Maik Barthel przez lata był jedną z najbliższych osób w otoczeniu Roberta Lewandowskiego. Dziś postanowił skomentować negocjacje Reprezentanta Polski z Barceloną, przypominając, że zawodnik przez lata marzył o występach dla „Królewskich”. W swoich mediach społecznościowych zamieścił wiele mówiący wpis – „Całe życie chciałeś transferu do Realu by skończyć w Barcelonie?”.
Obecne relacje piłkarza i jego byłego doradcy są chłodne
Maik swego czasu zabrał głos w „konflikcie” na linii Robert Lewandowski – Cezary Kucharski, krytykując zawodnika Bayernu Monachium. Temat jest niezwykle obszerny i do dziś budzi ogromne kontrowersje, ale w największych uproszczeniu – napastnik w 2016 roku miał podejrzenie, że nowa umowa z Bawarczykami jest gorsza niż wcześniej ustalono. Agent miał jednak zadeklarować, że pokryje z własnej kieszeni różnicę, jeśli ta zostanie udowodniona. Ostatecznie Robert zgodził się na takie rozwiązanie, a następnie uznał, że zarabia milion euro mniej niż oczekiwał, za to prowizje menedżerów (w tym Barthela) są o milion euro większe.
Doradca takie oskarżenia nazwał bzdurą i postanowił nawet spotkać się z dziennikarzem „Spiegela”, któremu pokazał smsy wymieniane z Lewandowskim. Opisywał w nich umowę na dokładnie takich warunkach, jakie ostatecznie przyjęto. Pozwolimy sobie jednak nie oceniać kto w tej sytuacji ma rację i kto mówi prawdę, bowiem sprawa toczy się w sądzie i to on przedstawi wyrok. Faktem jest jednak, że relacje Barthela i Roberta w pewnym momencie uległy pogorszeniu.
Doradca wielokrotnie powtarzał, że Lewandowski mógł grać w Realu Madryt
Pierwsze zapytania miały miejsce, gdy był jeszcze piłkarzem Borussii Dortmund. Jedynie słowo dane Bayernowi Monachium zablokowało przenosiny, ale od tamtej pory Polak cały czas chciał zagrać w ekipie „Królewskich”. 2 miesiące temu Barthel w rozmowie z „Bildem” przyznał, że Robert zawsze myślał o opuszczeniu Monachium, a jego marzeniem były występy właśnie dla Realu. Dziś ten sam zawodnik naciska na przenosiny do ligowego rywala – Barcelony.
Wydaje się, że Barthela dziwi upór polskiego napastnika, który wybrał zespół z Katalonii, a nie obiekt swoich marzeń – Real Madryt. Sytuacja jest o tyle ciekawa, że „Królewscy” bo fiasku rozmów z Kylianem Mbappe mogą być zainteresowani przeprowadzeniem hitowego transferu. Tematu sprowadzenia Polaka jednak nie ma. Kto wie, może Pan Maik chce w ten sposób sprowokować zawodnika i media do dyskusji o potencjalnych przenosinach do Madrytu?