Milan nowym liderem Serie A. Giroud w roli bramkarza (VIDEO)!

Milan po bezbramkowym remisie z Borussią Dortmund w rozgrywkach Champions League chciał podtrzymać zwycięską serię na włoskich boiskach i przerwę reprezentacyjną spędzić na pozycji lidera. By tak się stało podopieczni Stefano Piolego musieli pokonać w wyjazdowym meczu Genoę. Zadanie wydawało się dosyć łatwe. Zwłaszcza na papierze, lecz jak wiemy Milan potrafi męczyć się z przeciwnikami z niższej półki. Tym razem nie było inaczej, a Genoa nie zamierzała łatwo sprzedać skóry. To przeciwnik, którego nie można lekceważyć o czym przekonała się całkiem nie dawno AS Roma.

REKLAMA

Powolne atakowanie

Genoa nie zamierzała się łatwo poddać w tym meczu. Sprawiała wrażenie zespołu, który nie chce tanio skóry sprzedać i pokazać wszystko to co ma najlepsze. Atut własnego boiska z pewnością był jeszcze większą motywacją dla rywali Milanu. Z kolei „Rossoneri” rozkręcali się bardzo powoli. Nie forsowali ataków i dyktowali tempo gry. Po pierwszym kwadransie, w którym dali się wyszaleć swoim rywalom zaczęli się brać do roboty. Jednak brakowało w tym wszystkim konkretów. Kogoś kto weźmie ciężar gry na siebie. Brakowało na boisku takich piłkarzy jak Rafael Leao czy Olivier Giroud. Stefano Pioli postanowił wprowadzić pewne rotacje, lecz po przebiegu pierwszej połowy można było sobie śmiało zadawać pytanie czy, aby na pewno podjął dobrą decyzję.

Brakowało werwy w atakach Milanu i kogoś lub czegoś co sprawi, że piłka znajdzie się w siatce. Mimo wszystko im dłużej trwał ten mecz to można było odnieść wrażenie, że prędzej czy później jakieś gole ze strony Milanu zobaczymy, ponieważ nieraz takie mecze padały łupem tego zespołu. Po prostu podopieczni Stefano Piolego potrafią rozgrywać po swojemu takie spotkania i wygrywać je jak najmniejszym nakładem sił.

Nikt nie chce strzelać?

O ile w pierwszej połowie oba zespoły były chętne do strzelenia gola, to w drugiej części spotkania ciężko było wysnuć taki wniosek. Wręcz przeciwnie. Obie ekipy wyglądały na pogodzone z własnym losem. Tak jakby jedynym celem było dogranie tego meczu. Co prawda Stefano Pioli wpuścił na początku drugiej połowy Rafaela Leao, a kilkanaście minut później Oliviera Giroud, jednak za dużo w grze Milanu się nie zmieniało. Brakowało konkretów. „Rossoneri” grali ciągle tak samo. Bardzo ślamazarnie, przewidywalnie i apatycznie.

Nie da się meczu wygrać na stojąco. Milanowi często się udawało małym nakładem sił, ale właśnie jakieś chęci w innych meczach piłkarze wykazywali. W tym spotkaniu takiego czegoś nie było. Tak się po prostu nie da. Podopieczni Stefano Piolego tak się prezentując nie zasługują na pozycję lidera Serie A. Nie z taką grą. Wyglądało to tak jakby im nie zależało na zwycięstwie. Nie wypada prezentować takiej postawy zwłaszcza takiej drużynie jaką jest AC Milan. Gdy wydawało się, że Milan tego meczu nie wygra to w 87. minucie wyrósł spod ziemi Christian Pulisić i dał swojej drużynie cenne zwycięstwo.

Mimo wszystko brakowało w grze Milanu tak naprawdę wszystkiego. Wydawało się, że jeśli zawodnicy Stefano Piolego dostali szansę na bycie liderem Serie A to pokażą coś więcej. A dostaliśmy coś w stylu: „spokojnie, lider nie ucieknie”.

Milan ten mecz wygrał i ma cenne dwa punkty przewagi nad Interem. Dramatyczne widowisko. Zero konkretów i walki. Tak nie powinna grać drużyna pokroju Milanu. Kibice mogą mieć mieszane uczucia po tym spotkaniu. Optymiści powiedzą, że Milan zachował znowu czyste konto. Pesymiści powiedzą, że strzelili tylko jednego gola. Natomiast realiści powiedzą, że ten mecz przypominał tylko widowisko sportowe. Dziwne to było spotkanie, z którego zadowolona mimo porażki może być Genoa. Milan ma natomiast zwycięstwo wyszarpane po wielkich bólach i męczarniach. Ponoć takimi meczami wygrywa się mistrzostwa.

Genoa – AC Milan 0:1 (Pulisic 87′)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,606FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ