23. serię spotkań kończyło spotkanie Fulham z Manchesterem United. Starcie grającej powyżej oczekiwań ekipy Marco Silvy z muszącym nadrabiać stracone punkty Manchesterem United zapowiadało co najmniej niezły mecz. Niestety ostatnie starcie tej kolejki absolutnie nie było przyjemnością dla oka. Pojedynek nie obfitował w dużą ilość okazji i po dość szczęśliwym dla Manchesteru spotkaniu, to Czerwone Diabły wywiozły 3 punkty z Londynu, zwyciężając 1:0.
A win is a win
W pierwszej połowie na Craven Cottage nie działo się wiele. Co jakiś czas na lewej flance z dobrej strony pokazywał się Alex Iwobi, napędzając ataki gospodarzy. W defensywie wyróżniał się Calvin Bassey, który był najpewniejszym punktem obrony Fulham. To The Cottagers prowadzili grę i kreowali jakiekolwiek zagrożenie w tym spotkaniu. O Manchesterze po pierwszej części meczu nie można było powiedzieć niczego dobrego. Niechlujni w rozegraniu piłki i absolutnie żałośni w ataku. Fatalny Hojlund, niewidoczny Diallo i marny Bruno Fernandes nie pomagali swojej drużynie wyjść na prowadzenie. Ofensywne starania United najlepiej podsumowywał zapisany w statystykach jeden strzał na ich koncie po pierwszych 45 minutach.
Druga część spotkania wyglądała dość podobnie. Po obu stronach brakowało realnego zagrożenia na bramkę rywali. Ofensywne zmiany Amorima nie przyniosły skutku i tak jak Hojlund, zmieniony w jego miejsce Zirkzee nie przysłużył się drużynie. Spotkanie trwało i trwało. Przyszła 78. minuta i strzał Lisandro Martineza, który po wybiciu Sandera Bergea kopnął piłkę zza pola karnego. Piłka po rykoszecie odbiła się od poprzeczki i wpadła do siatki Fulham, myląc Leno. Jedyny celny strzał Czerwonych Diabłów w tym meczu zakończył się bramką.
Po stracie gola Manchester oddał pole gry Fulham i gospodarze przejęli grę. W 88 minucie bliski wyrównania po dośrodkowaniu z rzutu rożnego był Joachim Andersen, lecz jego próbę na samej linii bramkowej zatrzymał łapiący coraz więcej minut w drużynie Amorima Toby Collyer. Ostatnią szansę dla Fulham, parę minut przed końcem zmarnował Rodrigo Muniz i piłka po jego strzale z pola karnego poszybowała nad poprzeczką. 2 minuty przed końcem, futbolówka wpadła raz jeszcze do siatki gospodarzy po strzale Amada Diallo, ale interwencja VAR wykazała spalony i gol został anulowany.
United wyciska z trudnego terenu 3 punkty i to powinno cieszyć kibiców najbardziej, bo na styl na razie najlepiej nie patrzeć. United musi grać lepiej i Amorim jest doskonale tego świadomy. Zwycięstwa, nawet w takim stylu, prowadzą jego drużynę do tego coraz bliżej.