W ostatnim czasie doszło do tego, że zdążyliśmy się przyzwyczaić do słabych wyników naszych skoczków. Radość przynosi nam 9. miejsce najlepszego z zawodników, a nie dawno uznalibyśmy, że taki wynik to kompletna porażka.
Brak dyscypliny i zrezygnowany trener
Prezes PZN Adam Małysz niedawno wspominał, że musi usiąść i poważnie porozmawiać z pierwszym trenerem polskiej kadry Thomasem Thurnbichlerem. Skoki nie wyglądają tak, jak powinny wyglądać, to nie podlega wątpliwości. Jednak problem leży głębiej. Świadczą o tym wypowiedzi skoczków jak i samego szkoleniowca, które wskazują na kompletny brak dyscypliny w kadrze.
Trener Thomas Thurnbichler pytany przez TVP Sport o to jak naprawić formę Piotra Żyły powiedział następująco: Możesz zapytać Piotrka, co się stało. Ale tak naprawdę to skoki technicznie nie wyglądają tak jak powinny. Pracujemy nad tym i Piotrek jest jedynym, który może to rozwiązać, mówił zrezygnowany Austriak. Trener jasno mówił, że razem pracują. Jednak wygląda to bardzo na zwalanie winy na samego zawodnika. Jasne jest, że to Żyła musi się poprawić. Jednak publiczna rezygnacja trenera w wypowiedziach nie pomaga. Wygląda to na kompletny brak motywacji, by cokolwiek naprawić.
💬 Możesz zapytać Piotrka co się stało – Thomas Thurnbichler w rozmowie z @chmiielewski o skokach Piotra Żyły w Bischofshofen. pic.twitter.com/BGSOXjvgAg
— TVP SPORT (@sport_tvppl) January 5, 2025
Pozostając w temacie Piotra Żyły, każdy z nas zna jego charakter. Zawodnik, który lubi sobie pożartować, ale i w jego przypadku istnieją granice. Czy naprawdę poziom dyscypliny jest aż tak niski, że zawodnik spóźnia się na kwalifikacje, i jedyne co sobie z tego robi, to są przysłowiowe „jaja” ? W innych dyscyplinach za spóźnienie na trening płaci się wysokie kary, a co dopiero na zawody. A w wypadku Żyły przyjęto to jak gdyby nigdy nic. I jak my z takim nastawieniem chcemy coś zmienić? Piotr Żyła może i ma 36 lat, ale dalej posiada potencjał na wygrywanie. Niestety wygląda na to, że w kadrze jest pozwalane na zbyt wiele. Wiedzieliśmy, że kryzys może nadejść. Ale, żeby paru naszych skoczków biło się o wyjście z czwartej/piątej dziesiątki?
Zastanawiająca jest również ostatnia wypowiedź prezesa PZN Adama Małysza, z której wynika, że Piotr Żyła nie słucha poleceń sztabu szkoleniowego i robi to co sam uważa za najlepsze. Jest to kolejny dowód na brak dyscypliny jak i możliwego konflikty na linii Żyła-sztab szkoleniowy:
Trudno mu czasem przetłumaczyć pewne rzeczy i dotrzeć do niego tak, żeby faktycznie coś zmienił. Nawet jeśli coś zaczyna funkcjonować, to on i tak szuka swojego rozwiązania. Takiego, które sam uzna za najlepsze, mówił Adam Małysz.
Jeden daje sobie radę, reszta się stacza
Kolejnym przykładem jest Dawid Kubacki. Zawodnik z Nowego Targu już od dłuższego czasu mówi, że wie, co ma zmienić. Ostatnio odpuścił zresztą jedne z zawodów, by zostać w Polsce i potrenować. Wrócił na Turniej Czterech Skoczni i na początku tej poprawy za bardzo nie było widać. Jednak w Austriackiej części turnieju dwa razy wszedł do drugiej serii, co może cieszyć. Dalej nie jest to jednak ten Dawid, którego chcemy oglądać. Jedno to jest wiedzieć, co naprawić, ale inną sprawą jest jak to naprawić. Jeżeli Kubacki i ludzie wokół niego tego nie wiedzą, to nic to nie pomoże. Człowiek, który jeszcze dwa sezony temu bił się o kryształową kulę, do niedawna miał problem z przejściem kwalifikacji. Miejmy jednak nadzieje, że ten pozytywny trend będzie się rozwijał, i że nie skończy się na wślizgiwaniu się do trzydziestki, a Kubacki tak jak zapowiadał będzie bić się w top 15 Pucharu Świata.
Teraz praktycznie nikogo nie powinno dziwić zatrudnienie przez Kamila Stocha własnego sztabu szkoleniowego. Potrzeba mu kogoś, kto go zna, i wie, jak naprawić jego słabą formę, bo jak widać w przypadku reszty-sztab Austriaka nie działa. Michal Dolezal i Łukasz Kruczek powinni znać Kamila jak nikt inny. I jedynie w jego przypadku jest nadzieja, że wróci on do rywalizacji w Pucharze Świata w o wiele lepszej formie niż ostatnim razem gdy występował w Engelbergu.
Oczywiście zachodzi nieuchronna zmiana pokoleniowa. Ale naszych „weteranów” naprawdę stać na więcej niż czwarta dziesiątka. Również Aleksander Zniszczoł, który był liderem naszej kadry w zeszłym roku, mocno się stoczył. Jedyny wyglądający dobrze pod okiem Thurnbichlera jest Paweł Wąsek. To nie wystarczy, gdy 90% kadry zalicza stały spadek formy. Jeśli źle i nie widać perspektyw, by stało się lepiej.
Adam Małysz jako prezes powinien podjąć działania. Nie mówimy tu o natychmiastowej zmianie trenera, bo to nie sprawi, że wyniki zmienią się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki . Jednak jeżeli końcówka sezonu będzie równie fatalna, a z Mistrzostw Świata w Trondheim wyjedziemy z pustymi rękami, to po sezonie powinna nastąpić zmiana trenera. Zatrudniliśmy człowieka bez zbytniego doświadczenia, daliśmy mu najlepszych zawodników i pozwoliliśmy mu to zepsuć. Niestety, ale ciężko będzie to odbudować. Miało być lepiej, a jest tylko gorzej. Najgorsze w tym wszystkim, że nie widać planu, jak wyjść z jednego z największych kryzysów polskich skoków w XXI wieku. Godzimy się z sytuacją, w której stanowimy jedynie tło dla reszty świata w „polskim zimowym sporcie narodowym”.