Manchester City postrzelał sobie na Bournemouth. Trafienie Haalanda, dwa gole Alvareza

W pierwszej rywalizacji pomiędzy Manchesterem City, a Bournemouth w tym sezonie Premier League zespół Pepa Guardioli wygrał 5:0. Dziś również wysoko ograli Wisienki strzelając im cztery bramki i tracąc jedną. Manchester City utrzymał więc dwupunktową stratę do Arsenalu, lidera ligi.

REKLAMA

Szybkie trzy gole

Pomiędzy ostatnim meczem Manchesteru City z RB Lipsk, a dzisiejszym starciem z Bournemouth na naszej stronie ukazał się tekst o problemach Pepa Guardioli z obsadą boków obrony. Doszliśmy do wniosku, że zespół najlepiej grał z Rico Lewisem na prawej i Nathanem Ake na lewej stronie defensywy. Dziś właśnie w tym układzie mecz rozpoczęli The Citizens. Bournemouth od początku grało dość odważnie. Nie myśleli tylko o murowaniu własnej bramki, a wykazywali pewną inicjatywę. Raz był to wyższy pressing, innym razem – rozgrywanie od bramki. Podczas tego drugiego elementu stracili właśnie piłkę w 15. minucie (odbiór Rico Lewisa) i goście strzelili pierwszego gola. Po strzale Haalanda piłka odbiła się od poprzeczki i z najbliższej odległości do siatki wpakował ją Julian Alvarez.

Kwadrans później było już 2:0. Zagranie za linię obrony, dośrodkowanie Ilkaya Gundogana, zgranie Fodena i 27. bramka w tym sezonie Premier League Erlinga Haalanda. Wtedy losy meczu zostały już rozstrzygnięte. Pytaniem pozostawało tylko jakimi rozmiarami wygrają podopieczni Pepa Guardioli. Goście w pierwszej połowie strzelali dziś według schematu – trzeci gol padł pod koniec trzeciego kwadransa gry, tuż przed zejściem do szatni. Bournemouth znów straciło piłkę rozgrywając ją na własnej połowie. Billing popełnił karygodny błąd wysyłając Fodena na sam na sam, a Anglik skorzystał z prezentu.

Gospodarze pewnie co chwila nerwowo spoglądali na zegar czekając na ostatni gwizdek

Zespół Gary’ego O’Neilla co jakiś czas miał swoje okazje, od czasu do czasu mogły podobać się akcje na lewej stronie z podłączającym się Jordanem Zemurą, ale defensywa była zagubiona, szczególnie linia obrony. Regularnie gubili krycie w polu karnym, nie kontrolowali też wbiegających w wolną przestrzeń za linię obrony zawodników (wyróżniał się w tym zwłaszcza Ilkay Gundogan). Trener odszedł od czwórki obrońców, która w ostatnich meczach nieźle funkcjonowała na rzecz dodatkowego środkowego defensora, co okazało się pomysłem nietrafionym. Tuż po wyjściu na drugą połowę było już 4:0 po drugiej tego dnia bramce mistrza Świata, Alvareza.

Gospodarzy było stać tylko na bramkę na otarcie łez pod koniec spotkania. Manchester City nie forsował już tempa mając świadomość, że w następnych tygodniach czekają ich poważne wyzwania.

Bournemouth 1:4 Manchester City (Lerma – Alvarez x2, Haaland, Foden)

***

Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,607FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ