Zawód to uczucie towarzyszące kibicom czarno-niebieskiej części stolicy Lombardii. Z klubu odszedł trener odpowiedzialny za zdobycie scudetto, najdroższy zakup poprzedniego okienka transferowego oraz najskuteczniejszy strzelec mistrzowskiej kampanii. Do tego dochodzą problemy finansowe, które w zasadzie uniemożliwiają realizację planów budowania dynastii. Mimo to nadchodzące rozgrywki wcale nie muszą być niczym słaby sezon popularnego serialu.
Jestem zamiennikiem
Co trzeba zarządowi Interu przyznać to fakt, że znaleźli ludzi o dobrej renomie do zastąpienia Conte, Hakimiego i Lukaku. Jednakże w bezpośrednim porównaniu nowe nabytki wypadają trochę gorzej. Simone Inzaghi do tej pory prowadził tylko Lazio. I chociaż potrafił zdobywać z Biancocelesti trofea (raz puchar i dwukrotnie superpuchar Włoch), to jednak nigdy nie był postawiony w sytuacji, w której oczekiwania będą krążyły wokół zdobycia mistrzostwa. Tak naprawdę czeka go test na warsztatowca, który pokaże czy jest w stanie wejść na wyższy poziom.
Denzel Dumfries był jednym z jaśniejszych punktów holenderskiej kadry na Euro 2020. Nie jest mu obca gra na wahadle, bowiem jest na nim ustawiany w zespole Oranje. Często angażuje się w atak swojej drużyny, a dzięki swojej szybkości (najszybszy Holender na mistrzostwach Europy z podstawowego składu) i umiejętności dryblingu jest w stanie wymiernie dręczyć obrońców przeciwnika. Niestety zastępuje Marokańczyka, który w prawie każdym aspekcie jest od niego lepszy. Dumfries grając dla PSV Eidhoven w poprzednim sezonie osiągnął słabsze liczby od Hakimiego. Aczkolwiek różnica nie jest aż tak zatrważająca.
Nowy nabytek PSG dla Interu był w stanie strzelić siedem i za liczyć jedenaście asyst. Dumfries natomiast w barwach Boeren pokonał bramkarza rywali czterokrotnie, zaś asystował dziewięciokrotnie. Sam reprezentant Maroka ma znacznie większy potencjał rozwoju i co ciekawe większe doświadczenie. Zaliczył już występy w czterech z pięciu najbardziej prestiżowych lig w Europie. Dumfries na dobrą sprawę aż do momentu transferu do Nerazzurri nie wyściubił nosa poza terytorium Eredivise.
Dotkliwość utraty Lukaku jest tak oczywista jak to, że trawa jest zielona. Belg był nie tylko najskuteczniejszym strzelcem. On przede wszystkim w trudnych momentach ciągnął swój zespół za uszy. Bez niego mistrzostwo nadal byłoby nienamacalnym pragnieniem pozostającym w sferze marzeń. Dżeko przez cały pobyt w Romie był gwarantem zdobycia ponad dziesięciu goli (licząc wszystkie rozgrywki). Jednak prawdopodobieństwo zbliżenia się do wyczynów Big Roma nie wydaje się być zbyt wielkie. Aczkolwiek weteranów nigdy nie należy skreślać, zwłaszcza w Serie A.
Możliwym bezpośrednim zastępcą może też stać się Hakan Calhanoglu. Sytuacja Eriksena cały czas nie jest klarowna i nie wiadomo czy ostatecznie nie odejdzie do Ajaxu. Trzeba się umówić, że niezależnie gdzie miałby wrócić na boisko to wszyscy wokół będą obserwować go w stresie. Zresztą nie wiadomo jak sam Duńczyk będzie się czuł na murawie.
Łatwa adaptacja
Na wstępie Inzaghi miał już pewne ułatwienie. W poprzednim sezonie w Lazio korzystał z ustawienia 3-5-2 tak samo jak Inter pod wodzą Conte. W taki sposób wystawił Il Biscione w dwóch pierwszych spotkaniach towarzyskich. I pewnie zrobiłby podobnie w trzecim gdyby nie kontuzja mięśniowa Lautaro Martineza. Z tego powodu Inzaghi postanowił zmienić formacje i dość widocznie przystosować ją pod Dżeko. Wykorzystywany przez w Romie przez Paulo Fonsecę układ ofensywny z głównym napastnikiem na szpicy i dwoma wspierającymi ofensywnymi pomocnikami zagościł na Giuseppe Meazza w meczu z Dynamem Kijów.
Nie wiadomo na razie jak długo będzie Argentyńczyk pauzował, dlatego ustawienie 3-4-2-1 pewnie zostanie użyte na inaugurację z Genoą. Chyba, że trener postanowi spróbować czegoś nowego wystawiając Dżeko wraz z jednym z młodszych napastników u boku. Andrea Pinamonti nie wykazał się jeszcze w koszulce Nerazzurri i może znowu na to nie mieć okazji, ponieważ Empoli jest zainteresowane jego wypożyczeniem. Martin Satriano poprzedni sezon spędził w młodzieżowej Primaverze. Urugwajczyk zdobył w niej czternaście bramek (najlepszy strzelec zespołu) i zaliczył sześć asyst co prezentuje się dość obiecująco. Obydwaj są cały czas są zagadkami.
Istnieje też jeszcze trzecia opcja. Można sprowadzić kolejnego uznanego napadziora. Najwięcej o możliwym przejściu do klubu z Mediolanu mówi się w przypadku Duvana Zapaty oraz Marcusa Thurama. Kolumbijczyk to piłkarz przypominający Lukaku w typie bycia tym silnym i atletycznym gościem z przodu. Przy nim drużyna mogłaby działać na już wyuczonym schemacie gry i co najwyżej usprawniać szczegóły. No i też nie musi się wstydzić swoich liczb, ponieważ w całej poprzedniej kampanii zdobył dziewiętnaście goli i zanotował czternaście asyst.
Francuz z Borussi Moenchengladbach to trochę ciekawszy przypadek. W zasadzie to bardziej lewy skrzydłowy niż napastnik, ale nie obca mu jest gra na najbardziej wysuniętej pozycji. Natomiast kiedy już stawał się snajperem w zespole Die Fohlen to również w różnych opcjach. Może grać sam w ataku albo z partnerem u boku, bowiem jest przystosowany do tych dwóch rozwiązań. Taka umiejętność adaptacji zawsze jest pożądana. Zwłaszcza na przestrzeni długiego sezonu. Thuram wykręcił dobre liczby, ale słabsze w porównaniu do Zapaty. To jednak tłumaczyć można tym, że właśnie częściej zajmował lewą flankę.
Bez większych rotacji na innych polach
Numerem jeden w bramce nadal będzie Handanović. W tym okienku Inter nie ściągnie jego następcy i zapewne nie zrobi tego dopóki Słoweniec nie zakończy kariery. Chociaż kto wie czy do jakiegokolwiek transferu dojdzie. Tak naprawdę dużo zależy od tego czy któryś szkoleniowiec (być może nawet Inzaghi) postanowi postawić na Ionuta Radu. Rumun przeszedł przez drużyny młodzieżowe Interu, ale jak na razie nie dostał szansy. Na pewno drzemie w nim potencjał, ponieważ swoimi występami w trakcie wypożyczenia w Genoi tak zachwycił swoich rodaków, że został wybrany najlepszym rumuńskim piłkarzem 2019 roku.
Defensywa będzie nadal składać się z trzech nominalnych obrońców. Trójkę tę stanowić będą Bastoni, de Vrij oraz Skriniar gdzie ich głównym zmiennikiem będzie Kolarov. Czyli tak naprawdę bez większych rewolucji i zaskoczeń. Wahadła na początku zajmą pewnie Perisić i Dumfries. Jednak obaj będą musieli pilnować swoich miejsc w jedenastce, bowiem Federico Dimarco i Matteo Darmian mogą je zająć w przypadku ich słabości.
To kto i gdzie zagra w środku pola będzie uzależnione od formacji. Barella to pewniak niezależnie od układu. Brozović w zasadzie również może posiadać taki status z uwagi na dużą kompatybilność. Calhanoglu również powinien być elementem do podstawowego składu. W poprzednim sezonie był specjalistą od zagrywania kluczowych podań i byłoby nieporozumieniem nie wykorzystywanie jego umiejętności. Chociaż ciekawe jaka część strefy zostanie mu przydzielona. Przeciwko drużynie Dynama Kijów był w systemie 3-4-2-1 ustawiony bardziej jako środkowy aniżeli ofensywny pomocnik.
Jednak Turek ma konkurenta w postaci Stefano Sensiego. Aczkolwiek w przypadku wykorzystywania schematu 3-5-2, bowiem przy wcześniej wspomnianym mogą razem grać na boisku. Obydwaj pokazali się z dobrej strony w trakcie rywalizacji przedsezonowych (Calhanoglu – 1 gol i 3 asysty, Sensi – 2 gole i 1 asysta). Może Inzaghi pokombinuje tak, żeby ostatecznie zamiast konkurentami stali się duetem.
Przyczajony zaskroniec
Co jest znamienne to fakt, że Inter nie jest zbytnio postrzegany jako główny faworyt do tytułu. Ale powiedzenie, że nie ma żadnych szans byłoby kosmiczną przesadą. Konkurencja nie wzmocniła się na tyle, żeby wpadać w rozpacz po własnych stratach kadrowych. Tak naprawdę głównymi rywalami Nerazzurri w walce o scudetto są drużyny, które się nie osłabiły (czyli Milan i Juventus). A kto wie być może zamiast upadku doczekamy się kolejnego złotego rozdziału dynastii Zhang.