Nuri Sahin nie okazał się cudotwórcą. Dwubiegunowość Borussii Dortmund

Listopad 2017 roku. To właśnie wtedy Borussia Dortmund po raz ostatni przegrała trzy kolejne mecze o punkty. Trenerem drużyny był Peter Bosz, a Die Borussen musieli uznać wyższość kolejno Bayernu Monachium, VfB Stuttgart oraz Tottenhamu. Holenderski szkoleniowiec nie wyciągnąć zespołu z kryzysu, a po 4 kolejnych spotkaniach bez wygranej stracił posadę. Przez kolejne siedem lat BVB unikało podobnych serii. Takiej sztuki dokonał dopiero Nuri Sahin. Borussia w ostatnim czasie przegrała starcia z Realem Madryt, Augsburgiem oraz VfL Wolfsburg, a pozycja tureckiego trenera z każdym kolejnym meczem staje się coraz trudniejsza.

Finał Ligi Mistrzów przyćmił realną ocenę sytuacji

Cofnijmy się do grudnia ubiegłego roku. Borussia Dortmund na przestrzeni 6 kolejnych spotkań nie zanotowała zwycięstwa. Edin Terzić był o krok od zwolnienia. Nie broniły go wyniki ani styl. Niemieckie media opowiadały o piłkarzach, którzy mieli za plecami szkoleniowca domagać się jego dymisji. 42-latkowi zarzucano zbyt defensywną taktykę, brak zdolności taktycznych i marnowanie potencjału posiadanej kadry. Zmiana trenera była oczywistym krokiem, na który działacze się jednak nie zdecydowali.

REKLAMA

Zamiast tego, Terzić dostał do pomocy Nuriego Sahina. Na początku 2024 roku sugerowano, że Turek zastąpi Niemca, gdyby ten nie zdołał wyprowadzić zespołu z kryzysu. Sahin oficjalnie pełnił jednak rolę asystenta. Jego wcześniejsze doświadczenie to 92 spotkania na ławce tureckiego Antalyaspor. Bez większych sukcesów, jednak turecki średniak był w stanie notować zadowalające wyniki. Skoro na przełomie 2023 i 2024 roku Sahin przyjął ofertę asystowania w Dortmundzie, jasne stało się, że stoi za nią coś więcej. To właśnie on był szykowany do przejęcia sterów BVB. Okres pracy w roli asystenta miał być przygotowaniem do tak trudnej misji.

Nieoczekiwanie jednak, Borussia pod wodzą Terzicia zaczęła punktować. Wyeliminowała PSV Eindhoven, Atletico Madryt oraz PSG w kolejnych rundach Ligi Mistrzów. W Bundeslidze zremisowała z Bayerem Leverkusen i pokonała Bayern Monachium. Wyśmiewany i krytykowany szkoleniowiec nagle stał się tym, który wprowadził BVB do finału elitarnej Champions League. Wszelkie problemy poszły w zapomnienie… Do czasu, aż Terzić sam podjął decyzję o odejściu z klubu. Zrobił to, co było najlepsze dla jego dalszej kariery trenerskiej. Odszedł jako finalista Ligi Mistrzów, a nie człowiek, który marnuje potencjał BVB – co zarzucano mu ledwie kilka miesięcy wcześniej.

Terzić odszedł, szansę otrzymał Sahin

Niemiec na przestrzeni ostatniego roku dał wiele powodów, by podziękować mu za współpracę. Oczywiście, fatalne klęski w Bundeslidze zostały przykryte awansem do finału Champions League, a Terzić, którego jeszcze pół roku temu określano mianem trenerskiego beztalencia, stał się człowiekiem zbierającym komplementy. Defensywna taktyka, która była powodem olbrzymiej krytyki, doczekała się pochwał, gdy Borussia zdołała wyeliminować w Lidze Mistrzów Atletico Madryt oraz PSG. W minionych tygodniach pojawiło się coraz więcej wątpliwości, czy Terzić rzeczywiście jest tak słabym szkoleniowcem, jak wskazywali jego przeciwnicy. Wydaje się, że 41-latek wybrał optymalny moment na dżentelmeńskie odejście. Mógł zostać zwolniony w grudniu ubiegłego roku, gdy Borussia Dortmund miała serię 5 kolejnych spotkań bez zwycięstwa, a piłkarze podobno naciskali działaczy na przegonienie trenera. Dziś odchodzi na własnych warunkach, niemalże jako bohater – pisaliśmy w połowie czerwca. Powtórzmy także dzisiaj – odejście z BVB było dobrym krokiem… Ze strony szkoleniowca.

Dlaczego akurat Nuri Sahin został następcą Edina Terzicia?

To oczywiste, taki plan pojawił się w momencie, gdy zatrudniono go w roli asystenta. Niemiec odniósł kilka znaczących sukcesów, jednak jednocześnie nie uniknął wpadek. Borussia Dortmund była oceniana przez pryzmat klubu, który doszedł do finału Ligi Mistrzów. Jedyną perspektywą dla takiej drużyny mogła być walka o mistrzostwo Niemiec, a przecież sezon 2023/24 zakończył się ledwie 5. miejscem w ligowej tabeli i stratą 27 punktów do Bayeru Leverkusen.

Cieszymy się, że możemy przekazać obowiązki głównego trenera przedstawicielowi młodego pokolenia Nuriemu Sahinowi. W ciągu ostatnich kilku lat ciężko pracował, aby przygotować się do kariery trenerskiej. Teraz będzie wypełniał swoją nową rolę z wielkim zaangażowaniem i nadal rozwijał nasz zespół. Jako byli koledzy z drużyny będziemy współpracować w duchu zaufania i ambicji. Nuri zna klub, jego pracowników i DNA BVB zarówno jako zawodnik, jak i asystent trenera. Jesteśmy przekonani, że Nuri jest dla nas odpowiednim trenerem. Nuri Sahin pomógł doprowadzić nasz zespół do finału Ligi Mistrzów UEFA w zeszłym sezonie. Z własnego doświadczenia jako zawodnik i asystent trenera wie, jak działa BVB – a przede wszystkim jak działa sukces. Dzięki swojemu naturalnemu autorytetowi i wiedzy ma bardzo dobry dostęp do naszej drużyny i wie, nad czym musimy wspólnie pracować – powiedział dyrektor sportowy BVB Sebastian Kehl w połowie czerwca.

Dwubiegunowość Borussii Dortmund

Kobel – Maatsen, Schlotterbeck, Hummels, Ryerson – Can, Sabitzer – Adeyemi, Brandt, Sancho – Füllkrug

Powyższa jedenastka pochodzi z rewanżowego spotkania przeciwko PSG w półfinale Ligi Mistrzów 2023/24. 5 miesięcy później w klubie nie ma już Maatsena, Hummelsa, Sancho i Füllkruga czyli 4 z 11 piłkarzy podstawowego składu. Na liście ubytków wskazać możemy także Marco Reusa, który nie był pierwszoplanową postacią drużyny Terzicia, ale potrafił robić różnicę po wejściu z ławki. BVB latem wydało aż 80 mln euro na wzmocnienia – chociaż ta liczba i tak jest niedoszacowana. Uznaje się bowiem, że Yan Couto został wypożyczony z Manchesteru City, tymczasem według doniesień medialnych Borussia zadeklarowała obowiązek transferu definitywnego i będzie musiała wykupić Brazylijczyka. Były gracz Girony bardzo spokojnie wchodzi do nowego zespołu. Zbyt spokojnie – biorąc pod uwagę wielkie oczekiwania związane z jego angażem. W rzeczywistości albo jest kontuzjowany, albo prezentuje się przeciętnie.

Zdecydowanie lepiej wypaść mieli gracze doskonale znani na niemieckim rynku. Pascal Groß, Waldemar Anton czy Serhou Guirassy z marszu powinni wskoczyć do pierwszego składu i odgrywać kluczowe role. Tymczasem do każdego z nich można mieć jakieś ale. Niby realizują swoje zadania, ale nie unikają także gorszych występów. Głównym problemem Borussii Dortmund jest zresztą jej nazwijmy to dwubiegunowość. Spójrzmy w kalendarz.

REKLAMA
  • 24 sierpnia – BVB pokonuje 2:0 silny Eintracht Frankurt
  • 31 sierpnia – BVB remisuje 0:0 z przeciętnym Werderem
  • 18 września – BVB rozbija 3:0 Club Brugge
  • 22 września – BVB zostaje rozbite 1:5 przez VfB Stuttgart
  • 1 października – BVB demoluje Celtic 7:1
  • 5 października – BVB przegrywa 1:2 z Unionem

Herosi w domu, słabeusze w gościach

Borussia Dortmund na swoim terenie wygrała 100% spotkań w sezonie 2024/25 z bilansem bramek 19:6. Ta sama Borussia Dortmund na wyjeździe zdobyła ledwie 1 punkt w Bundeslidze, a obecnie ma serie 5 wyjazdowych porażek. Wystarczy spojrzeć na daty powyższych spotkań. Drużyna Sahina potrafiła na przestrzeni kilku dni pokazać dwie absolutnie odmienne twarze. W mediach nie brakuje głosów sugerujących, że zatrudnienie Sahina było gigantyczną pomyłką. Działacze mieli nabrać się na wizerunek zdolnego trenera młodego pokolenia, który osiągnie większe sukcesy niż Edin Terzić. Prawda jest jednak taka, że przełożeni Turka nie wiedzą co zrobić z zespołem, tak samo jak nie wiedzieli w przypadku Niemca. Borussia Dortmund od dawna jest zespołem, który ma problem z rozegraniem kilku dobrych spotkań z rzędu.

Niewątpliwie problemem są kontuzje. W tym momencie aż 7 ważnych graczy jest niedostępnych do gry. Pucharowa porażka z VfL Wolfsburg w dużym stopniu bazowała na braku mocnych zmienników. Gdy Ralph Hasenhüttl wprowadzał świeżych rezerwowych, Nuri Sahin miał na ławce młodych graczy bez doświadczenia i Marcela Sabitzera, który nie był w pełni zdrowia. Decydujący gol padł zresztą w sytuacji, w której Sabitzer nie zachował się najlepiej, a drogę do siatki znalazł rezerwowy Jonas Wind.

RB Lipsk, Sturm Graz, Mainz, Freiburg, Dinamo Zagrzeb, Bayern, M’gladbach, Barcelona. Borussia Dortmund ma przed sobą kilka trudnych wyzwań. W tym momencie trudno przewidywać, czy w połowie grudnia – po pojedynku z katalończykami trenerem BVB nadal będzie Nuri Sahin. Mimo wszystko, taki scenariusz jest jak najbardziej możliwy. Latem z zespołu odeszło kilku ważnych graczy, ale przede wszystkim zawodników, którzy powinni być liderami. Hummels, Reus czy Sancho – chociażby ze względu na doświadczenie powinni odgrywać kluczowe role nie tylko na boisku, ale także w szatni. Obecna Borussia Dortmund pozostaje drużyną, której brakuje spokoju. Potencjał piłkarski jest spory.

Sahin odejdzie i co dalej?

Wróćmy nie tylko do zwycięstwa nad Celtikiem, ale także pierwszej połowy przeciwko Realowi Madryt. Gdyby udało się utrzymać korzystny wynik przeciwko Królewskim, dziś Sahin pewnie byłby bohaterem niemieckich serwisów sportowych. Niestety, trener popełnił błędy dokonując niepotrzebnych zmian taktycznych i personalnych. Zabrakło boiskowych liderów, którzy w momentach kryzysu mogliby wpłynąć na koncentrację i morale reszty graczy. Dziś największym przeciwnikiem Borussii Dortmund jest sama Borussia Dortmund. Nuri Sahin miał sprawić, że drużyna będzie pokazywała jedynie tę wersję, którą widzieliśmy kilka miesięcy temu przeciwko Bayernowi, Atletico czy PSG. Obecnie rozstrzał jest jeszcze większy. BVB jednego dnia wygrywa 7:1, drugiego przegrywa 1:5. Potrafi zdominować Real Madryt na Santiago Bernabeu i kilkanaście minut później czekać na wyrok przyjmując 5 goli w 45 minut.

Skoro działacze przed rokiem nie zdecydowali się na zwolnienie Sahina, to i teraz nie podejmą pewnie ostatecznego kroku. Turek musi jednak znaleźć receptę na problemy swojego zespołu. Wyselekcjonować graczy, którzy będą prezentować coś więcej niż pojedyncze dobre mecze. Borussia Dortmund odpadła z DFB Pokal, ale w Lidze Mistrzów ma tyle samo punktów co FC Barcelona i Real Madryt oraz więcej niż Bayern. Straty w Bundeslidze? To tylko i aż 2 punkty do podium. Borussia Dortmund to plac budowy, który zmienił niedawno kierownika. Dziś trudno ocenić, czy nowy buduje lepiej/szybciej niż poprzedni. Pewne problemy powtarzają się, pojawiły się także inne. To jeszcze zbyt wcześnie, by uznawać, że z Sahinem budowa nie może zakończyć się sukcesem. Turek nie jest jednak cudotwórcą, który przedstawił gotowe rozwiązania. Nadal ich szuka, a zadanie póki co okazuje się trudniejsze niż przewidywano.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,721FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ