Matty Cash, a współpraca z Gerrardem – będą z tego liczby?

Przez blisko półtora sezonu regularnej gry tydzień w tydzień w Premier League Matty Cash zdobył jedną bramkę i zaliczył dwie asysty. Przy wzrastającej roli bocznych obrońców w działania ofensywne zespołu coraz ważniejsze stają się liczby zawodników grających właśnie na tej pozycji. Trzeba już nie tylko dobrze bronić, ale także oferować coś w grze do przodu. Nieprzypadkowo trzy drużyny ścigające się o tytuł mistrza Anglii na bokach obrony mają piłkarzy wszechstronnych i kreatywnych. U Casha liczby nie zachwycają, ale wygląda na to, że Steven Gerrard zamierza coś z tym zrobić.

REKLAMA

System Stevena Gerrarda jest skrojony pod wybieganych bocznych obrońców.

Kiedy Aston Villa oficjalnie ogłosiła, że nowym sternikiem klubu został Steven Gerrard – Matty Cash właśnie był na zgrupowaniu reprezentacji Polski i szykował się do debiutu w koszulce z orzełkiem na piersi. Nic więc dziwnego, że od razu podłapaliśmy temat i zastanawialiśmy się, czy Matty Cash zyska na zmianie trenera. W oczy od razu rzuciły się statystyki prawego obrońcy Rangers, Jamesa Taverniera. W 168 meczach za kadencji Gerrarda prawy obrońca zdobył 42 bramki i zaliczył 62 asysty. Średnio miał udział przy bramce nawet częściej niż co drugi mecz. To była całkiem udana odpowiedź szkockiej ligi na Trenta Alexandra-Arnolda.

Oczywiście w przypadku Casha trzeba wziąć pod uwagę, że – w przeciwieństwie do Rangersów – Aston Villa nie jest to zespołem dominującym rozgrywki, a drużyną, której realny potencjał kadrowy oddawaje miejsce w okolicach środka stawki. Steven Gerrard „przeniósł” swoją taktykę z Rangers na Villa Park. Jego Aston Villa gra w ustawieniu 4-3-2-1, gdzie dwójka piłkarzy za plecami napastnika pełni rolę wąsko ustawionych skrzydłowych. Często nawet bliżej im do ofensywnych pomocników niż zawodników grających przy linii. To sprawia, że boczni obrońcy mają do dyspozycji całą długość boiska. Dobrze obrazują to średnie pozycje zawodników z poszczególnych spotkań pod wodzą Stevena Gerrarda. Duży tłok w środku boiska i otwarte skrzydła. Boczni obrońcy w pewnych fragmentach meczu mogą czuć się niczym wahadłowi.

Średnie pozycje piłkarzy Aston Villi w meczach za kadencji Stevena Gerrarda. Od lewej: przeciwko Brighton, Crystal Palace, Man City i Leicester; betweentheposts.net

Głównie gra bez piłki

Patrząc na średnie pozycje zawodników możecie pomyśleć, że Matty Cash wcale nie gra tak wysoko. Że są zespoły (nie tylko te z czołówki), w których boczni obrońcy bardziej ochoczo zapędzają się do ataku. Dla Gerrarda jednak ważne jest, aby podłączyć się do akcji w odpowiednim momencie. We wszystkich czterech meczach Aston Villa miała jednak rzadko piłkę przy nodze. Kalendarz ułożył się tak, że na start Gerrard podejmował zespoły, które preferują styl oparty na utrzymywaniu się przy futbolówce. W przekroju całego sezonu Manchester City ma najwyższe średnie posiadanie piłki. Brighton zajmuje w tym zestawieniu piątą pozycję, a Leicester i Crystal Palace – odpowiednio – siódmą i ósmą. Zespół Gerrarda zatem w każdym z tych meczów oddawał inicjatywę starając się trzymać przeciwnika z piłką możliwie jak najdalej od własnej bramki.

Posiadanie piłki Aston Villi od przyjścia Stevena Gerrarda:
Brighton – 37% posiadania piłki
Crystal Palace – 37%
Manchesterem City – 36%
Leicester – 41%

Średnia pozycja na boisku Matty’ego Casha wynika także z faktu, że przez większość czasu jego zespół nie ma piłki, więc reprezentant Polski cofa się do linii obrony. Z Leicester zaliczył aż 10 odbiorów, co jest najlepszym wynikiem spośród wszystkich zawodników w tym sezonie Premier League. To pokazuje, jak dużo pracy musiał wykonać w defensywie.

Nie oznacza to jednak, że Matty Cash ma mało szans, aby wykazać się w ofensywie.

Wręcz przeciwnie. Wystarczy przeanalizować statystyki 24-latka, aby zauważyć, że w ofensywie jest jedną z bardziej rzucających się w oczy postaci. W meczach pod wodzą Stevena Gerrarda nikt w zespole nie oddał więcej strzałów z pola karnego (5) od Casha. Tylko napastnik Ollie Watkins miał więcej kontaktów z piłką w polu karnym (18 do 12) i jedynie John McGinn częściej dośrodkowywał (13 do 10). Matty Cash dobrze wykorzystuje przestrzeń, którą ma przed sobą i potrafi podłączyć się do ataku. Nawet, gdy jego zespół wyprowadza kontratak to reprezentant Polski próbuje nadążyć za akcją i dać opcję do zagrania.

Heatmapa Matty’ego Casha z ostatniego meczu przeciwko Leicester; sofascore.com

Czy Matty Cash zacznie dokładać regularnie liczby?

Miejmy nadzieję. Teoretycznie grając bliżej bramki niż miało to miejsce za Deana Smitha (wyłączając epizod z tego sezonu z przejściem na trójkę stoperów i wahadła) Cash powinien częściej brać udział przy bramkach. I tak też pewnie będzie. W ostatnim meczu z Leicester już część portali zdążyła przypisać mu asystę, jednak oficjalnie powędrowała ona na konto Emiliano Buendii. Po strzale Argentyńczyka minimalnie tor lotu piłki zmienił Ezri Konsa i to jemu dopisano trafienie. Matty Cash w pierwszych czterech meczach za kadencji Stevena Gerrarda już miał kilka szans zarówno na gola, jak i asystę, jednak brakowało produktu końcowego. Z 10 dośrodkowań posłanych przez Casha tylko jedno było celne, co też jasno wskazuje, gdzie prawy obrońca The Villans ma jeszcze rezerwy. Zwłaszcza z Leicester kilkukrotnie psuł dogranie z bocznego sektora. Przeciągał dośrodkowania, używał za dużo siły.

Matty Cash to w dalszym ciągu piłkarz „do obróbki”. W defensywie od debiutu w Premier League wypada znakomicie, ale w ataku daje niewiele ponad przeciętność. Uwagę silniejszych klubów reprezentant Polski przyciąga raczej bieganiem od jednej linii końcowej do drugiej i aktywnością w ofensywie aniżeli tym, jak zachowuje się pod bramką rywala, kiedy już dostanie piłkę. Być może Steven Gerrard będzie w stanie to zmienić. Przynajmniej możemy być pewni, że spróbuje. W końcu w jego taktyce boczni obrońcy odgrywają kluczową rolę.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,602FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ