Marcin Robak w dniu swoich 40-stych urodzin oficjalnie ogłosił zakończenie kariery piłkarskiej. Bez klubu pozostawał od lipca tego roku, a jego ostatnim klubem w CV okazał się Widzew Łódź, do którego wrócił w 2019 roku po mniej więcej siedmiu latach przerwy.
Rzecz jasna było to nieuniknione. Wszyscy raczej się spodziewali takiego obrotu spraw, ba! Niektórzy o dwukrotnym królu strzelców Ekstraklasy zdążyli już zapomnieć. Niemniej jednak ten niepozorny chłopak z Legnicy zapisał się na kartach historii polskiego podwórka piłkarskiego i bez wątpienia był rozpoznawalną postacią w ostatnich kilkunastu latach polskiej piłki.
252 występy w Ekstraklasie od 2006 roku… Pan Marcin Robak
Mimo że nasz futbol jest, jaki jest, a z Ekstraklasy więcej się szydzi, niż nad nią zachwyca, to poświęcamy jej bardzo dużo uwagi. Z tego względu niewątpliwie warto poświęcać ją również tym, którzy wywarli na nią jakiś wpływ. Marcin Robak jest taką osobą. Od 2006 roku uzbierał ponad 250 występów w tych rozgrywkach. Loga ligi się zmieniały, sponsorzy, kluby, zawodnicy, ale ten polski napastnik dalej w niej brylował (wyłączając turecki, dwuletni epizod w latach 2011-2013).
10-krotny reprezentant Polski i zdobywca jednej bramki dla naszej kadry w Ekstraklasie zgromadził aż 125 bramek i 24 asysty na przestrzeni ponad 20 tysięcy minut spędzonych na murawie. Debiutował w Koronie Kielce, potem przeniósł się do Łodzi (Widzewa), z której wypłynął do ww. Turcji. Po powrocie z zagranicznego wyjazdu i zarobieniu kilku tureckich lir wziął angaż w Piaście Gliwice. Najlepszy jednak etap kariery przydarzył mu się chwilę potem, w Szczecinie. W 49. meczach w barwach Pogoni zdobył 32 bramki, z czego w pierwszym sezonie został królem strzelców.
Jego popisy strzeleckie zachwycały, jak wtedy gdy władował pięć bramek Lechowi Poznań. Nic dziwnego, że po sprawdzonego strzelca odezwał się właśnie klub z Bułgarskiej. W pierwszym sezonie w stolicy Wielkopolski życie przysłoniło mu kontuzje. W drugim natomiast był lepszą wersją siebie, zdobywając 18 bramek i 4 asysty w 37 meczach, sięgając wówczas po drugi w karierze tytuł króla strzelców Ekstraklasy. Robak w Lechu zdobył swoje dwa jedyne trofea, czyli Superpuchar Polski w 2016 i 2017 roku. Częściowo zaspokoił głód i ambicję, bo właśnie po to tam trafił. Z drugiej strony wiele osób uważa, w tym ja, że nie wyciśnięto z tamtego okresu wszystkiego, co najlepsze.
Wiek to tylko liczba. Robak, mając 38 lat na karku dalej potrafił strzelać
Sezon 17/18, Marcin Robak ma 35 lat i kończy sezon w Śląsku Wrocław z liczbą 19. goli na koncie. Rok później prawie powtarza wyczyn – 18 goli. Następny rok, przejście do Widzewa w celu pomocy w kontekście awansu na zaplecze Ekstraklasy (dwie klasy niżej, ale zawodnik 38-letni) – 21 bramek i 8 asyst, awans do 1. ligi zaliczony.
Zapisał swoją historię, która zatoczyła koło po jego powrocie do Widzewa, w którym znacząco przyczynił się do awansu na zaplecze Ekstraklasy, a później (chociaż nie zdobywał już tak wiele bramek) na najwyższy szczebel rozgrywkowy. Szacunek się należy.