Za dwa tygodnie skończy dopiero 21 lat, a w Premier League debiutował raptem 6 miesięcy temu. Mimo to do ligi wprowadził się tak dobrze, że skauci największych klubów świata mają go zapewne przeanalizowanego na wylot. Już latem mówiło się o zainteresowaniu Liverpoolu i Manchesteru United. Moises Caicedo został jednak w Brighton i dla samego klubu było to bardzo dobre rozwiązanie. W obecnym sezonie Ekwadorczyk z każdym kolejnym meczem podbija swoją wartość. Jeśli nie tej zimy to z pewnością latem najmożniejsi tego świata ustawią się w kolejce po podpis 20-latka na kontrakcie.
Beneficjent kontuzji Jakuba Modera
W lutym zeszłego roku klub wyłowił 19-letniego wówczas zawodnika w ekwadorskim Independiente. Moises Caicedo – jak wielu młodych zawodników sprowadzanych przez Mewy z różnych stron świata – pierwsze kilka miesięcy poświęcił na przystosowanie się do funkcjonowania w nowym otoczeniu. Ekwadorczyk kilkukrotnie zagrał w rezerwach, a w pierwszym zespole dostał szansę w Pucharze Ligi. Dla zapewnienia mu regularnej gry latem zeszłego roku wypożyczono Caicedo do belgijskiego Beerschot V.A. Klub ciągle monitorował jego występy i już w styczniowym okienku transferowym postanowił skrócić jego pobyt w Belgii ściągając go z powrotem na The Amex.
Moises Caicedo mógł poczuć się trochę niesprawiedliwie, bo po powrocie do Brighton przez pierwsze dwa miesiące zagrał jedynie w krajowych pucharach i od czasu do czasu nadal był zsyłany na mecze rezerw. Jego czas jednak w końcu nadszedł, a pomogła mu w tym kontuzja Jakuba Modera. Graham Potter próbował w różnych konfiguracjach zastąpić Polaka aż w końcu postawił na Moisesa Caicedo. Zespół przerwał serię 7 meczów bez zwycięstwa, a Ekwadorczyk spisywał się na tyle dobrze, że miejsca w składzie nie oddał po dziś dzień. Wychodził w pierwszej jedenastce Mew w 17 spotkaniach Premier League z rzędu. Tyle meczów wystarczyło mu, aby stać się kluczowym elementem zarówno dla Grahama Pottera, jak i jego następcy – Roberto De Zerbiego.
Moises Caicedo – 20-latek w skórze weterana
Graham Potter przyzwyczaił nas do tego, że ciężko było nadążyć za zmianami ustawienia zespołu, jednak kiedy Caicedo wskoczył do składu to były trener Mew trzymał się systemu, który działał. A w nim było miejsce dla dwóch środkowych pomocników. Tak samo gra też nowy menedżer, Roberto De Zerbi. Do boiskowych zadań 20-latka należy gra w destrukcji, odpowiedzialność za piłkę pod pressingiem rywala oraz transport futbolówki w strefę ataku. Moises Caicedo odpowiada przede wszystkim za tercję obronną i środkową. Reprezentant Ekwadoru to profil nowoczesnego środkowego pomocnika, których ze szczególną uwagą obserwują najlepsze kluby. Pełniący ważną rolę w fazie posiadania piłki, ale także świetnie wywiązujący się ze swoich obowiązków defensywnych.
Moises Caicedo gra bardzo dojrzale, jak na swój wiek. U młodych środkowych pomocników często można dostrzec nadmierne rozbieganie. Piłkarz Brighton natomiast trzyma swoją pozycję i dobrze przewiduje, dzięki czemu zawsze stanowi zabezpieczenie przed kontrami. Pod względem liczby odbiorów jest piątym zawodnikiem w Premier League. Kolejną cechą, która wyróżnia weteranów, a którą Caicedo nabył to dystrybucja piłki i podejmowanie decyzji. Oglądając Ekwadorczyka można odnieść wrażenie, że ma oczy dookoła głowy. Wie, kiedy może obrócić się z piłką i w którym kierunku ją przyjąć, a kiedy musi w pierwszym kontakcie odegrać do kolegi. Nie panikuje pod pressingiem rywala. Caicedo mówi, że od młodzieńczych lat wzorował się na N’golo Kante. Choć pomocnik Brighton nie jest tak wszędobylski, jak Francuz to jego przewagą jest nieco lepsze wyszkolenie techniczne.
Podobnie, jak Kante Moises Caicedo potrafi dołożyć cegiełkę do ataków swojej drużyny w ostatniej tercji boiska.
Nad tym pracował z nim w czasach juniorskich trener Miguel Angel Ramirez, który ustawił Ekwadorczyka bliżej bramki. – Jako środkowy pomocnik, jego gra była bardziej zachowawcza. Zmiana pozycji na bardziej ofensywną na pewno poprawiła jego ostatnie podanie i zachęciła go do podejmowania prób strzałów z dystansu lub wykańczania akcji w polu karnym – mówił trener dla portalu Babagol.net. Dotychczas w Premier League Caicedo pokazał, że ma te cechy, aczkolwiek nie wykorzystuje ich jeszcze dostatecznie często.
Transfer do większego klubu kwestią czasu
Dla piłkarzy Brighton przeskok do silniejszych klubów jest o tyle ułatwiony, że nie zderzają się nagle z szokiem, jeśli chodzi o boiskowe wymagania. Są przyzwyczajeni do częstego posiadania piłki przez zespół i podejmowania ryzyka. Nic więc dziwnego, że topowe zespoły spoglądają w tym kierunku (w ostatnim okienku Brighton zarobiło spore pieniądze na sprzedaży Bissoumy i Cucurelli, a rok wcześniej – Bena White’a). A tak się składa, że kluby z big six potrzebują albo w najbliższej przyszłości będą potrzebować środkowego pomocnika o profilu Moisesa Caicedo. Przyjrzyjmy się temu dokładniej.
Środek pomocy Liverpoolu to głośny temat od początku sezonu. W ostatnim czasie Jurgen Klopp przeszedł na ustawienie 4-4-2, w którym jest miejsce dla dwójki pivotów. To dokładnie taka sama rola, jaką Moises Caicedo odgrywa w Brighton. Podobnie jest w Manchesterze United, gdzie Erik ten Hag stosuje ustawienie 4-2-3-1. Choć na Old Trafford po przyjściu Casemiro i wycofaniu pięterko niżej Eriksena nie mają już takich problemów ze środkiem pola, jak w poprzednim sezonie to i tak Caicedo byłby dla nich wartością dodaną. Media spekulują, że środkowego pomocnika szuka także Arsenal, jednak w przypadku zespołu Mikela Artety „8-ki” mocno angażują się w ofensywę, a za środkową strefę często odpowiada sama „6-tka”. Nie uważamy, że Ekwadorczyk nie mógłby grać na tych pozycjach, ale przystosowanie go do nich zajęłoby trochę czasu. Tego typu piłkarzy ceni sobie też Antonio Conte, więc mimo posiadania trzech dobrych środkowych pomocników naszym zdaniem sprawdziłby się również w Tottenhamie.
Gdybyśmy mieli jednak postawić pieniądze na następny duży klub Moisesa Caicedo byłaby to Chelsea.
Wraz z końcem obecnego sezonu wygasają kontrakty 31-letniego i często kontuzjowanego N’golo Kante oraz 30-letniego Jorginho, którego spadek parametrów fizycznych jest niepokojący. Na Stamford Bridge szykuje się przebudowa środka pola. Oczywiście, nie wiemy, jaki pomysł na budowę tej drużyny ma Graham Potter, ale jeśli będzie trzymał się gry na dwójkę pivotów to Moises Caicedo powinien znaleźć się wysoko na liście celów transferowych. Tym bardziej, że Graham Potter wprowadzał tego zawodnika w świat Premier League.
***
Kibiców Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej