Nie tylko United przepłaca w Manchesterze. City też pali pieniędzmi w piecu?

Słysząc „niewypał z Manchesteru” w dyskursie najczęściej pojawiają się nazwiska takie jak Antony, Mount czy Sancho. Jednak nie tylko United lubi przepłacać za mało przydatnych piłkarzy. Ich sąsiadom z Etihad Stadium też się to zdarza, z tą różnicą że City mimo to potrafi zdobyć potrójną koronę. Chociaż z drugiej strony mamy już luty, a Obywatele po wydaniu latem 250 milionów euro nie wzmocnili znacznie swojej pierwszej jedenastki. Już najwyższy czas żeby przyjrzeć się temu czy City przepala pieniądze?

Josko Gvardiol – 90 milionów

Jeśli uzależnić ocenę transferu Chorwata od ocen z Sofascore, to trudno byłoby o lepszy transfer. Niestety dla klubu z Etihad o Gvardiolu można mówić nie tylko w superlatywach. Po wydaniu tak znacznej sumy odstępnego 21-latek stał się najdroższym obrońcą w historii więc oczekiwania z miejsca poszybowały w górę. Jednak wejście do Premier League nie przypominało tego, jakie w Manchesterze zaliczył Ruben Dias, czy Virgil Van Dijk w Liverpoolu. Młodemu stoperowi na początku bliżej było raczej do Nathana Ake, który długo nie mógł odnaleźć się w drużynie mistrzów Anglii.

REKLAMA

W przeciwieństwie do Holendra, na pierwsze obiecujące występy Gvardiola nie musieliśmy czekać do nowego sezonu. Wrażenie może robić zwłaszcza jakość dodana do rozegrania City. Zwłaszcza, że rola w której musiał odnaleźć się Chorwat nie należy do najprostszych. Często wymaga łączenia zadań bocznego i środkowego obrońcy oraz pomocnika, co uwydatnia zarówno największe zalety jak i wady byłego piłkarza RB Lipsk. Mało który obrońca może równać się z nim jeśli chodzi o ilość i jakość wykonywanych podań czy wkład w progresję piłki. Z drugiej strony od defensora trzeba wymagać przede wszystkim bronienia, a z tego Gvardiola nie można rozliczać tak pozytywnie. A właśnie z tego zasłynął w Lipsku i reprezentacji Chorwacji.

Poważne błędy zdarzają się świeżemu nabytkowi City za często i w zbyt istotnych strefach boiska. Pojedynki jeden na jeden oraz odbiory też nie są jego mocną stroną. Mimo to widać u niego potencjał na przystosowanie się do nowej roli jaką pełni w układance Guardioli. Nawet w defensywie potrafił pokazać już próbkę umiejętności, chociażby w starciu z Newcastle czy United. Pokazał, że może stać się prawdziwym potworem. Obrońcą z prawdziwego zdarzenia. Jednak do tego jeszcze sporo mu brakuje i wciąż nie daje tyle, ile można by oczekiwać po najdroższym defensorze w historii.

Matheus Nunes – 62 miliony

Drugi najdroższy piłkarz ściągnięty przez The Citizens tego lata i zarówno pierwszy, którego można nazywać już rozczarowaniem. Nunes to niecodzienny przypadek w nowożytnej historii City, który można określi panic-buyem. Po odejściu Gundogana Obywatele potrzebowali nowego pomocnika więc zgłosili się po Lucasa Paquete. Zrezygnowali po tym jak okazało się, że brazylijski piłkarz może być zamieszany w aferę w obstawianiem spotkań. Siedemdziesiąt milionów jakie mieli zapłacić za gracza West Hamu musiało wylądować gdzie indziej. W Manchesterze mogą żałować tej sytuacji do dziś, bo Paqueta rozgrywa najlepszy sezon odkąd przeniósł się do Anglii. Natomiast szczęśliwcem, który wzmocnił swój budżet zamiast Młotów okazało się Wolves.

Szczęśliwcem nie bez powodu, bo Nunes poza nielicznymi wyjątkami nie przypomina już swojej najlepszej wersji z Molineux. Wejść w buty Ilkaya Gundogana z pewnością nie jest łatwo, zwłaszcza gdy o miejsce w składzie rywalizujesz z Kevinem De Bruyne i Bernardo Silvą. Jednak Portugalczyk nie wykorzystał swojej szansy podczas kontuzji belgijskiej gwiazdy, a w większości spotkań na tle kolegów City wyglądał na zwyczajnego przeciętniaka. Statystyki jasno pokazują, że Pep próbuje wykorzystywać 25-latka w ofensywie, choć póki co nie daje to wymiernych korzyści. Są jedynie pojedyncze przebłyski jak w meczu z Burnley, gdy Nunes został wybrany najlepszym zawodnikiem spotkania, które dają nadzieję, że Pepowi uda się zrobić z niego użytecznego rezerwowego. W tej cenie? Całkiem małe oczekiwania, ale pomocnik pokazał zdecydowanie za mało, żeby móc liczyć na więcej.

Jeremy Doku – 60 milionów

Zaraz po transferze z Rennes młody skrzydłowy zachwycał przede wszystkim niesamowitym dryblingiem i łatwością z jaką mijał rywali. Już w swoim drugim meczu zdobył debiutancką bramkę, później uratował trzy punkty z RB Lipskiem w Lidze Mistrzów, gdy kwadrans wystarczył Belgowi na asystę i bramkę. Najlepsze było jeszcze przed nim, bo wkrótce w pojedynkę rozbił Bournemouth mając wkład bramkowy przy pięciu z sześciu goli. Gdzie tu szukać flopa? Zwłaszcza, że nikt w Premier League nie ma tylu udanych dryblingów na mecz. Średnio 3,7 na 90 minut, ze skutecznością na poziomie 60% – Doku zjada całą konkurencję.

Problem tkwi w tym, że 21-latka póki co trudno określić inaczej, niż młodsza wersja Allana Saint-Maximina. Świetnie drybluje, robi sporo wiatru i dobrze utrzymuje się przy piłce, ale po pierwszych dobrych miesiącach City nie ma już z jego akcji wymiernych korzyści. Może poza zdobywaniem przestrzeni i kilku więcej nieprzygotowanych dośrodkowaniach na mecz. Nietrudno odnieść wrażenie, że Premier League przeczytało już Doku i minimalizują kreowane przez niego zagrożenie. Do tego zdaje się, że styl gry Obywateli robi mu tylko krzywdę. Akcje The Citizens częściej przechodzą jego stroną boiska i zamiast wykorzystywać umiejętności młodego skrzydłowego jako dodatkowy atut czy element zaskoczenia, czasem wydaje się że wszystko w ich grze zależy od Belga. Drużyna Guardioli zamiast mieć dodatkową opcje w wachlarzu sama się tak ogranicza.

Jednak żeby być uczciwym trzeba powiedzieć, że gdyby Pep znów miał podjąć decyzję czy kupić skrzydłowego Rennes, pewnie zrobiłby to bez wahania. Doku to piłkarz unikalny i potrafiący czarować. Można rzec, że takich już nie „robi się” w akademiach. Dlatego jeśli uda się go przystosować do sposobu gry Obywateli, to wciąż może być z niego coś więcej niż tylko uzupełnienie składu.

Mateo Kovacić – 30 milionów

Kovacić ze wszystkich dużych transferów City kosztował najmniej, ale wydawało się, że będzie największą gwarancją jakości, przynajmniej w pierwszym sezonie na Etihad. Zamiast tego w Manchesterze oglądamy tego samego pomocnika, który rozpoczął swój zjazd w słabej kampanii 2022/2023 w wykonaniu Chelsea.

REKLAMA

Problemy z kontuzjami? W dwóch poprzednich sezonach Kovacić wypadł przez bolączki zdrowotne na ponad 100 dni. W Manchesterze też zaczęto się już przyzwyczajać, że reprezentant Chorwacji sporo czasu spędza w gabinetach lekarzy. Jego dyspozycja sportowa również przedstawia sporo do życzenia.

Ze wszystkich występów 29-latka w City najbardziej utkwił mi w pamięci mecz z Arsenalem. Tak, ten mecz z Arsenalem, w którym Kovacić cudem nie wyleciał z boiska po brutalnym wejściu w Martina Odegaarda. Gdy był najbardziej potrzebny po czerwonej kartce Rodriego Obywatele przegrali wtedy oba spotkania, w których zaczynał w pierwszej jedenastce (Wolves i Arsenal). Później gdy Hiszpan znów był zawieszony, tym razem za żółte kartki, Chorwat zaczął mecz na ławce rezerwowych. Pep Guardiola wolał wystawić szóstkę nominalnych obrońców niż na niego postawić. Zawodzący w najważniejszych meczach, mający problemy ze zdrowiem, bez większego potencjału sprzedażowego. Nie tego oczekiwano, gdy do Manchesteru ściągano piłkarza z Ligą Mistrzów i trzecim miejscem w MŚ na koncie.

Jak ocenić transfery City?

W poprzednich trzech latach jedynym piłkarzem ściąganym za większe pieniądze na Etihad, którego bez cienia wątpliwości można nazwać gwiazdą i pierwszym wyborem Guardioli, to Erling Haaland. Z pozostałej szóstki jedynie dwóch zaczynało w podstawowym składzie przynajmniej 50% spotkań w tym sezonie Premier League – Gvardiol i Doku. Po wydaniu setek milionów City wciąż nie udało się skutecznie zastąpić piłkarzy, którzy przez lata świadczyli o sile tego klubu. Czy Obywatele ściągają głównie flopy? To byłoby zdecydowanie za dużo powiedziane. Jednak chociaż połowa z nazwisk ściąganych za grube miliony musi wskoczyć przynajmniej o poziom wyżej. Inaczej nie będzie można powiedzieć, że to były udanie wydane pieniądze. Ale kto wie? Może po mitycznym pierwszym sezonie u Guardioli to rzeczywiście się stanie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,704FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ