Czesław Michniewicz podjął decyzję o wstrzymaniu się z pozwem skierowanym przeciwko redaktorowi Szymonowi Jadczakowi. Selekcjoner reprezentacji Polski miał się czuć pomówiony przez dziennikarza o udział w procederze korupcyjnym, co nigdy nie zostało mu udowodnione. Sprawą w ostatnim czasie żyją zarówno polskie jak i zagraniczne media, ale Michniewicz najwyraźniej zdecydował się nieco uspokoić atmosferę.
Pozew może i będzie, ale na pewno nie teraz
Jak wszyscy doskonale wiemy, priorytetem dla każdego kibica zostają zbliżające się Mistrzostwa Świata. Trener naszej drużyny narodowej wie o tym doskonale, dlatego zdecydował się odłożyć wystąpienia na sali sądowej. Aktualnie – jak sam napisał – interesuje go tylko największa piłkarska impreza na świecie. Czy jest to głos rozsądku, mający na celu stłumienie potencjalnie nerwowej atmosfery wokół kadry, czy próba odłożenia nieuniknionej dyskusji? Z pewnością każdy z nas ma ten temat swoje zdanie. Selekcjoner jasno przedstawił swoje podejście – w tym momencie skupia się na pracy i z jego strony „kontrofensywy” przeciwko medialnym doniesieniom nie będzie.
Niewinny dopóki sąd nie orzeknie inaczej
Czesław Michniewicz podkreśla, że wszelkie „oskarżenia” redaktora Jadczaka w sprawie powiązań z „Fryzjerem” są bezpodstawne, a on sam nie zamierza pozwalać na dłuższe zniesławianie, ale… na walkę o swoje dobre imię przyjdzie jeszcze czas. Czy rezygnacja z pozwu uspokoi atmosferę wokół selekcjonera? W jakiś stopniu tak, bowiem wydaje się, że media nie mają „nowych” zarzutów względem Michniewicza, a względem starych społeczeństwo z upływem dni nie będzie aż tak „aktywne”. Jedni będą bronić trenera kadry, inni domagać się rozliczenia z przeszłością – zdania będą podzielone, ale każdy pozostanie przy swoim. Ważne, by wojenka toczona wokół Czesława Michniewicza nie odbiła się na reprezentacji.