Manchester United już spisał sezon na straty. 5 wniosków po 15. kolejce Premier League

Rozpoczął się grudzień, więc Premier League podkręciła tempo. Za nami już 15. kolejka, po której omawiamy następujące tematy: głębia kadrowa w defensywie Manchesteru City, sezon przejściowy Manchesteru United, złe (?) decyzje Artety, poziom techniczny piłkarzy Chelsea oraz nieunikniony transfer Jarroda Bowena.

Manchester City nie przygotował się na kontuzje w linii obrony

Jako główny problem dotyczący personaliów w Manchesterze City wskazuje się środek pomocy. To główny obszar zaniedbań klubu w letnim okienku transferowym. Niemniej jednak, ostatnie mecze pokazują również, że Obywatele nie przygotowali się na kontuzje w linii obrony. Po wygranym meczu z Nottingham Forest do rywalizacji z Crystal Palace (2:2) znów przystąpili bez Manuela Akanjiego i Nathana Ake, a ciągle kontuzjowany jest również John Stones. Jest to sytuacja trudna, ale nie wyjątkowa, której przed sezonem nie można było zakładać (zwłaszcza znając problemy zdrowotne Stonesa).

REKLAMA

Pep Guardiola zestawił linię defensywy z Walkera, Diasa, Gvardiola i Lewisa. Kyle Walker przy pierwszym straconym golu znowu przypomniał, że popełnia zbyt proste błędy w ustawieniu i na ten moment odbiega poziomem od zespołu, który chciałby konkurować o tytuł. Rico Lewis to utalentowany zawodnik, natomiast Obywatele mają zbyt dużo graczy o podobnym profilu. Potrzebują więcej fizyczności dla lepszego balansu, a Lewis w sobotę wygrał tylko 2 z 11 pojedynków. Kontuzje zmusiły Pepa Guardiolę do przesunięcia Josko Gvardiola na środek obrony, co zaś przełożyło się na słabszą grę ofensywną całego zespołu, ponieważ Chorwat w wielu meczach był jedną z najjaśniejszych postaci zespołu w tercji ataku. Od dłuższego czasu jedynym spotkaniem, w którym Guardiola mógł wystawić odpowiednio zbalansowany skład było środowe starcie z Nottingham Forest (3:0) – jedyne zwycięstwo w ostatnich 9 meczach.

Crystal Palace 2:2 Manchester City

Ruben Amorim daje do zrozumienia, że jest to sezon przejściowy

Manchester United poniósł drugą porażkę z rzędu (2:3 z Nottingham Forest). Jest na 13. miejscu w tabeli, co jest najgorszym wynikiem po 15 kolejkach od sezonu 1986/87. Ruben Amorim w pierwszych czterech meczach zdobył zaledwie 4 punkty, ale Portugalczyk nie sprawia wrażenia trenera, który w ogóle spogląda w ligową tabelę. Od początku – zarówno w wypowiedziach, jak i decyzjach – daje kibicom do zrozumienia, że to jest sezon przejściowy. Amorim, w przeciwieństwie do Erika ten Haga, nie zamierza walczyć o wyniki w krótszej perspektywie, jeśli taka strategia ma wydłużyć proces rozwoju zespołu w długofalowej wizji.

Nowy szkoleniowiec Czerwonych Diabłów nie robi niczego „pod wynik”. Każdy zawodnik zaczął u niego z czystą kartą i każdy ma ją zapisać w wystarczającym stopniu. Ruben Amorim chce przetestować każdego zawodnika, sprawdzić ich na różnych pozycjach, jak wykonują zadania, których od nich oczekuje. Ma to na celu ułożyć hierarchię na poszczególnych pozycjach, dotrzeć do tego kto z kim dobrze się rozumie i jak wygląda współpraca pomiędzy poszczególnymi zawodnikami. Zanim Ruben Amorim udzieli sobie odpowiedzi na te pytania, zanim piłkarze nauczą się jego metodologii to minie sporo czasu. Ten sezon ma być podstawą do budowy skutecznego zespołu na kolejne rozgrywki.

Manchester United 2:3 Nottingham Forest

Mikel Arteta nie powinien rozdzielać prawego skrzydła

Listopadową przerwę reprezentacyjną Arsenal spędzał mając świadomość, że w ostatnich czterech ligowych meczach strzelił tylko 3 gole. Nie potrafił także zdobyć bramki przeciwko Interowi w Lidze Mistrzów. Gdy wrócił do gry ofensywa prezentowała się kapitalnie. Trzy gole z Nottingham, po pięć ze Sportingiem i West Hamem, dwa przeciwko Manchesterowi United. Z Fulham Kanonierzy trafili jednak do siatki raz i z Craven Cottage wywieźli tylko punkt. Zespół Mikela Artety miał pełną kontrolę nad meczem, pozwolił rywalom na zaledwie dwa strzały, ale ich ataki pozycyjne nie były tak efektywne, jak w ostatnich meczach.

Największą siłą Arsenalu, której rywale nie potrafili zatrzymać były ataki prawą stronę i kombinacyjne akcje pomiędzy Saką, Odegaardem, a Timberem. Przy kontuzji Calafioriego oraz Zinchenko Mikel Arteta w ostatniej kolejce wrócił do ustawienia z Timberem na lewej obronie, a na prawej stronie defensywy zagrał Thomas Partey. Ghańczyk rzadziej podłączał się do ofensywy, dawał mniejsze wsparcie Bukayo Sace, który był bardzo blisko kryty przez Antoneego Robinsona. Prawa strona nie była tak kreatywna, jak w ostatnich meczach, a wtedy zatrzymanie Kanonierów jest łatwiejsze. Niezależnie od sytuacji kadrowej – jeśli tylko jest taka możliwość – Arteta powinien trzymać tercet Saka – Odegaard – Timber jak najbliżej siebie.

Poziomem technicznym Chelsea może równać się z najlepszymi

Chelsea w niedzielne popołudnie stanęła przed bardzo trudnym zadaniem. Już w 11. minucie przegrywali 0:2 z Tottenhamem, co dla tej młodej i mało doświadczonej drużyny musiało być trudnym doświadczeniem. The Blues zdołali jednak odwrócić losy spotkania, wygrać 4:3 i zaprezentować potencjał ofensywy. Tottenham od początku grał wysokim i intensywnym pressingiem, co jest ich bardzo mocną stroną. Nie poradził sobie z tym ostatnio Manchester City, a zespoły, które pokonują Koguty robią to w inny sposób. Nastawiają się na defensywę i kontrataki lub wysoki odbiór, a pressing Tottenhamu często omijają dalekim podaniem.

REKLAMA

Enzo Maresca chciał zrobić to jednak w inny sposób i po początkowych problemach to się udało. Chelsea zaczęła omijać pierwszą linię rywali i korzystać z wolnych przestrzeni w środku pola. Spychali zespół Postecoglou do niskiej obrony, zabrali im piłkę i odrobili straty. Nie byłoby to możliwe bez świetnego wyszkolenia technicznego piłkarzy The Blues. Levi Colwill, Malo Gusto, Moises Caicedo, Romeo Lavia, Enzo Fernandez, Cole Palmer i Jadon Sancho, który jako skrzydłowy dawał wiele w utrzymaniu przy piłce. Dzięki tym graczom potrafią płynnie budować ataki przenosząc piłkę z jednej strefy do drugiej, a także kontrolować mecz przez posiadanie futbolówki w tercji ataku. Jakość techniczna Chelsea jest na porównywalnym poziomie z Liverpoolem i Manchesterem City.

Tottenham 3:4 Chelsea

Jarrod Bowen zasługuje na grę w czołowym klubie Premier League

Julen Lopetegui zwycięstwem nad Wolves (2:1) obronił posadę i znowu kupił sobie trochę czasu, ale niewykluczone, że gdyby w West Hamie nie było Jarroda Bowena to Hiszpan mógłby już pakować walizki. 27-latek we wczorajszym spotkaniu najpierw zanotował asystę do Tomasa Soucka centrując z rzutu rożnego, a następnie wyprowadził zespół na prowadzenie solową akcją zakończoną precyzyjnym strzałem z okolic linii szesnastego metra. To nie pierwszy mecz, w którym Anglik wychodzi na pierwszy plan w barwach Młotów. Choć Julen Lopetegui dysponuje sporym talentem w ofensywie to Bowen jest tym zawodnikiem, który najczęściej wychodzi na pierwszy plan i na którego zawsze może liczyć.

Bowen zdołał zostać bohaterem meczu, mimo że nie zagrał na swojej ulubionym prawym skrzydle, a operował jako „9-tka”. Najlepsze momenty Anglika – a co za tym idzie: także zespołu – rodziły się jednak wtedy, gdy schodził on do prawej strony lub został już tam na stałe przesunięty po zmianach. Lopetegui nie powinien najlepszego piłkarza drużyny wyciągać z jego ulubionego sektora boiska, w którym jest najbardziej efektywny, natomiast on i tak znajduje sposób, aby zaznaczyć swoją obecność. Jarrod Bowen od początku poprzedniego sezonu miał bezpośredni udział przy 30 golach. W West Hamie przeżył miłe chwile, ze zdobyciem trofeum Ligi Konferencji na czele, ale jeśli klub nie wyjdzie ze stagnacji, w którą wpadł na początku poprzedniego sezonu to już najwyższy czas, aby zamienić klub na lepszy. Ofert brakować nie będzie.

West Ham 2:1 Wolves

Co jeszcze wydarzyło się w 15. kolejce Premier League?

  • 22/24 możliwe punkty – tak wygląda dorobek na własnym stadionie Brentford, które w ten weekend pokonało Newcastle (4:2). Na Gtech Community Stadium w 8 meczach w tym sezonie Premier League padło aż 40 goli – średnio 5 na mecz!
  • Aston Villa wygrała z Southampton (1:0) notując pierwsze zwycięstwo z czystym kontem w tym sezonie Premier League. Jedynego gola strzelił Jhon Duran, który tym razem dostał szansę w wyjściowym składzie i jej nie zmarnował.
  • Ruud van Nistelrooy w drugim meczu w roli trenera Leicester znów nie przegrał. Jego zespół wyszarpał na własnym stadionie remis z Brighton (2:2) po dwóch golach po 85. minucie.
  • Szaloną końcówkę mieliśmy także w meczu Ipswich z Bournemouth. Zespół Andoniego Iraoli też zdobył dwa gole po 85. minucie i z 0:1 wyszedł na 2:1.
  • Z powodu silnych wiatrów w Liverpoolu derby Merseyside zostały przełożone.

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,785FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ