Wygrywając z Liverpoolem w finale Pucharu Ligi, Newcastle zakończyło serię 56 lat bez żadnego trofeum. Dla zespołu Eddiego Howe’a zdobycie Carabao Cup znaczy jednak coś więcej, niż zapełnienie gabloty. To namacalny dowód potwierdzający znakomitą pracę, jaką na St. James’ Park wykonują od 2022 roku. Ten triumf to kolejny element w budowaniu tożsamości klubu. Tożsamości opartej na intensywności.
Tożsamość klubu
Poszczególne kluby mają swoje charakterystyczne cechy, które nie zmieniają się bez względu na trenera czy piłkarzy, którzy wychodzą na boisko. Kolejne remontady Realu Madryt w Lidze Mistrzów tłumaczymy po prostu klubowym DNA. Barcelona zawsze jest nastawiona na posiadanie piłki. Dla Chelsea w erze Romana Abramowicza liczyło się wygrywanie, nieważne w jaki sposób. Są kluby, których tożsamością jest szkolenie i promowanie młodzieży. Po wejściu Saudyjczyków do Newcastle zespół rozpoczął nową erę, w której zaczęli budować nowe DNA tego klubu.
Tożsamość Newcastle zaczęła rozwijać się już wiosną 2022 roku i zmierzała w tym samym kierunku podczas całego sezonu 2022/23, w którym zakończyli sezon na 4. miejscu i wywalczyli awans do Ligi Mistrzów, bazując na dobrej organizacji gry bez piłki oraz wysokiej intensywności. Kształtowała się wówczas, gdy wiosną 2023 roku na St. James’ Park przyjechał Manchester United i – jak pokazał dokument „We are Newcastle United” na platformie Amazon Prime Video – Eddie Howe motywował zespół, przytaczając piłkarzom wypowiedzi Erika ten Haga, że w meczach Newcastle jest najniższy efektywny czas gry, więc nakręcał zawodników, aby od początku zdominowali rywali intensywnością i Sroki to zrobiły. Tożsamość budowała się także, gdy tłamsili PSG wysokim pressingiem na St. James’ Park w meczu Ligi Mistrzów czy też gdy na przełomie listopada i grudnia 2023 roku mieli 12-13 zdrowych piłkarzy z seniorskiej kadry, a Eddie Howe nie dokonywał zmian w trakcie meczu.
YOUR 2024/25 CARABAO CUP WINNERS 😍 pic.twitter.com/r1DuyuxlSr
— Newcastle United (@NUFC) March 16, 2025
Wreszcie – ukształtowała się w finale Pucharu Ligi. Zwycięstwo z Liverpoolem zostało odniesione w sposób typowy dla Srok Eddiego Howe’a. Była ogromna ambicja, zaangażowanie, niekończąca się energia, cierpienie, ciągłe nakręcanie fanów, było też drżenie o końcowy wynik. Wszyscy zagrali, jakby to był ich ostatni mecz w karierze.
Lepsi od Liverpoolu
Oczywiście, Newcastle nie zawdzięcza pokonania Liverpoolu jedynie cechom wolicjonalnym. Eddie Howe budując drużynę, dobierał zawodników głównie na podstawie fizyczności oraz intensywności, natomiast jego zawodnicy potrafią też grać z dużą odpowiedzialnością taktyczną. W finale Carabao Cup połączyli obie te cechy.
Newcastle od pierwszego gwizdka sędziego wyglądało tak, jakby Eddie Howe znowu zastosował mowę motywacyjną sprzed starcia z Czerwonymi Diabłami blisko dwa lata temu. Od początku chcieli wykorzystać, że rywale we wtorek spędzili na murawie dwie godziny przeciwko PSG, a na przestrzeni całego sezonu mają o wiele więcej minut w nogach. Eddie Howe nie kalkulował na ile czasu jego zespołowi starczy sił, a od razu nakazał zespołowi wcisnąć gaz do dechy i nie pozwolić, aby Liverpool przejął kontrolę nad meczem. Piłkarze Srok sprowadzili to spotkanie do wielu pojedynków, dalekich podań, walki w powietrzu, batalii o zbieranie drugich piłek i gry w kontakcie, a w takich warunkach mało który zespół może równać się z Newcastle. Dan Burn i Fabian Schar królowali w powietrzu. Tonali, Joelinton i Bruno Guimaraes podporządkowali sobie środkową strefę boiska. Do pierwszego gola w 45. minucie Liverpool nie oddał ani jednego strzału. Mecz toczył się pod dyktando Newcastle.
Yet another 'worst performance of the season' for Liverpool pic.twitter.com/EkgUzZZ9x8
— markstats (@markrstats) March 17, 2025
Piłkarze The Reds mogli czuć się podobnie, jak w meczu na Parc des Princes. Choć nie zostali zdominowani tak bardzo, jak przeciwko PSG to Newcastle z niemal identyczną skutecznością wytrąciło ich atuty z przodu. Te dwa spotkania należy zakwalifikować jako najgorsze zespołu Arne Slota pod kątem ofensywnym w tym sezonie. Newcastle nie zostawiało okazji na szybkie ataki. Zakładając wysoki pressing, zmuszali Liverpool do zagrywania dalekich podań. Dobrze przesuwali się także, broniąc na własnej połowie w systemie 4-5-1. – Dzisiaj nie chodziło o bieganie, chodziło o pojedynki – zdiagnozował po końcowym gwizdku Arne Slot.
Tożsamością Newcastle jest intensywność
„Naszą tożsamością jest intensywność” (Our identity is intensity) – to hasło w 2019 roku w wywiadzie dla The Guardian wypowiedział asystent Jurgena Kloppa w Liverpoolu, Pep Ljinders. W ostatnim czasie najczęściej używane jest jednak w odniesieniu do Newcastle United i nawet sami piłkarze w przestrzeni medialnej zaczęli je stosować. Dan Burn w grudniu 2023 roku, podczas rozmowy w BBC Radio 5 Live’s Monday Night Club użył tego sformułowania opisując styl gry preferowany przez Howe’a. Wcześniej, w sierpniu 2022 roku, Matt Targett wspomniał w podcaście BBC Football Daily, że Howe codziennie podkreśla znaczenie intensywności, mówiąc przed każdym spotkaniem: „Our identity is intensity”. Finał Pucharu Ligi pokazał, że jeśli tożsamością któregoś zespołu jest intensywność to już nie Liverpoolu, a Newcastle.
Darren Eales prediction from the Amazon documentary from last season:
— Magpie 24/7 (@Magpie24_7) November 13, 2023
"In Europe we are going to have very challenging games, as well as the Premier League. I'd say that the non-Big Six teams that have broken into the top four, they usually drop off next year because they are… pic.twitter.com/b2EcuE8OhF
Budowanie tożsamości zespołu w oparciu o intensywność szybko przyniosło Srokom bardzo pozytywne skutki, natomiast taki sposób rozwoju zespołu ma też swoje ograniczenia, które najlepiej pokazał poprzedni sezon. Łącząc grę w Lidze Mistrzów z rozgrywkami ligowymi, a także krajowymi pucharami Newcastle nie wytrzymało tempa sezonu. Natężenie meczów ich zdziesiątkowało. Piłkarze nie byli w stanie utrzymać poziomu intensywności z poprzedniego sezonu w każdym spotkaniu. Pojawiły się kontuzje i w efekcie wyniki zespołu pogorszyły się na tyle, że przygodę z europejskimi pucharami zakończyli już jesienią i nie wrócili do nich w obecnym sezonie (choć brakowało niewiele). Zdobycie Pucharu Ligi grę w Europie za rok już gwarantuje, Newcastle wciąż ma szansę nawet na Ligę Mistrzów, ale Eddie Howe musi mieć świadomość, że zbyt mocne przywiązanie do wypracowanej już w zespole tożsamości znów może skończyć się rozczarowaniem.
Intensywność doprowadziła Newcastle na poziom zespołu bardzo silnego. Aby stać się wybitnym – muszą dołożyć jeszcze więcej atutów w fazie posiadania piłki.