Jeszcze kilka dni temu byliśmy świadkami całkiem sporego zamieszania wokół Moisesa Caicedo. Ekwadorczyk łączony z Chelsea znalazł się na radarze Liverpoolu, który wystosował odpowiednio wysoką ofertę za niego. Brighton ją zaakceptowało. Niedługo potem, sam Caicedo powiedział, że chce grać tylko dla Chelsea. W tamtym momencie wszystko wróciło do punktu wyjścia. Finalnie piłkarz z Ekwadoru zasilił szeregi „The Blues”. Liverpool, wobec utraty praktycznie potwierdzonego transferu, ruszył po Romeo Lavię z Southampton. Jednakże Chelsea znów planuje pokrzyżować plany „The Reds”.
Liverpool kolejny raz w walce z Chelsea
Pojedynki między Chelsea a Liverpoolem nabierają całkowicie nowego znaczenia. Poza boiskowymi bataliami, kluby te dzielnie walczą ze sobą na rynku transferowym. Dopiero wczoraj, późnym wieczorem rozwiązała się sprawa przenosin Moisesa Caicedo. O tego pomocnika zabiegały oba wspomniane wcześniej kluby. Niektórzy śmieszkowali nawet, że Caicedo wybierze zespół, który zaprezentuje się lepiej we wczorajszym pojedynku zainteresowanych nim drużyn. Jakby nie patrzeć, jakieś ziarenko prawdy w tym było – Chelsea zagrała lepiej, a kilka godzin po ostatnim gwizdku media zgodnie poinformowały, że przenosiny Ekwadorczyka do Chelsea są już przesądzone.
Odstawiając żarty na bok, obecna sytuacja „The Reds” nie jest zbyt ciekawa. Liverpoolowi brakuje pomocnika, który łączyłby defensywę z ofensywą. Wczorajszy mecz z Chelsea dobitnie to pokazał. Atakujący Chelsea mieli zdecydowanie zbyt dużo „luzu”, zbyt dużo zostawionych wolnych przestrzeni, przez co można stwierdzić, że to oni stawiali warunki obronie „The Reds”, a nie na odwrót. Zdecydowanie bardziej defensywnie usposobiony pomocnik w szeregach Liverpoolu zapobiegałby takim sytuacjom. Jednakże, jak dobrze wiemy, takowego nie ma. W poprzednim sezonie na Anfield można było wręcz przebierać w pomocnikach umiejętnie wspierających linię obrony. Był Fabinho, Henderson, jakby się uprzeć to Milner. Jednak wszyscy ci piłkarze opuścili już szeregi Liverpoolu pozostawiając po sobie dziurę. Miał ją załatać Moises Caicedo, ale Ekwadorczyk zrobi to w Chelsea. W obliczu tej sytuacji klub z Anfield ruszył po swój wcześniejszy cel transferowy – Romeo Lavię. „The Reds” złożyli już nawet pierwszą ofertę opiewającą na 60 mln funtów.
Walka o Romeo Lavię
Jednak dłużna nie pozostaje ekipa ze Stamford Bridge oferując za zawodnika Southampton 5 milionów mniej. Póki co nie wiemy czy „Święci” zaakceptowali którąkolwiek z tych propozycji, jednakże Jürgen Klopp może spać spokojnie. Lavia zadeklarował bowiem chęć gry na Anfield. A zatem, nie powtórzy się sytuacja z Caicedo, w której zawodnik powiedział Liverpoolowi „nie” blokując swój transfer. Niemniej jednak, Romeo nie jest negatywnie nastawiony na grę w Chelsea. Tak więc sprawa przenosin Belga jest wciąż otwarta.
Z całą pewnością bardziej atrakcyjnym kierunkiem sportowo byłby Liverpool. W końcu klub z Anfield gra w europejskich pucharach, czego o Chelsea nie można powiedzieć. Ponadto Lavia w drużynie Kloppa miałby większe szanse na grę w pierwszym składzie. Niemiecki szkoleniowiec „The Reds” nie ma bowiem żadnych alternatyw na pozycję Belga. Natomiast w Chelsea jest już Caicedo, czy Gallagher, który dawał sobie radę pełniąc rolę defensywnego pomocnika we wczorajszym meczu. Nie możemy jednak zapomnieć o czynniku, który może wszystko zmienić – pieniądzach. Być może „The Reds” oferują Southampton więcej, jednak to Chelsea zaoferowałaby więcej samemu piłkarzowi.
Należy również dodać, że Southampton przygotowuje się już do odejścia swojego pomocnika. Belg w dwóch pierwszych meczach Championship nie zanotował nawet minuty gry. A zatem, „Święci” nie widzą już Belga w planach na powrót do Premier League.
Podsumowując: najpewniej w najbliższych dniach zwycięzca kolejnej batalii o zawodnika pomiędzy Chelsea a Liverpoolem zostanie ogłoszony. Póki co nie znamy nastawienia samego zawodnika na przenosiny zarówno do jednego jak i drugiego klubu. Niemniej jednak pewnym jest, że Lavia opuści południowe wybrzeże Anglii, gdyż gra na zapleczu Premier League nie napawa go optymizmem.
***
Po więcej informacji o Premier League zapraszamy na grupę Kick & Rush – wszystko o lidze angielskiej