Mychajło Mudryk kolejnym wielkim transferem Chelsea. W co gra Todd Boehly?

Mychajło Mudryk to jedna z postaci, o której jest najgłośniej w trakcie obecnego, zimowego okienka transferowego. Od końca grudnia z Szachtarem negocjowali przedstawiciele Arsenalu i rozmowy zmierzały ku szczęśliwemu końcu. Niemniej jednak, działacze Chelsea przylecieli dziś do Polski, szybko załatwili formalności i „ukradli” rywalom zawodnika. Najlepiej poinformowani dziennikarze, jak Fabrizio Romano czy David Ornstein już potwierdzili – Mychajło Mudryk zostanie zaprezentowany jako nowy zawodnik Chelsea.

REKLAMA

Mychajło Mudryk to ryzyko

Według doniesień w/w dziennikarzy Chelsea ma zapłacić za Mudryka 70 milionów euro, a kolejne 30 po spełnieniu danych wymogów. To ogromna kwota i nie dziwimy się, że Arsenal od kilkunastu dni próbował zbić cenę. The Blues ostatnimi czasy jednak nie liczą się z pieniędzmi. W przypadku reprezentanta Ukrainy płacą nie tyle za jego obecne umiejętności, ale przede wszystkim za ogromny potencjał. Mychajło Mudryk jest piłkarzem jeszcze nie do końca zweryfikowanym na najwyższym poziomie. 7 goli i 6 asyst w 12 meczach ligi ukraińskiej robi wrażenie, ale nie daje żadnej gwarancji, że przełoży się to na choć w 1/3 tak dobre liczby w Premier League. W Lidze Mistrzów Mudryk zagrał tylko 6 meczów w wyjściowym składzie. Łącznie w seniorskim futbolu zebrał trochę ponad 2 500 minut, czyli równowartość blisko 28 spotkań w pełnym wymiarze czasowym. Na poziom, dzięki któremu zwrócił na siebie uwagę największych wzbił się dopiero w tym sezonie.

Mychajło Mudryk bez wątpienia ma duży talent, już jest dobrym piłkarzem, a w przyszłości może być fantastycznym. Niemniej jednak, równie dobrze może być kolejnym dobrze zapowiadającym się zawodnikiem, który przepadł w dużym klubie (zwłaszcza, że spora część piłkarzy ze wschodniej Europy miała problemy, aby wykorzystać w pełni swój potencjał za granicą). Przy obecnych możliwościach skautingowych czołowe kluby muszą podejmować ryzyko przy transferach, aby wyprzedzić konkurencję, jednak 70 (100) milionów euro za Mudryka wydaje się inwestycją obarczoną zbyt dużym ryzykiem.

W co gra Todd Boehly?

Dotychczas – trochę w kontrze do opinii większości osób – broniłem nowego właściciela Chelsea, Todda Boehly’ego. Dostrzegałem ciąg logiczny w jego działaniach, które były zorientowane na przyszłość. Owszem, Chelsea w trakcie okienka łączono z ogromną liczbą piłkarzy, ale osobiście traktowałem to bardziej jako plotki. A jednak – okazuje się, że proces poszukiwania wzmocnień wygląda, jakby ktoś w klubie rzucał lotkami w tarczę od darta i na tej podstawie podejmował decyzje.

Po pierwsze, czy Chelsea potrzebuje koniecznie na teraz kolejnego skrzydłowego? Jasne, w zespole roi się od kontuzji, ale czy próby desperackiego ratowania sezonu mają w tym momencie sens? Czy nie lepiej dać czas trenerowi, aby określił przydatność poszczególnych graczy i sformułował cele na letnie okienko transferowe zamiast dorzucać mu kolejne elementy w momencie, w którym Potter ciągle układa wszystko po swojemu? A jeśli teraz The Blues sięgną głębiej do kieszeni to latem – z uwagi na finansowe Fair Play – będą mieli ograniczone pole manewru. Na samego Mudryka natomiast od razu narzucają gigantyczną presję. Metka ceny będzie na nim ciążyć, a zespół jest obecnie w takiej sytuacji, że od Ukraińca – przypominam: zawodnika mającego bardzo niewielkie seniorskie doświadczenie i niemal żadne na najwyższym poziomie – będzie oczekiwało się podniesienia poziomu gry zespołu.

Dlaczego akurat Mudryk?

Jeśli jednak Todd Boehly postanowił rozpocząć przebudowę zespołu pod nowego trenera już tej zimy to nasuwają się kolejne pytania. Czy nie lepiej było sięgnąć trochę głębiej do kieszeni i wpłacić klauzulę za Enzo Fernandeza. Pomińmy już fakt, że Argentyńczyk jest trochę bardziej zweryfikowany na najwyższym poziomie dzięki występom na Mistrzostwach Świata, a skupmy się na ich pozycji na boisku. Dlaczego Chelsea ściąga skrzydłowego skoro w klubie są już Sterling, Pulisic, Ziyech, latem przyjdzie Nkunku i z wypożyczenia wróci Hudson-Odoi, a przy grze na wahadła, którą Potter też stosuje przed napastnikiem mogą też zagrać Joao Felix i Mason Mount? Czy Chelsea nie będzie mieć za skrzydłowych, którzy lepiej czują się na lewej stronie (Mudryk, Sterling, Pulisic, Hudson-Odoi), a za mało prawoskrzydłowych (Ziyech)?

Przeanalizujmy teraz sytuację w środku pola Chelsea. Po sezonie wygasają kontrakty z dwoma zawodnikami. Jednym z nich jest częściej kontuzjowany niż zdrowy N’golo Kante, drugim – nie pasujący już pod kątem fizycznym, motorycznym i intensywności do najwyższego poziomu Jorginho. Za 1,5 roku wygasa natomiast kontrakt Kovacicia. Jest też Ruben Loftus-Cheek, który co najwyżej może być zmiennikiem i Conor Gallagher nie potrafiący nawiązać do poziomu, na którym grał w poprzednim sezonie w Crystal Palace. Za wypożyczonego Denisa Zakarię klub musiałby zapłacić 30 mln funtów po sezonie, aby został on na stałe. Przebudowa środka pola jest nieuchronna. Co więcej – obecnie Graham Potter ma do dyspozycji tylko trzech zdrowych środkowych pomocników – Jorginho, Gallaghera i Kovacicia. Jeśli więc transfer Mudryka jest obliczony nie tylko na przyszłość, ale też na ratowanie sezonu to wydaje się, że Chelsea mogła zrobić to lepiej.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,599FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ