Gdyby Górnik Zabrze grał przez cały sezon tak, jak w ostatnich kolejkach, prawdopodobnie świętowałby obecnie mistrzostwo Polski. Podopieczni Jana Urbana sprintem wydostali się ze strefy spadkowej, a obecnie zachwycają swoją grą. Grą, a nie wyłącznie punktowaniem, a przecież przed meczem z Pogonią mieli serię 5 kolejnych zwycięstw. Starcie z Portowcami miało być jednak wielkim wyzwaniem, bowiem piłkarze Jensa Gustafssona musieli wygrać, by utrzymać miejsce na podium. Wczorajsze zwycięstwo Lecha Poznań wymusiło konieczność pokonania Górnika. A to nie jest łatwym zadaniem…
Spotkanie z Pogonią miało wyjątkowy smak
Poprzedziło je bowiem przedłużenie umowy z Lukasem Podolskim, który był dzisiaj celebrowany przez fanów w Zabrzu. Kibice okazywali także wsparcie dla Jana Urbana, którego przyszłość w klubie wciąż jest zagadką. Od początku meczu działo się wiele, jednak w pierwszej połowie zabrakło goli. Swoje groźne sytuacje budowali goście, ale w bramce Górnika dzielnie spisywał się Daniel Bielica. Tuż przed przerwą z powodu kontuzji murawę opuścił Richard Jensen, a kapitalną okazję zmarnował Daisuke Yokota. Mimo bezbramkowego remisu kibice nie mogli narzekać na nudę.
Po zmianie stron Pogoń dalej szukała swoich szans, ale to Górnik wyszedł na prowadzenie. Najpierw piłkę do siatki skierował Podolski, jednak arbiter zauważył pozycję spaloną. Następnie, na kwadrans przed końcem prowadzący zawody Tomasz Kwiatkowski odgwizdał rzut karny, który na trafienie zamienił mocno przeciętny dzisiaj Szymon Włodarczyk. Niestety, Górnicy potrzebują wzmocnienia linii ataku, bowiem młody snajper nie gwarantuje jakości. Jeśli naprawdę ktokolwiek chce w tym momencie zapłacić za Włodarczyka więcej niż milion euro, trzeba sprzedawać z pocałowaniem ręki. Z całym szacunkiem dla Szymona, to jeden z najbardziej przereklamowanych zawodników naszej Ekstraklasy. Jasne, jest młody i wciąż może się jeszcze rozwinąć, jednak zachwyty, jakie prezentują względem jego osoby media, nijak nie potwierdzają się na boisku.
Pogoń stosunkowo szybko odpowiedziała golem Almqvista, który zastąpił mocno przeciętnego Lukę Zahovicia
Wszystko wskazywało na remis, ale w doliczonym czasie gry Portowcy domagali się jedenastki po tym jak w polu karnym powalony został Marcel Wędrychowski. Sędzia uznał, że faulu w tej sytuacji nie było. Co więcej, to Górnik zadał decydujący cios, który wyprowadził Lukas Podolski.
Zabrze mogło świętować. Pogoń, chociaż walczyła dzielnie, traci miejsce na podium na rzecz Lecha Poznań. Oczywiście, wspomniany brak karnego dla Pogoni musi budzić kontrowersje, a Pogoń Szczecin zagrała dziś naprawdę solidne zawody. Oddajmy jednak Górnikowi, że walczył dziś do końca, głównie dla swoich fanów. Coś pięknego powstało w Zabrzu. Zespół, który przynosi dumę kibicom. Jeden z naszych redaktorów był dziś na widowni i stwierdził, że wielu osobom po prostu pociekły łzy, widząc, jak Górnik wygrywa rzutem na taśmę. Potencjał na coś wielkiego został zbudowany. Jest piękna gra, jest kilku dobrych graczy, są kibice tworzący piękną atmosferę. Jeśli ktoś postanowi pożegnać się z Janem Urbanem, będzie skończonym głupcem. Wzmocnić skład, nie robić głupich ruchów i w następnym sezonie Górnik będzie postrachem czołówki ligi.