Leicester w pogoni za TOP 4 – epizod trzeci

Poprzednie dwa sezony Leicester musi zaliczyć do udanych, ale w klubie i tak panuje ogromny niedosyt. Dwukrotnie na finiszu rozgrywek Lisy zaliczały ogromny spadek formy i w ostatniej kolejce tracili miejsce gwarantujące grę w Lidze Mistrzów. W poprzednich rozgrywkach spędzili najwięcej dni w TOP 4 ze wszystkich zespołów Premier League, a jesienią i tak będą musieli zadowolić się grą w Lidze Europy. W nadchodzącym sezonie konkurencja sprawia wrażenie o wiele mocniejszej i ciężko wyobrazić sobie, aby Leicester znów rozpychało się łokciami w batalii o pierwszą czwórkę.

REKLAMA

Wreszcie nikt nie odszedł

Leicester większych szans na pierwszą czwórkę nie dawano również i rok, i dwa lata temu. Tego lata Lisy nie przeprowadziły spektakularnych transferów, ale za największy sukces można uznać brak osłabień. W poprzednich latach z King Power Stadium regularnie odchodzili wyróżniający się piłkarze. Rok temu Ben Chilwell, latem 2019 Harry Maguire, a wcześniej jeszcze Riyad Mahrez, czy N’golo Kante. Każdy z nich odchodził do silniejszego klubu w Premier League. Obecnie piłkarze Leicester mają jednak świadomość, że i na King Power Stadium mogą powalczyć o najwyższe cele i podnosić trofea. Kluby z „big six” płacą zdecydowanie więcej, ale ostatnie lata pokazują, że Leicester potrafi napsuć im krwi, a i w mało którym miejsce masz takie perspektywy rozwoju i podnoszenia własnych umiejętności, jak u Brendana Rodgersa. Trener Lisów z każdego piłkarza potrafi wydobyć potencjał.

Klub przeprowadził także ciekawe transfery. Na lewą obronę/lewe wahadło przyszedł doświadczony i ograny w Premier League Ryan Bertrand. W ubiegłym roku Rodgers zwykle wystawiał na tej pozycji prawonożnych Justina lub Castagne’a, więc zawodnik lewonożny urozmaici opcje taktyczne trenerowi. Do środka pola za 20 mln euro z Lille przyszedł Boubakary Soumare. 22-latek powinien być zmiennikiem dla Wilfrieda Ndidiego i regularnie grać jesienią w fazie grupowej Ligi Europy. Trzeci – i ostatni – transfer to zapłacenie 30 mln euro za napastnika RB Salzburg, Patsona Dakę. Przyjście 22-latka do drużyny oznacza, że Brendan Rodgers będzie miał do dyspozycji aż trzech napastników, których prawdopodobnie nie zadowoli bycie rezerwowym.

Większa elastyczność taktyczna

W poprzednim sezonie Leicester stało się bardziej elastyczne taktycznie. Na mecze z czołówką często przybierali formę zespołu bardziej schowanego, wycofanego i wyczekującego na kontrataki. W obliczu kontuzji Rodgers też musiał niekiedy eksperymentować z ustawieniem. Dlatego też Lisy grały zarówno czwórką z tyłu, jak i w systemie z trzema stoperami i wahadłowymi. Jak będzie w tym sezonie? W naszych przypuszczeniach możemy bazować na sobotnim, wygranym meczu o Tarczę Wspólnoty z Manchesterem City. Dla Leicester była to próba generalna przed ligą. Rodgers posłał do boju zespół w dobrze znanym ustawieniu 1-4-2-3-1 nie eksperymentując szczególnie ze składem. Trzeba jednak podkreślić, że z kontuzjami zmaga się obecnie dwóch środkowych obrońców zespołu: Wesley Fofana i Jonny Evans. Z tego też powodu raczej niemożliwe było wyjście w systemie z trójką z tyłu.

Spodziewam się, że na przestrzeni całego sezonu Brendan Rodgers będzie eksperymentował z ustawieniami. Chce, aby jego zespół stał się jeszcze trudniejszy do rozszyfrowania dla rywali. Przy głęboko cofniętym rywalu Lisy miewają kłopoty ze znalezieniem szyfru do rozklepania obrony przeciwnika. Mając w asortymencie dobrze wyćwiczonych kilka ustawień Brendan Rodgers będzie mógł wybrać najbardziej odpowiednie na dane spotkanie lub nawet zmienić je w trakcie meczu.

Dlaczego uważam, że Lisy w tym sezonie mogą stać się kameleonami? Z transferów oraz ogólnej głębi składu. Nie po to sprowadzali Patsona Dakę do duetu Vardy-Iheanacho, żeby co tydzień dwóch z nich siedziało na ławce. W przypadku gry na dwóch napastników skład może stracić James Maddison, a przy przejściu na system 1-3-5-2 pojawia się pytanie, jak zmieścić tutaj Barnesa. Opcją pewnie jest też 1-3-4-3 z Harveyem i np. Iheanacho za plecami Vardy’ego. Poniższa grafika prezentuje tylko jeden z wariantów.

Przewidywany skład Leicester na sezon 2021/22; chosen11.com

TOP 6? A może jednak TOP 7?

Oddajmy jednak Leicester to, co należne. Brendan Rodgers uczynił z nich zespół, który namieszał w układzie wielkiej szóstki. Wprawdzie określenie „big six” zostało ukute nie tylko dlatego, aby wyróżnić sześć najlepszych zespołów ligi, ale także dlatego by zaznaczyć przewagę finansową tych klubów nad resztą stawki. Leicester w ostatnich latach jednak mocno namieszało w tym układzie i jeśli tworzymy ranking sił drużyn Premier League Lisy powinniśmy wymawiać w jednym szeregu z Arsenalem, czy Tottenhamem. Bukmacherzy mają podobne zdanie i ich szanse na poszczególne pozycje wyceniają podobnie do drużyn z północnego Londynu.

Sezon 2019/20 Leicester skończyło z 62 punktami. W poprzednim zgromadzili 66 „oczek” i dołożyli jeszcze Puchar Anglii. Te rozgrywki zaczynają od zdobycia Community Shield i myślę, że sukcesem będzie jeśli ponownie zrobią wynik w okolicach 65 punktów. Zadomowienie się wśród czołówki i ugruntowanie się pośród klubów, które są najlepszą i najszybszą trampoliną na najwyższy światowy poziom dla utalentowanych zawodników powinno być celem Leicester.

Obserwuj autora na Twitterze i Facebooku

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,596FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ