Czwartkowego wieczoru Legia podejmowała u siebie lidera szwajcarskiej ligi — Lugano. Ekipa z Warszawy była przed tym pojedynkiem lekkim faworytem, a spotkanie było bardzo ważne w kontekście walki o awans bezpośrednio do 1/8 Ligi Konferencji. Nie licząc Betisu, był to najtrudniejszy rywal, z jakim przyszło Legii mierzyć się w fazie ligowej, więc mimo wysokich oczekiwań, każda zdobycz punktowa przed pierwszym gwizdem zostałaby w stolicy odebrana pozytywnie.
Wymarzony początek i ciężka końcówka
Od pierwszego gwizdka Legia pokazywała, że chce na boisku dyktować warunki. Lugano bardzo ciężko było odnaleźć się na murawie, co po chwili wykorzystali gospodarze. Świetną kontrę na bramkę zamienił Morishita, który dobił strzał Guala zatrzymany przez… poprzeczkę. Wojskowi prowadzili i nic nie wskazywało na to, że cokolwiek może się tutaj zmienić. Szczególnie że po trafieniu to dalej gracze z Polski mieli inicjatywę.
🚨🚨🚨
— Polsat Sport (@polsatsport) December 12, 2024
Ryoya Morishita otworzył wynik spotkania przy Łazienkowskiej ⚽
📺 Polsat Sport 1, PS Premium 1
📲 Polsat Box Go#UECL | @LegiaWarszawa pic.twitter.com/w5JU6E9bwi
Niestety, nic co piękne nie trwa wiecznie. Po absurdalnym kryciu strefą przy rzucie rożnym w 40. minucie meczu Legia straciła pierwszą bramkę w Lidze Konferencji. Nie kryty na czwartym metrze Bottani z najbliższej odległości nie dał Kobylakowi żadnych szans. Na tablicy wyników ponownie widniał remis, a Lugano nie odpuszczało. Na szczęście gospodarze wytrzymali trudny moment spotkania i na przerwę ekipy schodziły z remisowym wynikiem.
LUGANO WYRÓWNUJE 🚨⚽
— Polsat Sport (@polsatsport) December 12, 2024
Mattia Bottani strzelcem gola❗
📺 Polsat Sport 1, PS Premium 1
📲 Polsat Box Go#UECL #LEGLUG pic.twitter.com/IWeXA4NcG3
Wymiana ciosów w drugiej połowie
Po zmianie stron obie ekipy rozluźniły się nieco w formacjach defensywnych. Zarówno goście jak i gospodarze zaczęli dochodzić do wielu sytuacji bramkowych, brakowało jednak konkretów. W Legii zawodziło ostatnie podanie, natomiast Lugano nie potrafiło wgrać piłki bezpośrednio do szesnastki.
Goście znacznie częściej posiadali piłkę, ale wydawało się, że to kontry Legii sprawiają rywalowi znacznie więcej kłopotów. Minuty mijały, a żadna z ekip nie potrafiła znaleźć sposobu na defensywę tych drugich. To zmieniło się dopiero w 74. minucie meczu. Wtedy, znów po stałym fragmencie gry goście znaleźli sposób by zdobyć gola. Hajdari dobitką z najbliższej odległości wyprowadził Lugano na wymarzone prowadzenie. Legia miała kłopot, a czas zaczął grać na ich niekorzyść.
𝐋𝐔𝐆𝐀𝐍𝐎 NA PROWADZENIU❗
— Polsat Sport (@polsatsport) December 12, 2024
📺 Polsat Sport 1, PS Premium 1
📲 Polsat Box Go#UECL #LEGLUG pic.twitter.com/6LAoq2Ai8a
Niestety, mimo walki i wielu prób, do końca meczu wynik nie uległ już zmianie. Po raz pierwszy w obecnej edycji LKE (łącznie z eliminacjami) Legia musiała uznać wyższość rywali, przegrywając niezwykle ważny mecz z bezpośrednim rywalem w walce o pierwszą ósemkę.
Bolesna porażka, ale brak dużych zmartwień
Mimo średniego występu gospodarze dalej są w bardzo dobrej sytuacji. Prawdopodobnie jeden zdobyty punkt w ostatniej kolejce zapewni im bowiem bezpośredni awans do 1/8 LKE. Szkoda, że Wojskowi nie dołożyli cennych punktów do rankingu. Po takim meczu należy wyciągnąć wnioski i zagrać lepiej za tydzień, w równie ważnym pojedynku zamykającym fazę ligową LKE.