Manchester City zaliczył udany powrót do gry w lidze. Świeżo upieczeni klubowi Mistrzowie Świata w środku tygodnia pokonali Everton, a dziś chcieli zrobić kolejny krok w stronę odrabiania strat do Liverpoolu. Zadanie wydawało się proste, bowiem na Etihad przyjechało ostatnie w tabeli Sheffield United. Zapowiadało się zatem bardzo jednostronne spotkanie, jednak ekipa „The Blades” w niedawnym, zremisowanym meczu z Aston Villą pokazała, że potrafi postawić się drużynom z czołówki.
Rodri dał prowadzenie gospodarzom
Początek spotkania wyglądał dokładnie tak, jak można się było spodziewać. Manchester City starał się rozbić skomasowaną defensywę rywali, natomiast Sheffield szukało swoich szans do kontry oraz po stałych fragmentach. „Obywatele” czekali na swój moment, a ten nadszedł już w 14. minucie po indywidualnej akcji Rodriego. Hiszpan otrzymał piłkę w środku pola, pomknął z nią w stronę bramki i precyzyjnym strzałem sprzed szesnastki otworzył wynik spotkania.
Szybko strzelony gol sprawił, że podopiecznym Guardioli grało się zdecydowanie łatwiej. „The Citizens” mogli spokojnie rozgrywać piłkę, trzymając tym samym rywala z dala od własnej bramki, a przy okazji szukali kolejnych trafień. Obywatele dominowali w posiadaniu piłki i nic nie wskazywało na to, aby Sheffield mogło stworzyć jakiekolwiek zagrożenie. To zmieniło się w okolicach 40. minuty. Goście najpierw groźnie skontrowali, a następnie oddali dwa celne strzały po rzutach rożnych. Ostatnie fragmenty pierwszej odsłony dały nadzieję ekipie Chrisa Wildera, na odwrócenie wyniku w drugiej połowie i były ostrzeżeniem dla podopiecznych Guardioli.
Pełna kontrola City w drugiej połowie
Po przerwie obraz gry nie uległ zmianie. Gospodarze wciąż długo utrzymywali się przy piłce, czasami przyspieszając grę w poszukiwaniu drugiego trafienia. Obywatele dopięli swego w 60. minucie. W polu karnym świetnie pokazał się Phil Foden, który po tym jak otrzymał piłkę. Zagrał ją wzdłuż bramki a tam świetnie znalazł się Julian Alvarez, który zdobył swojego 6 gola w sezonie.
Kolejna bramka dała jeszcze więcej komfortu ekipie Guardioli. „Obywatele” mogli włączyć tryb ekonomiczny i spokojnie kontrolować przebieg wydarzeń. Sheffield nie utrudniało zadania swoim rywalom, nie będąc w stanie wymienić, chociaż kilku podań na połowie przeciwnika. Wielbiciele statystyk mogą po tym meczu odnotować wyrównanie rekordu Manchesteru City w posiadaniu piłki, w erze Pepa Guardioli. „The Citizens” byli przy piłce przez 82% czasu gry.
Manchester dzięki dzisiejszemu zwycięstwu zrównali się punktami z Arsenalem, a do liderującego Liverpoolu tracą dwa punkty. Mistrzowie Anglii wracają do gry o obronę tytułu po zadyszce, jaką złapali na przełomie listopada i grudnia. Dodatkowo po raz pierwszy od 8 spotkań udało im się zachować czyste konto w meczu ligowym.