„Media Day” Michała Probierza. 5 wniosków z wywiadów selekcjonera

W środę, dzień po meczu z Łotwą Michał Probierz w hotelu Double Tree by Hilton w Warszawie urządził dzień medialny dotyczący listopadowego zgrupowania. Udzielił wywiadu wielu redakcjom. Na kanałach Youtube Kanału Sportowego, Meczyków, Weszło i Goal pl wylądowały rozmowy z selekcjonerem, w kilku portalach internetowych również pojawiły się spisane wywiady. Nie będziemy tutaj cytować fragmentów, a skupimy się na tym, czego dowiedzieliśmy się z rozmów Michała Probierza z czołowymi mediami w kraju.

REKLAMA

Wiele odpowiedzi Michała Probierza nie rozwiewa naszych wątpliwości

Michała Probierza trzeba pochwalić za otwarcie się na media, ponieważ wielu kibicom to się podoba, a selekcjoner zazwyczaj wówczas tylko zyskuje w oczach opinii publicznej. Niemniej jednak, były trener Cracovii nie do końca przekonuje w swoich wypowiedziach. Często mówi trochę naokoło, nie udzielając dokładnej odpowiedzi na zadane pytanie. Przede wszystkim unika konfrontacji z trudnymi kwestiami. Często jego odpowiedzi moglibyśmy streścić w trzech słowach: „taką podjęliśmy decyzję”.

Porównując go do ostatniego polskiego selekcjonera w rozmowie o futbolu wypada gorzej. Czesław Michniewicz zawsze potrafił przekonująco i ze szczegółami wytłumaczyć proces myślowy, jaki stał za jego decyzjami. Nawet, gdy po mundialu dopadła go „selekcjoneroza” (stan, w którym wszędzie widzi wrogów reprezentacji i zaczyna się bronić nawet wtedy, gdy nie jest atakowany) to miał swoją linię obrony. Być może Probierz nie chce wchodzić w szczegóły uważając, że jest szansa, że jakimś cudem obróci się to przeciwko niemu. Niemniej jednak, gdyby spróbował bardziej detalicznie wytłumaczyć niektóre swoje decyzje to wydaje się, że tylko zyskałby na tym.

Michał Probierz nie przyzna się do błędów

Kwestią, która pojawiała się w każdym wywiadzie Michała Probierza była sytuacja Marcina Bułki i hierarchii w bramce. Osobiście odniosłem wrażenie, że selekcjoner zdaje sobie sprawę, że popełnił błąd mówiąc w październiku w rozmowie z Mateuszem Borkiem w Kanale Sportowym o hierarchii bramkarzy (1. Szczęsny, 2. Skorupski, 3. Drągowski), której nie zamierza zmieniać. Teraz nie chce wycofywać się z tych słów. Bagatelizuje trochę sprawę mówiąc, że Bułka i tak był na dwóch zgrupowaniach, teraz dał mu nawet zadebiutować (dzięki kontuzji Drągowskiego), a bramkarz to inna specyfika i dlatego na tej pozycji wprowadzili hierarchię. Krótko mówiąc, nie przywiązywalibyśmy dużej wagi do tego wewnętrznego rankingu i nie zdziwimy się, jeśli w marcu – zakładając, że sytuacja obu bramkarzy nie ulegnie dużej zmianie – Bułka zostanie powołany w miejsce Drągowskiego.

Wiele pytań było także o Sebastiana Szymańskiego, który zaczął mecz z Czechami jako rezerwowy. Probierz tutaj akurat przedstawił jasne stanowisko kierując się tym, że potrzebowali wzrostu, tudzież argumentów w walce w powietrzu. Szymański był przygotowywany jako joker z ławki, ponieważ ostatnie mecze Czechów otwierały się dopiero w okolicach 60. minuty. Zdaniem selekcjonera w Warszawie tak się nie stało i dlatego pomocnik Fenerbahce wszedł na samą końcówkę. Jednocześnie Probierz nie przyznał się do błedu, choć wynik sugeruje, że ryzyko powinien podjąć znacznie wcześniej.

Selekcjoner nie ufa matematyce w futbolu

Nasz trzeci wniosek to bardziej hipoteza aniżeli teza. Styl gry reprezentacji Polski pod wodzą Michała Probierza jest sprzeczny z tym, jak sugeruje grać matematyka. Zaawansowane statystyki pokazują, że najmniejsze prawdopodobieństwo zdobycia gola jest po dośrodkowaniach. O tym, jak mało efektywna jest ta metoda na zdobycie gola ciekawie mówił niedawno trener Widzewa Łódź, Daniel Myśliwiec (o czym szerzej pisaliśmy tutaj). Probierz potwierdzał jednak, że gra skrzydłami była założeniem reprezentacji Polski. Nie będziemy za to krytykować selekcjonera. Skoro mamy personalia pod taką grę (dobrze dośrodkowujący wahadłowi, dwóch napastników odnajdujących się w polu karnym i pomocnicy wbiegający w szesnastkę w drugie tempo lub tworzący przewagę na skrzydłach), a metody wymagające większej kreatywności i lepszego zrozumienia między piłkarzami nam nie wychodzą to dlaczego mamy tak nie grać?

Michał Probierz w wywiadach bardzo często zaznaczał także, że brakowało strzałów z dystansu. Przekonywał, że nasza kadra chciała wjechać z piłką do bramki. Znów – matematyka podpowiada, że lepiej poczekać na klarowną okazję niż próbować strzałów z daleka. Odkąd do futbolu przebił się współczynnik goli oczekiwanych (xG) to widać spadkowy trend uderzeń z dystansu, co jest efektem analiz modelu xG.

Michał Probierz bardzo dokładnie śledzi co się mówi o reprezentacji

Słuchając wypowiedzi Michała Probierza można odnieść wrażenie, że selekcjoner oglądał każdy program o reprezentacji Polski, widział każdy wpis w mediach społecznościowych poszczególnego dziennikarza i czyta także opinie kibiców (czasem nawet te, których nie ma – słynna wypowiedź o rzekomej krytyce za powołanie Wdowika na październikowe zgrupowanie).

Zawsze dobrze skonfrontować głosy ekspertów i dziennikarzy ze swoimi przekonaniami, aczkolwiek nagminne śledzenie mediów może niebezpiecznie prowadzić do budowy oblężonej twierdzy, co zrobili dwaj poprzedni polscy selekcjonerzy – Czesław Michniewicz i Jerzy Brzęczek. Po Probierzu czasem też widać takie zachowania, ale to raczej nie objawy wspomnianej „selekcjonerozy”, a jego charakter. 51-latek zawsze taki był. Media i opinia publiczna wbrew pozorom w ostatnich latach miała sporo do powiedzenia w kontekście reprezentacji (zwolnienie Brzęczka i Michniewicza, wyrzucenie Rybusa z kadry). Mamy (na razie lekkie) obawy, że w przypadku selekcjonera może to pójść w przeciwną stronę. Będzie chciał pokazać wszystkim, że się mylą i uparcie trwał przy swoich decyzjach, nawet jeśli nie będzie miał przekonania, że są one właściwe.

Stałe fragmenty gry są bardzo ważne dla selekcjonera

Na koniec krótki wątek o stałych fragmentach gry, które w ocenie Michała Probierza są w naszej reprezentacji na zbyt niskim poziomie. Zarówno w defensywie, jak i w ofensywie. Selekcjoner podkreślał, że oba gole jakie straciliśmy padły właśnie po stałych fragmentach gry. Zaznaczał także, że brakowało dokładnych dośrodkowań ze stojącej piłki. Kiedy Probierz dostawał pytanie o elementy, które jego zdaniem nie funkcjonują dobrze to konsekwentnie i bez wahania odpowiadał: „stałe fragmenty gry”. Choć jednocześnie mówił, że brakuje czasu, aby je przećwiczyć to możemy spodziewać się, że na następnym zgrupowaniu selekcjoner położy na ten element gry większy nacisk. W końcu – jak już wcześniej pisaliśmy – Michał Probierz lubi proste środki na strzelenie bramki.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,605FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ