej pracuje dla zespołu. Gabriel Martinelli przeciwko głęboko broniącym defensywom nie jest w stanie wykorzystać swojej szybkości na dużych przestrzeniach, a ma problem z decyzyjnością, dokładnością zagrań w pole karne, wygrywaniem pojedynków i kreatywnością. Leandro Trossard przez 1,5 sezonu bronił się liczbami, ale w ostatnich miesiącach przestał strzelać gole i zespół ma z niego niewiele pożytku. Gabriel Jesus po kontuzji kolana pod koniec 2022 roku nie może wrócić do formy i rzadko widać w nim boiskowy luz, który jest w jego przypadku symbolem pewności siebie. W ostatnich tygodniach spadła również forma Martina Odegaarda (wcześniej Norweg miał kontuzję), czego przyczyną mogą być narodziny dziecka.

Indywidualna jakość Arsenalu z przodu nie jest na miarę zespołu gotowego do podniesienia tytułu mistrza Anglii.

Problemy ataku pozycyjnego

Piłkarze, którzy potrafią zrobić indywidualną przewagę w ostatniej tercji boiska są niezbędni do osiągania największych klubowych sukcesów, jednak do zadań trenera należy również ustawienie i wytrenowanie drużyny w taki sposób, aby byli w stanie zaskoczyć przeciwnika przewagą kolektywną – szybką wymianą podań, wymiennością pozycji, ustawieniem zawodników w odpowiednich strefach. Arsenal latem 2022 roku zmienił jednak proporcje inwestując coraz bardziej w zawodników, których największymi atutami są pojedynki, fizyczność czy wybieganie, a odchodząc od graczy bazujących na wyszkoleniu technicznym i operowaniu piłką. Mikel Arteta w swoim systemie na „8-ce” ustawionej bliżej lewej strony zakłada obecność zawodnika mocnego w pojedynkach defensywnych, zbieraniu drugich piłek, dobrego w powietrzu i potrafiącego wejść w pole karne na dośrodkowanie. Najczęściej w tej roli gra Declan Rice lub Mikel Merino. Nie są to gracze komfortowo czujący się grając między liniami, na małej przestrzeni, blisko pola karnego, a przecież tego wymaga strefa, w której operują w ataku pozycyjnym.

To jeden z czynników, przez który Kanonierzy bardzo rzadko mijają formację przeciwników środkiem, a częściej grają na około bloku defensywnego przeciwnika. Według statystyk, które w serwisie X udostępnia profil EPL – Analitycs Arsenal jest zespołem, który ma najniższy odsetek wprowadzeń piłki z tercji drugiej do trzeciej przez środek (3,8%, grafika powyżej)), jeśli podzielimy boisko na 5 pionowych pasów – boczne, środkowy i półprzestrzenie. Jako kolejny obszar, w którym Kanonierzy odstają od reszty topowych zespołów w kraju w ataku pozycyjnym jest brak zawodnika, który jest w stanie wykreować sytuacje z niemal każdego miejsca na boisku, jak np. Trent Alexander-Arnold w Liverpoolu lub Kevin De Bruyne w Manchesterze City.

Arsenal nie wykorzystuje siły kontrataków

Choć w większości ligowych spotkań kandydaci do tytułu mierzą się z zespołami broniącymi na własnej połowie, 90 minut to na tyle dużo czasu, że w każdym meczu pojawiają się okazje do szybkiego ataku po odzyskaniu piłki lub „zaproszeniu” rywala do pressingu. W atakach pozycyjnych bardzo trudno znaleźć wolną przestrzeń, więc stworzenie sytuacji po szybkim ataku, gdy miejsca jest o wiele więcej to nie tak trudna sztuka. W obecnym sezonie Premier League mniej uderzeń po szybkich atakach – według wyliczeń strony The Analyst – oddały tylko trzy zespoły. Liderujący Liverpool strzelał trzykrotnie częściej po takich akcjach. Chelsea, na którą rywale również nastawiają się defensywnie – dokładnie trzy razy więcej.

Arsenal nie wykorzystuje potencjału, jaki drzemie w kontratakach z dwóch głównych powodów. Po pierwsze – u Mikela Artety każdy musi pracować w defensywie, zespół często cofa się nisko, przez co po odbiorze piłki brakuje zawodników do szybkiego przeniesienia piłki pod bramkę rywala. Arteta nie jest skłonny zastosować podobnego manewru do Arne Slota, który często zostawia Salaha z przodu, aby był gotowy do wyprowadzenia kontrataku. Po drugie – Kanonierzy nie mają zawodników zabójczych w szybkich atakach, błyskawicznie zdobywających otwartą przestrzeń. Bukayo Saka i Martin Odegaard lepiej czują się w grze kombinacyjnej, gdy dostają piłkę do nogi. Kai Havertz dobrze wybiega na wolne pole, ale brakuje mu szybkości, zwłaszcza w prowadzeniu piłki. Gabriel Martinelli potrafi wykorzystać swoją dynamikę, ale gdy futbolówka do niego dotrze często zawodzi finalna akcja. W efekcie Kanonierzy wiele szans na wykorzystanie wolnej przestrzeni w szybkim ataku zamieniają w atak pozycyjny, w którym muszą minąć cały zespół rywala.

REKLAMA

Mikel Arteta niedawno mówił, że chcą być „królami wszystkiego”, a nie tylko stałych fragmentów gry

Hiszpan musi mieć więc świadomość, że jego zespół w kilku elementach ma pole do poprawy, a powtarzające się problemy ze zdobywaniem bramek nie są przypadkiem. Pierwsza połowa sezonu jest dla trenera i jego sztabu szkoleniowego dobrym materiałem do analizy, wyciągnięcia wniosków i wprowadzenia poprawek. Jeśli Arsenal ma wreszcie przełożyć rozwój w ostatnich latach na podnoszenie najważniejszych trofeów to Arteta musi znaleźć sposób, aby jego ofensywna maszyna była jeszcze bardziej niezawodna.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,743FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ