Spotkanie West Hamu z Newcastle na Stadionie Olimpijskim w Londynie odbyło się w ramach zaległości z 7. kolejki Premier League. Pierwszy mecz między tymi zespołami zakończył się wynikiem 1:1. Obie ekipy znajdują się obecnie w diametralnie odmiennej sytuacji. Podopieczni Eddiego Howe’a walczą o pierwszą czwórkę i na pewno przed meczem byli mocno naładowani ostatnim zwycięstwem przeciwko Manchesterowi United. Natomiast West Ham to jedno z największych rozczarowań tego sezonu. „Młoty” przez swoje wyniki są zmuszone walczyć w tym sezonie o byt w najwyższej klasie rozgrywkowej w Anglii.
Szybkie dwa ciosy Newcastle
Mecz rozpoczęły dwa ciosy wyprowadzone przez Newcastle. Najpierw w ósmej minucie po ładnym dryblingu i dobrej wrzutce Alana Saint-Maximin do siatki po raz dziewiąty w tym sezonie trafił Callum Wilson. Chwilę później po niezłej długiej piłce zagranej przez Fabiana Schära brazylijski pomocnik Joeliton kiwnął Łukasza Fabiańskiego i podwyższył wynik spotkania na 2:0.
Przy dwubramkowej przewadze „Srok” wydawało się, że nic złego nie może się im już wydarzyć. Natomiast West Ham próbował i chciał strzelić gola. Próby poskutkowały, w 40. minucie piłkę w narożniku boiska ustawił Jarrod Bowen i po jego wrzutce oraz błędzie Nicka Pope’a kontakt „Młotom” dał Kurt Zouma. Możliwe, że zeszłoroczny West Ham poszedłby za ciosem i walczyłby dzisiaj o zwycięstwo.
Błędy, błędy i jeszcze raz błędy
Niestety jak można zauważyć tamta drużyna to już przeszłość. W tym sezonie ekipa Davida Moyesa popełnia sporo błędów, co można było zauważyć już na początku drugiej połowy. Stoper gospodarzy dzisiejszego spotkania Nayef Aguerd w wydawałoby się prostej sytuacji stracił piłkę na rzecz Jacoba Murphy’ego. Następnie angielski skrzydłowy Newcastle obsłużył nią Calluma Wilsona, który strzałem na pustą bramkę skompletował dziś dublet.
Mimo dwojenia się i trojenia takich piłkarzy jak Declan Rice czy Jarrod Bowen, „Młoty” nie były w stanie drugi raz złapać kontaktu w tym spotkaniu. Za to Newcastle dzisiaj wykorzystywało każdy błąd zespołu ze stolicy Anglii. Niestety pod koniec spotkania polski bramkarz Łukasz Fabiański popełnił absurdalną pomyłkę przy wyjściu z bramki. Można powiedzieć, że Fabiański wręcz przyjął piłkę Alexandrowi Isakowi który bezlitośnie wykorzystał błąd Polaka i już było 4:1 dla Newcastle. Gracze West Hamu wyglądali po tej bramce na totalnie załamanych i właściwie czekających na koniec. Natomiast podopieczni Eddiego Howe’a się nie zatrzymywali. W doliczonym czasie gry świetną piłkę od Bruno Guimaraesa otrzymał Joeliton, który bezlitośnie wykończył tę sytuację i strzelił swoją drugą bramkę dzisiejszego dnia.
David Moyes może mieć naprawdę spory ból głowy po tym spotkaniu. Ilość karygodnych błędów jego piłkarzy dzisiaj była zdecydowanie za duża. Dodatkowo gdy spojrzymy w tabelę West Ham ma tyle samo punktów co będące w strefie spadkowej Bournemouth. „Młoty” również mają najtrudniejszy terminarz z całego dołu tabeli. Na rozkładzie mają jeszcze m.in. Liverpool, Manchester United oraz Manchester City.
Newcastle natomiast dzisiaj bezlitośnie wykorzystywało każdy błąd Młotów i wysoko zwyciężyło. Podopieczni Eddiego Howe’a pewnie trzymają swoje miejsce w top 4. „Sroki” są w naprawdę dobrej formie i dzisiaj to pokazali wygrywając czwarty mecz z rzędu.
aut. Albert Morawski