Licznik się nie zatrzymuje. Legia ponad miesiąc bez zwycięstwa

Tu trener Marek Papszun potrzebny jest na cito. Albo jakikolwiek poważny trener. Legia Warszawa niebezpiecznie pikuje w dół i przestaje być konkurencyjna dla kogokolwiek. Nawet w Lidze Konferencji potrafiła się zmotywować na tylko jedną połowę, a później popadła w marazm. Po korytarzach LTC i Łazienkowskiej krążą chyba dementorzy z Harrego Pottera, bo u piłkarzy Legii nie widać radości z gry.

Trapiona problemami Legia Warszawa wciąż z tymczasowym trenerem – Inakim Astizem – na ławce. Bez zwycięstwa od meczu z Szachtarem Donieck. Naprzeciwko Sparta Praga, która w ostatniej kolejce Ligi Konferencji nastręczyła wielu kłopotów Rakowowi Częstochowa.

REKLAMA

Dobrze było tylko na początku

Początek tego starcia w Warszawie jednak zaskoczył. Legia nie zamierzała być gościnna i od razu rzuciła się na praski zespół. Pierwszy ciężar atakowania rywala wziął na siebie Wojciech Urbański. Później odciążył go trochę Ermal Krasniqi. Kto by jednak nie uderzał na bramkę Petera Vindhala, to Duńczyk za każdym razem bezbłędnie interweniował. Najwięcej kunsztu pokazał przy jednej z prób Urbańskiego, gdy ten próbował oszukać go technicznym strzałem. Mecz trochę zaczynał przypominać pojedynek z NK Celje. Legia biła głową w mur i brakowało jej jakości, aby wyjść na zasłużone prowadzenie. W obronie grała natomiast solidnie. Rafał Augustyniak schodził między stoperów i wspólnie z całą linią defensywy zabezpieczał pole karne. Sparta niewiele potrafiła sobie stworzyć, aż w 41. minucie prawą stroną pola karnego przebił się Veljko Birmancević, podał do Angela Preciado, a Ekwadorczyk celnie uderzył w kierunku dalszego słupka. Z boiska jeszcze przed przerwą zszedł zamieszany w utratę gola Antonio Colak, któremu doskwierał jakiś dyskomfort.

Na boisku za niego zameldował się Mileta Rajović i wcale wiele lepiej nie zagrał. Po przerwie w grze Legii już nic nie funkcjonowało tak, jak na początku spotkania. Trudno wskazać choćby moment, gdy to stołeczna ekipa była bliżej wyrównania, niż Sparta podwyższenia prowadzenia. Zmiany proponowane przez trenera Astiza też nie dawały potrzebnego impulsu. Legia grała nijako. Przyjezdni nie czuli się ani trochę zagrożeni, toteż nie widać było, aby chcieli podkręcać tempo. Pasowała im jednobramkowa przewaga.

Wojskowi jako jedyna polska drużyna w tej kolejce nie dorzuciła punktów do rankingu UEFA. Legioniści po prostu polegli w meczu ze Spartą Praga. Można sobie tylko gdybać, co by było, gdyby wykorzystana została chociaż jedna okazja z tych, które Legia miała na początku. Ale to tylko gdybanie. W stołecznej drużynie nie działa nic.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    142,166FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ