Dzięki wczorajszej porażce Manchesteru United z Leicester, Manchester City oficjalnie został mistrzem Anglii. The Citizens tytuł mogli przyklepać już wcześniej, jednak w sobotę przegrali z Chelsea. Niemniej jednak nie zmienia to faktu, że w zasadzie od początku marca wiadome było, kto w tym roku sięgnie po mistrzostwo. Triumf ten jest absolutnie zasłużony. City na przestrzeni całego sezonu było po prostu najrówniej grającą drużyną w całej lidze, a od początku tego roku weszli na poziom nieosiągalny dla reszty. Nie zmieniają tego nawet nieco gorsze wyniki w ostatnich tygodniach. Guardiola wiedział, że mistrzostwo mają już praktycznie w kieszeni i skupił się na Lidze Mistrzów. W wyniku tego w meczach ligowych stosował sporo rotacji, przez co gra nie wyglądała już tak dobrze, jak kilka miesięcy temu.
Manchester City hegemonem na krajowym podwórku
Jednak przy okazji kolejnego tytułu dla City, warto zaznaczyć, że The Citizens w ostatnich latach zdominowali krajowe rozgrywki. Jest to ich trzeci tytuł mistrzowski w ostatnich czterech latach. Tylko raz musieli się o niego bić do ostatniej kolejki. Ponadto dwa wcześniejsze sezony kończyli mając na koncie 100 i 98 oczek, największym oraz trzecim największym dorobkiem punktowym w historii Premier League. Tegoroczne mistrzostwo zapewnili sobie na trzy kolejki przed końcem i po raz kolejny przewaga nad wicemistrzem będzie całkiem spora. Co więcej, w ostatnich pięciu latach, a więc od przyjścia na Etihad Pepa Guardioli, Manchester City, oprócz trzech tytułów mistrzowskich, sięgnął również po jeden Puchar Anglii i cztery Puchary Ligi. Z 15 możliwych tytułów na krajowym podwórku, Obywatele sięgnęli aż po osiem. Ponad połowę.
Ponadto, gablota The Citizens przed pojawieniem się na Etihad Guardioli, również nie stała pusta. W ostatniej dekadzie Manchester City pięciokrotnie wygrywał Premier Leauge, raz FA Cup i sześciokrotnie Carabao Cup. Z 30 możliwych trofeów Obywatele sięgnęli po 12, a więc 40%. Dla porównania druga Chelsea zdobyła w tym czasie pięć tytułów (jeżeli wygrają tegoroczny finał Pucharu Anglii będzie ich sześć), trzeci Arsenal – cztery, a czwarty Manchester United – trzy. Wszystkie te trzy zespoły zdobyły tyle samo trofeów co jeden Manchester City. Czy możemy więc mówić o monopolu Manchesteru City na krajowe rozgrywki?
Manchester City od 11 lat nieprzerwanie w Lidze Mistrzów
Oczywiście, w ostatnich latach Manchester City nie zdominował tak krajowych rozgrywek, jak Bayern w Niemczech, Juventus we Włoszech czy PSG we Francji. W ostatniej dekadzie Bawarczycy dziewięć razy wygrywali Bundesligę. Tyle samo Bianconeri zwyciężali w Serie A. A Paryżanie siedmiokrotnie (mają jeszcze szansę na ósme w tym sezonie) w Ligue 1. Nawet w La Lidze, jeżeli Barcelona sięgnie w tym roku po triumf, będzie to szósty raz w ostatniej dekadzie.
Porównując to do innych topowych lig europejskich, pięć tytułów mistrzowskich Manchesteru City w ostatnich 10 latach wcale nie wygląda jakoś nadzwyczajnie.
Jednak biorąc pod uwagę konkurencyjność ligi oraz to, że aspiracje mistrzowskie co roku ma nawet sześć klubów, osiągnięcie Obywateli należy docenić. Ponadto, oprócz sięgania po mistrzostwo, Manchester City regularnie kończy rozgrywki na czołowych lokatach. Ostatni raz poza pierwszą trójką finiszowali w sezonie 2015/16, a poza pierwszą czwórką w rozgrywkach 2009/10. Od 11 lat The Citizens co roku zajmują miejsce w pierwszej czwórce, a więc kwalifikują się do Ligi Mistrzów.
Dla niektórych może wydawać się to oczywiste, że drużyna, która średnio co dwa lata w ostatniej dekadzie sięga po mistrzostwo, nie wypada poza pierwszą czwórkę. Jednak przykłady innych mistrzów Anglii z ostatnich lat pokazują nam, że wcale nie jest to takie proste. Ubiegłoroczny mistrz Anglii Liverpool ciągle walczy o TOP4. Chelsea po wygraniu dwóch ostatnich mistrzostw kończyła kolejny sezon na dziesiątym i piątym miejscu. Leicester na dwunastym, a Manchester United na siódmym. Jeżeli The Reds w tym roku nie uda się awansować do Champions Leauge, to The Citizens będą jedynym zespołem w ostatniej dekadzie, który po zdobyciu mistrzostwa nie wypadł poza TOP4. A przypomnijmy, że Premier League wygrywali aż pięciokrotnie.
Brakujący skalp
Skoro Manchester City tak zdominował krajowe rozgrywki, to dlaczego o Premier League wciąż się mówi, że to najbardziej wyrównana liga? Jedna z dwóch topowych, w której przed sezonem nie można wręczać trofeum? Powszechnie panuje opinia, że nikt nie zdoła zdetronizować Bayernu, PSG i Juventusu (w tym sezonie okazało się to nieprawdą), a mistrzostwo Hiszpanii zdobędzie ktoś z dwójki Barcelona i Real. Natomiast w kontekście Premier League co roku przed rozpoczęciem rozgrywek jest kilku kandydatów do mistrzostwa. Nawet przed obecną kampanią, pomimo że dwa wcześniejsze sezony zostały zdominowane przez Liverpool i The Cittizens, kibice Chelsea śmiało deklarowali, że z nowymi transferami powalczą o mistrzostwo, a fani United, po udanej końcówce poprzedniego sezonu, mieli nadzieję, że tym razem uda im się zdetronizować swoich dwóch głównych rywali.
Pewnie z jednej strony spory wpływ na to ma popularność i liczba kibiców danego klubu.
Manchester City dołączył do czołówki angielskich zespołów dopiero po przejęciu klubu przez szejków z Arabii Saudyjskiej. Zespół z Etihad nie ma również, zarówno w Anglii, jak i na całym świecie, tak wielu kibiców jak przykładowo Manchester United, Liverpool czy Arsenal, które w przeszłości odnosiły znacznie większe sukcesy.
Dodatkowym czynnikiem może być również brak sukcesów w europejskich pucharach. Obywatele, przed obecnym sezonem, tylko raz dotarli do półfinału oraz trzykrotnie do ćwierćfinału Ligi Mistrzów. Jak na klub, który króluje na własnym podwórku, The Cittizens przez ostatnie lata wyjątkowo słabo radzili sobie w Europie. Wszyscy hegemoni w pozostałych najlepszych ligach osiągają najlepsze wyniki nie tylko u siebie w kraju, ale też na scenie europejskiej. W przypadku klubu z Etihad w poprzednich sezonach inne angielskie zespoły lepiej radziły sobie w Champions League. W ostatniej dekadzie te rozgrywki po razie wygrywały Liverpool i Chelsea, a do finału dotarł również Tottenham.
Nie tylko Manchester jest niebieski
Niemniej jednak, nie zmienia to faktu, że Manchester City w poprzednich sezonach jest zdecydowanie najbardziej utytułowanym angielskim klubem. Potencjalne zwycięstwo w finale Ligi Mistrzów z Chelsea tylko powiększy jeszcze przepaść pomiędzy ekipą Pepa Guardioli a resztą stawki. Głównym powodem przerwania dominacji Juventusu we Włoszech był brak realnej konkurencji we wcześniejszych latach i uśpienie giganta. W Anglii jak na razie na coś takiego się nie zanosi. City w kraju ma z kim rywalizować i trudno wyobrazić sobie, aby mieli oni w najbliższej przyszłości osiąść na laurach. Zdobycie Ligi Mistrzów w tym sezonie będzie jasnym sygnałem, że Obywatele nie chcą już tylko dominować na własnym podwórku, ale też w Europie. Obecnie, od dobrych kilku lat już nie tylko Manchester jest niebieski. Niebieska jest cała Anglia.