Na St. James’ Park, zmierzyły się zespoły, dla których rozpoczynający się sezon będzie ogromnym wyzwaniem. Zarówno Newcastle, jak i Aston Villa będą musiały zmierzyć się nie tylko z grą na kilka frontów, ale również z utrzymaniem poziomu, który prezentowały w zeszłym sezonie. „Sroki” ponownie spróbują zawalczyć o miejsce w top 4, natomiast „The Villians” chcą na dłużej zostać w ścisłej czołówce ligi, i zagwarantować sobie miejsce, dające grę w europejskich pucharach.
Kapitalne otwarcie i bramki debiutantów
Gospodarze od początku przejęli inicjatywę i szybko przyniosło to zamierzony skutek. Już w 6 minucie swoją debiutancką bramkę w Premier League strzelił Sandro Tonali. Były zawodnik Milanu wykorzystał dośrodkowanie Anthonego Gordona. Chwilę później Włoch mógł mieć dublet, jednak tym razem przegrał pojedynek z Emiliano Martinezem, który popisał się świetną interwencją.
To był mocny początek w wykonaniu Newcastle, jednak goście szybko się otrząsnęli. W 11 minucie kibice obejrzeli trafienie kolejnego debiutanta. Moussa Diaby świetnie odnalazł się w polu karnym i pewnym strzałem pokonał Nicka Pope’a. Ofensywne szaleństwo trwało w najlepsze i już 5 minut później gospodarze wrócili na prowadzenie. Po dośrodkowaniu Tonaliego Botman zgrał futbolówkę, A Alexander Isak dopełnił formalności i wpakował ją do bramki. Po intensywnym pierwszym kwadransie spotkanie nieco się uspokoiło. „Sroki” nadal miały inicjatywę, natomiast podopieczni Unaia Emeryego nastawili się na grę z kontrataków. W 31 minucie w miejsce kontuzjowanego Tyrone’a Mingsa na boisku pojawił się Pau Torres. Hiszpan przeszedł tego lata do Aston Villi z Hiszpańskiego Villareal CF. Do końca pierwszej połowy kibice nie obejrzeli więcej trafień, jednak nie mogli narzekać na nudę. Na St. James Park obserwowali świetne, otwarte spotkanie.
Newcastle lepsze również po przerwie
Drugie 45 minut rozpoczęło się znacznie spokojniej od pierwszej połowy. Obie drużyny szukały swoich, jednak mecz był mniej intensywny niż przed przerwą. W 58 minucie Alexander Isak wykorzystał błąd Ezriego Konsy w polu karnym gości, zabrał się z piłką i efektowną podcinką pokonał Emiliano Martineza. Chwilę później Szwed znów sunął w stronę bramki, ale tym razem górą był Argentyńczyk. W defensywie Aston Villi panował chaos, kolejne trafienie wisiało w powietrzu.
Mimo to, zespół Unaya Emeryego był bliski zmniejszenia strat. W 64 minucie z lewej strony pola karnego świetną akcją popisał się Ollie Watkins. Anglik najpierw ośmieszył obrońcę, a potem posłał piłkę w kierunku bramki. Nick Pope wybronił ten strzał, a świetną okazję na dobitkę miał Matty Cash. Zawodnik z polskim paszportem nie trafił jednak z bliskiej odległości. Od tego momentu Aston Villa się przebudziła i zaczęła przejmować inicjatywę. Newcastle bardziej skupiło się na defensywie i trzeba przyznać, że byli w niej o wiele bardziej pewni niż rywale. Na kwadrans przed końcem było już po meczu. W 76 minucie prowadzenie podwyższył Callum Wilson, który wykorzystał podanie Harvego Barnesa. Gospodarze mogli jeszcze podwyższyć wynik. Sytuacji nie wykorzystał m.in. Wilson. Już w doliczonym czasie gry rywali dobił Harvey Barnes.
To było wymarzone otwarcie sezonu w wykonaniu ekipy Eddiego Howe’a. Niesamowity debiut zaliczył Sandro Tonali, który poza strzeloną bramką zaliczył asystę drugiego stopnia. „Sroki” świetnie się prezentowały w ofensywie, dodając do tego solidną grę w obronie. Za tydzień poprzeczka będzie zawieszona zdecydowanie wyżej. Newcastle czeka starcie z Manchesterem City. Aston Villa może szukać powodów do optymizmu w przyzwoitym debiucie Moussy Diabiego. Największą bolączką ekipy Unaia Emery’ego była dzisiaj gra w defensywie. Jeśli „The Villians” chcą się liczyć w tym sezonie, muszą to jak najszybciej poprawić.