Wraz z zarejestrowaniem Huberta Janyszki do rozgrywek Ekstraklasy stało się jasne, że przez urazy Niels Frederiksen będzie miał zawężone pole manewru w centralnej części defensywy. Najpierw wypadł Antonio Milić, a potem wyszło na to, że z problemami boryka się też Alex Douglas. Trener Lecha Poznań opowiedział, jak maluje się obecny stan rzeczy w tylnej formacji przed spotkaniem z Radomiakiem Radom.
Jeszcze niedawno Niels Frederiksen mówił, że sytuacja zdrowotna w jego zespole nareszcie się ustabilizowała. Nie minęło wiele czasu, a okazało się, że Duńczyk znów musi łączyć zestawienie personalne na trytytki – tym razem w środku obrony. Antonio Milić i Alex Douglas w ostatnim czasie wydawali się stosunkowo najpewniejszym duetem w tej formacji. Teraz trener będzie musiał wybierać między co najwyżej przeciętnym Mateuszem Skrzypczakiem, nie tak złym, lecz nie w pełni opierzonym Wojciechem Mońką, a niedoświadczonym na poziomie Ekstraklasy Hubertem Janyszką.
Podstawowi obrońcy z problemami
Najpierw dowiedzieliśmy się, że z zespołem nie trenuje Milić. Już sama strata tego jednego zawodnika byłaby ogromnym ciosem. Chorwat liderował defensywie, starając się trzymać ją w ryzach. Partnerzy wokół niego ciągle się zmieniali, ale on odgrywał fundamentalną rolę. Według informacji portalu Sportowy Poznań 31-latek naderwał mięsień czworogłowy uda.
– Nie zagra w nadchodzącym meczu. Liczymy, że wróci do treningów we wtorek i będzie gotowy na czwartkowe spotkanie. Najpierw musimy jednak sprawdzić, czy dolega mu coś poważnego. Jeśli poniedziałkowe badania wykażą, że wszystko jest w porządku, to wróci do treningów z drużyną – stwierdził na konferencji prasowej przed meczem z Radomiakiem Radom Niels Frederiksen.
Sportowy Poznań doniósł też o problemach Alexa Douglasa. Choć Szwed miał słaby początek sezonu, to z czasem poprawił grę. Nie zaliczał bezbłędnych występów, ale jego miejsce w hierarchii wzrosło na numer 2. Jednak od meczu z Motorem Lublin zmagał się z urazem kostki. Jak Milicia na pewno zabraknie w niedzielę, tak w wypadku 24-latka istnieje mały promyk nadziei.
– To będzie wyścig z czasem. Nie jest całkowicie gotowy i nie mam pewności, że tą gotowość osiągnie na mecz, który odbędzie się za dwa dni. Prawdopodobnie go zabraknie, ale nie możemy stwierdzić tego na 100% – wyjaśnił duński szkoleniowiec.
Młodzieżowiec z akademii opcją zapasową
Wczoraj klub poinformował o zgłoszeniu do rozgrywek Ekstraklasy zawodnika z rezerw – Huberta Janyszki. Nie jest to postać całkowicie anonimowa. 16-latek miał okazję trenować z pierwszą drużyną podczas tegorocznego letniego okresu przygotowawczego i wystąpił w sparingu z Chrobrym Głogów. Oczywiście nie ulegał wątpliwości fakt, że młody defensor będzie tylko opcją zapasową. To, co wydawało się jasne, Niels Frederiksen podkreślił podczas konferencji.
– Rzecz jasna nie ma on żadnego doświadczenia na poziomie Ekstraklasy, ale nie będę nerwowy, jeśli wystawienie go w składzie okaże się koniecznością. Zostanie włączony do kadry meczowej i zobaczymy, czy dostanie jakieś minuty. Nie planuję umieszczenia go w wyjściowej jedenastce, ale będzie gotowy, gdybyśmy go potrzebowali – powiedział duński szkoleniowiec.
Trener jednak go scharakteryzował, wskazując na jego atuty mogące pomóc drużynie.
– Jest bardzo wysoki jak na swój wiek. Nie tylko imponuje wzrostem, ale dysponuje dobrą mobilnością i szybkością. Radzi sobie z piłką przy nodze w budowaniu akcji. Ponadto nieźle spisuje się w pojedynkach z rywalami. To wielki talent z dużym potencjałem – opisał Janyszkę.
