Po trzech latach spędzonych w Opolu, Miłosz Trojak przenosi się do Korony Kielce. Z kieleckim klubem podpisał dwuletni kontrakt. Dla 28-latka to powrót do najwyższej klasy rozgrywkowej, w której zanotował 12 występów jeszcze w barwach Ruchu Chorzów.
Kwota transferu pozostaje niejawna. Umowa Trojaka z Odrą obowiązywała początkowo do końca czerwca tego roku, jednak po rozegraniu 60% meczów w minionym sezonie uległa automatycznemu przedłużeniu o kolejny rok.
Miłosz nie ma może wielkiego ekstraklasowego doświadczenia, ale na Fortuna 1. Lidze zjadł zęby
W szeregach trzech klubów – Ruchu, Stomilu Olsztyn i Odry Opole – zaliczył 144 występy na pierwszoligowym poziomie. Najwięcej w stolicy polskiej piosenki, gdzie stał się prawdziwym liderem – nie tylko swojej formacji, ale i całego zespołu. W minionym sezonie opolanie awansowali do baraży o Ekstraklasę, w których jednak musieli uznać wyższość właśnie Korony.
Rozgrywki 2021/22 były zresztą bardzo udane dla Miłosza. Zanotował 8 asyst – więcej niż łącznie przez całą pozostałą karierę. Wpływ na to miało posunięcie trenera Piotra Plewni, który dał mu więcej swobody w poczynaniach ofensywnych. Wcześniej był typowym defensywnym pomocnikiem, w tym sezonie zaś często wymieniał się zadaniami w obronie z Rafałem Niziołkiem. Dzięki temu mógł zaliczyć więcej liczb z przodu niż kiedykolwiek wcześniej.
Dla OKS to ogromna strata
Mimo pewnych incydentów z 2019 roku, za które groziło mu nawet więzienie, opolscy kibice darzyli i darzą go ogromną sympatią. Doceniano jego grę, umiejętności i zaangażowanie. Już teraz mówi się, że w środku pomocy Odry powstała dziura, którą ciężko będzie wypełnić. Jednocześnie wiadomym było, że Trojak prędzej czy później odejdzie. Zwłaszcza że jeszcze przed barażowym pojedynkiem z Koroną Kielce udzielił wywiadu weszlo.com, w którym wyraził nadzieję, że nawet jak Odra nie awansuje do Ekstraklasy, on będzie mógł w niej grać.
Gdy Trojak zaczynał swoją przygodę z seniorską piłką w Ruchu Chorzów, ówczesny szkoleniowiec „Niebieskich” – Waldemar Fornalik – ochrzcił go mianem „Schweinsteigera z Cichej”. Urodzony w Wałbrzychu gracz nie miał jednak tak owocnej i udanej kariery jak popularny Niemiec. Niebagatelny wpływ na jego rozwój miała nawracająca kontuzja pleców, która pojawiła się na samym początku pobytu w Chorzowie.