W letnim okienku transferowym na Stamford Bridge doszło do transferowej rewolucji, a jednym z jej owoców było przyjście Nicolasa Jacksona do Chelsea. Napastnik Villarrealu został sprowadzony za około 32 mln funtów. W ocenie ekspertów często można usłyszeć, że jedynymi udanymi wzmocnieniami w erze Todda Boehly’ego są Cole Palmer i Malo Gusto. Czy jednak Nicolas Jackson też może być do zaliczany do tego grona?
Co mówią liczby?
Pierwsza rzecz, przez którą oceniamy ofensywnych piłkarzy to rzecz jasna liczba goli i asyst. W przypadku Nicolasa Jacksona jest to 11 goli i 4 asysty w Premier League oraz 14 trafień i 5 ostatnich podań, jeśli rozszerzymy punktację do wszystkich rozgrywek klubowych. Senegalczyk notuje udział przy bramce średnio co 167 minut, co jest raczej wynikiem poniżej przeciętnej jak na napastnika klubu o takich ambicjach jak Chelsea. Z drugiej strony, zespół Mauricio Pochettino w tym sezonie gra poniżej oczekiwań, napastnik nie może liczyć na serwis podobny do tego, który mają jego vis-a-vis w innych klubach, więc 14 bramek we wszystkich rozgrywkach 22-latka w debiutanckim sezonie, kupionego za całkiem nieduże – jak na realia Premier League – pieniądze nie można brać za wielkie rozczarowanie.
Nicolas Jackson mógłby mieć jednak zdecydowanie więcej bramek, gdyby tylko był bardziej skuteczny. Według współczynnika goli oczekiwanych (xG) 22-latek przy przeciętnej skuteczności miałby na swoim koncie 16-17 goli. Więcej „big chances” – czyli okazji, które w potocznej nomenklaturze często nazywamy „stuprocentowymi” – zmarnował w tym sezonie jedynie Erling Haaland oraz Darwin Nunez. Porównując jednak odsetek wykorzystanych tego typu okazji Nicolas Jackson wypada bardzo słabo. Zerknijmy na listę zawodników z największą liczbą „big chances” w tym sezonie Premier League:
- Erling Haaland – 30 zmarnowanych sytuacji z 47 (63,8%)
- Alexander Isak – 15 z 32 (46,9%)
- Darwin Nunez – 26 z 32 (81,3%)
- Ollie Watkins – 20 z 31 (64,5%)
- Nicolas Jackson – 22 z 30 (73,3%)
- Mohamed Salah – 14 z 29 (48,3%)
- Dominic Solanke – 12 z 26 (46,2%)
Nicolas Jackson ma okazje
Czytając powyższy akapit możecie dojść do wniosku, że coś tu się nie zgadza. Skoro Nicolas Jackson jest w czołówce zawodników najczęściej dochodzących do dogodnych okazji to przecież nie powinien narzekać na serwis. Niemniej jednak, napastnik również musi wykonać pracę, aby znaleźć się na dogodnej pozycji do strzelenia bramki. 22-latek potrafi urwać się obrońcom i wielokrotnie właśnie dzięki temu stawał przed szansą umieszczenia piłki w siatce. Nicolas Jackson to napastnik, który bardzo dobrze się porusza przeciwko wysoko ustawionej linii obrony rywala. Gdy ma przestrzeń za plecami obrońców to potrafi wykorzystać ją w szybkim ataku. Do momentu oddania strzału Senegalczyk w kontratakach wygląda niczym napastnik klasy światowej.
Większy kłopot Nicolas Jackson ma wówczas, gdy rywal ustawi defensywę głęboko i więcej przeciwników będzie miało go na oku. Po pierwsze – nie ma możliwości wbiegnięcia za linię obrony rywala, ponieważ zwyczajnie nie ma tam przestrzeni. 22-latek musi szukać sobie okazji poprzez zachowanie cierpliwości, mądre ustawienie się w polu karnym rywala lub na jego przedpolu oraz odpowiednie przewidywanie podań kolegów. W takich warunkach Chelsea ma mniej pożytku z Jacksona, natomiast napastnik i tak potrafi od czasu do czasu znaleźć się w dogodnej sytuacji.
Gra z piłką
Jeśli chodzi o grę z piłką, a nie poruszanie się bez niej wady i zalety Nicolasa Jacksona uwidoczniają się w podobnych sytuacjach. Nicolas Jackson to piłkarz najlepiej odnajdujący się na dużych przestrzeniach. Z nim na szpicy zespół ma o wiele większą łatwość w zdobywaniu terenu i przeniesieniu gry pod bramkę rywala.
Choć 22-latek zebrał sporo krytyki po ostatnich meczach z Manchesterem City oraz Arsenalem za niewykorzystane sytuacje to jego ogólna gra była bardzo dobra. To on sprawiał najwięcej problemów obrońcom rywali, którzy byli przecież z najwyższej światowej półki. Potrafił obrócić się z piłką, wziąć na siebie grę i podciągnąć akcje w tercję ataku. Miał przestrzeń, więc był efektywny. Przestrzeń nie tylko za plecami obrońców, ale też pomiędzy linią defensywy, a pomocy przeciwnika. Kiedy Nicolas Jackson ma miejsce, aby cofnąć się po piłkę, przyjąć i przejść do prowadzenia to często potrafi oszukać kryjącego go blisko obrońcę obracając się w kierunku bramki. Jego liczby w rajdach z piłką na tle pozostałych napastników wyglądają dobrze, ale nie imponująco, jednak wynika to najprawdopodobniej z faktu, że w wielu przeciwników broni nisko przeciwko Chelsea, więc Senegalczyk nie ma szansy na pokazanie swoich atutów.
Nicolas Jackson najgroźniejszy jest właśnie w momencie, gdy zacznie prowadzić piłkę. 22-latek jest mocny w kontakcie z rywalem, dobrze trzyma się na nogach i ochrania futbolówkę przed obrońcami. Z tego też powodu nie czuje się najlepiej w grze na małej przestrzeni, ponieważ nie jest w stanie wykorzystać tego atutu. Jackson to napastnik, który rzadko przyspiesza grę podając bez przyjęcia. Nie zachwyca nieszablonowymi podaniami czy grą kombinacyjną z kolegami. Nie imponuje podejmowaniem decyzji, a bazuje na wypracowaniu sobie – dzięki umiejętnościom – tak dobrej sytuacji, w której wybór jest już oczywisty.
Nicolas Jackson ma problem mentalny
Powyższy opis sugeruje, że 22-latek nie jest piłkarzem o wysokiej inteligencji boiskowej. Tego typu piłkarze częściej podatni są także na wahania formy przez problemy z odpowiednim nastawieniem. Jackson bez wątpienia ma umiejętności, aby być napastnikiem czołowego klubu Premier League, regularnie grającego w Lidze Mistrzów (do czego aspiruje Chelsea). Wprawdzie musi popracować jeszcze nad wyeliminowaniem mankamentów w spotkaniach, w których przeciwnik swoim sposobem bronienia ograniczy mu przestrzeń.
Zawodników, którzy tylko na chwilę wskoczyli na najwyższy poziom od tych, którzy utrzymują się na nim przez wiele lat różni przede wszystkim mentalność. Nicolas Jackson w barwach Chelsea pokazał, że jego forma jest bardzo podatna na zewnętrzne okoliczności. 22-latek nie potrafi odciąć się od tego, co już było, a każde kolejne nieudane zagranie kumuluje w nim frustrację, która negatywnie wpływa na jego dyspozycję. Senegalczyk w tym sezonie Premier League złapał już 9 żółtych kartek, z czego tylko jedna była efektem faulu. Nicolas Jackson ciągle jest piłkarzem młodym, z niewielkim doświadczeniem w seniorskim futbolu i rozgrywającym pierwszy sezon w tak medialnym klubie. Chelsea płacąc nieco ponad 30 mln funtów za Senegalczyka zainwestowała nie tylko w jego umiejętności, ale także potencjał, który z miesiąca na miesiąc ma być coraz częściej przekładany na boisko. Nicolas Jackson może nie spełnił oczekiwań większości kibiców, ale dał klubowi znaki, że warto budować na nim zespół.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej