Do 1998 roku najdroższym piłkarzem świata był Brazylijczyk Ronaldo, za którego Inter zapłacił wówczas równowartość 26.5 miliona euro. W najbliższym czasie możemy być świadkami transferu o zbliżonej wartości, który pod wieloma względami będzie ogromnym precedensem. Jego bohaterem zostanie Julian Nagelsmann – aktualny szkoleniowiec RB Lipsk. 33-latek jest bowiem głównym kandydatem do zastąpienia Hansiego Flicka w Bayernie, ale jego obecny pracodawca domaga się 30 milionów „rekompensaty”.
Szef Bawarczyków – Karl-Heinz Rummenigge jest już pogodzony z odejściem Flicka
Działacze nie chcą toczyć wojen z człowiekiem, który poprowadził ich do wielkich sukcesów. Jednocześnie nie zamierzają tak po prostu „zwalniać” szkoleniowca z kontraktu. Bardziej niż o pieniądze gra toczy się o prestiż klubu. Włodarze nie chcą ulegać, gdyż boją się, że będzie to sygnał dla potencjalnych następców i piłkarzy. Swego rodzaju sygnał, że można postawić klub przed faktem dokonanym i wymusić „darmowe” odejście. Rummenigge zapowiedział więc, że czeka na ofertę ze strony Niemieckiej Federacji Piłkarskiej. Z kolei wiceprezes „DFB” jasno zapowiedział, że nigdy w historii reprezentacja nie płaciła za transfery i to się nie zmieni nawet dla Hansiego Flicka.
Dziennikarze „Kickera” sugerują, że ruch leży po stronie Nagelsmanna, który miałby walczyć o rozwiązanie umowy z Lipskiem.
Umówmy się jednak – jest to niezbyt prawdopodobny scenariusz. Mieć 30 milionów, a ich nie mieć to spora różnica i nikt nie będzie szedł na ustępstwa. Szczególnie na rzecz największego ligowego rywala. Nie wierzę, że Pan Julian nie zdaje sobie z tego sprawy i będzie próbował obejść umowy kontraktowe. W tym wypadku „Kicker” może nie mieć racji. Jak dotąd najdroższy transfer trenera miał miejsce w 2011 roku, gdy Chelsea zapłaciła za Andre Villas-Boasa aż 15 milionów. Z drugiej strony, w ostatnim czasie Gladbach za wykupienie kontraktu Adiego Huttera wydawało 7.5 miliona euro.
Zdaniem dziennikarzy „Bildu”, działacze chcą jak najszybciej uporządkować rozmowy z Hansim Flickiem
Dyskutowanym rozwiązaniem jest rezygnacja z części pensji i premii za mistrzostwo. Mogłoby to pozwolić zaoszczędzić Bayernowi około 8 milionów euro. Nie mamy jednak żadnej pewności, że Hansi chciałby zgodzić się na takie warunki. Niewykluczone, że Bawarczycy będą grać twardo, ale w odpowiednim momencie ustąpią, ponieważ zdają sobie sprawę, że czas Flicka dobiega końca. Nagelsmann? Według nieoficjalnych doniesień jest już dogadany z Bayernem. W każdej chwili możemy dostać oficjalnie potwierdzenie.
To, co ćwierć wieku temu płacono za Ronaldo, w obecnych czasach pozwoli na zatrudnienie trenera. Historia jest o tyle intrygująca, że Bayern – mając zakontraktowanego szkoleniowca – może za chwilę pobić rekord transferowy. Wygląda jednak na to, że machina została już wprawiona w ruch. W „Die Roten” wolą dmuchać na zimne i zabezpieczyć się na kilka miesięcy przed startem nowego sezonu.
Fot. Julian Nagelsmann