Legia zaczęła bardzo dobrze bronić. 5 wniosków po 10. kolejce Ekstraklasy

W środku tygodnia wiele zespołów Ekstraklasy grało w Pucharze Polski, a w weekend mieliśmy już zmagania ligowe, więc standardowo wracamy z podsumowaniem. Poszukiwanie odpowiedniego napastnika w GKS-ie, Oskar Wójcik na radarze Jana Urbana, narracja o Rakowie, zawieszenie Luisa Palmy oraz defensywa Legii – oto tematy, które omawiamy po 10. kolejce Ekstraklasy.

Rafał Górak ciągle szuka odpowiedniego napastnika

Sukces GKS-u Katowice w poprzednim sezonie miał wiele składowych, a jedną z nich było posiadanie napastnika, który bardzo dobrze pasował do systemu gry zespołu, a ponadto zapewniał gole. W letnim okienku transferowym Sebastian Bergier przyjął jednak ofertę od Widzewa Łódź i w stolicy województwa śląskiego musieli znaleźć dla niego zastępcę. W klubie był już Adam Zrelak, natomiast poleganie na zdrowiu słowackiego napastnika jest zbyt ryzykowne, więc GKS aktywnie działał na rynku transferowym. Przed sezonem podpisano kontrakt z Maciejem Rosołkiem, któremu wygasła umowa z Piastem Gliwice oraz wypożyczono Aleksandra Buksę. Żaden z nich jednak nie przekonał, więc jeszcze przed końcem okienka odesłano Buksę z powrotem do Górnika (skąd poszedł na kolejne wypożyczenie, do Polonii Warszawa), a z Legii sprowadzono Ilję Szkurina.

REKLAMA

Białorusin ma już na swoim koncie pierwszego gola dla GieKSy – w Pucharze Polski z Wisłą Płock. Dwa mecze, które rozpoczął jednak w wyjściowym składzie w rozgrywkach Ekstraklasy były dla niego do zapomnienia. Wyglądał jak ciało obce w zespole, a w piątek w meczu z Wisłą Płock (1:1) jego zmiennik, Adam Zrelak prezentował się znacznie lepiej i na ten moment Słowak – jedyny napastnik drużyny, który trafił do siatki w tym sezonie Ekstraklasy – wydaje się 9-tką najlepiej pasującą do systemu Katowiczan.

Oskar Wójcik zgłasza swoją kandydaturę do reprezentacji Polski

Na pozycji stoperów w reprezentacji Polski Jan Urban nie ma kłopotu bogactwa. Podczas wrześniowego zgrupowania swoją pozycję ugruntował Przemysław Wiśniewski, natomiast powołania dla Tomasza Kędziory oraz Jana Ziółkowskiego oznaczają, że selekcjoner może szukać wśród nieoczywistych zawodników w Ekstraklasie. Najbardziej sensacyjnym kandydatem – ale nie nierealnym – z perspektywy jego pozycji jeszcze przed startem sezonu byłby Oskar Wójcik. Bowiem śmiało można postawić tezę, że 22-latek z Cracovii jest najlepszym polskim środkowym obrońcą w obecnym sezonie Ekstraklasy.

Wójcik został wyciągnięty z szafy przez Lukę Elsnera i okazało się, ze poziom najwyższej klasy rozgrywkowej w Polsce wcale go nie przerasta. Obrońca już na starcie rozgrywek rzucił się w oczy skutecznością w pojedynkach zarówno na ziemii, jak i w powietrzu oraz dobrym przewidywaniem często grając na wyprzedzenie. Oskar Wójcik do dobrej gry w defensywie dokłada także umiejętność rozegrania piłki. W meczu z Górnikiem Zabrze to on był graczem najczęściej wprowadzającym futbolówkę. Zanotował najwięcej kontaktów z piłką, żaden zawodnik nie miał więcej celnych podań oraz zagrań w tercję ataku. Jan Urban na pewno obserwuje.

Z Rakowem nie jest aż tak źle jak się o nim mówi

Raków Częstochowa bardzo słabo rozpoczął sezon. Po połowie rundy jesiennej zespół Marka Papszuna znajdował się blisko strefy spadkowej, a w mediach zaczęły pojawiać się głosy o tym czy zasłużony dla klubu szkoleniowiec nadal powinien kontynuować pracę. W środę Medaliki rozgrywały zaległy mecz z Lechem Poznań i gdy rywale objęli dwubramkowe prowadzenie wielu ekspertów i dziennikarzy zdążyło już wydać wyrok na Raków. Piłkarzom Marka Papszuna udało się odrobić straty grając w przewadze jednego zawodnika, a w 10. kolejce Ekstraklasy pokonali Widzew (1:0) po golu w doliczonym czasie gry i złapali tlen.

Zespół z Częstochowy odniósł pierwsze ligowe zwycięstwo od 17 sierpnia. Ostatnie tygodnie wskazują, że Raków wychodzi na prostą i nie jest aż tak źle, jak mówi się o zespole w mediach. Muszą popracować nad kreowaniem sytuacji, natomiast defensywa ciągle jest stabilna i stanowi fundament, dzięki któremu Raków może liczyć na stabilizację. Z Widzewem, przystępując do meczu w roli faworyta, potrafili przejąć kontrolę nad meczem, utrzymywać się przy piłce na połowie rywala i dobrze powstrzymywać kontrataki przeciwnika. To krok w dobrą stronę.

Zawieszenie Luisa Palmy może być dotkliwe dla Lecha w rozgrywkach Ekstraklasy

Jeszcze przed startem fazy ligowej Ligi Konferencji Lech Poznań zyskał nowego lidera ofensywy w postaci Luisa Palmy. Honduranin w zaległym meczu z Rakowem (2:2) najpierw zaliczył asystę, potem dołożył gola, a później… wyleciał z boiska z czerwoną kartką. Jeszcze nie wiadomo jak długo będzie pauzował, natomiast brak 25-latka może być dotkliwy w najbliższych kolejkach dla Kolejorza. Już w niedzielnym spotkaniu w zremisowanym meczu z Jagiellonią (2:2) przekonaliśmy się, że Niels Frederiksen nie będzie miał łatwo, aby tak ułożyć drużynę, aby ofensywa funkcjonowała prawidłowo.

Inny nowy nabytek, Pablo Rodriguez na razie nie spełnia oczekiwań i w minionej kolejce zanotował kolejny bezbarwny występ. Mimo że Lech oba gole strzelił jeszcze przed zmianami to tak naprawdę obraz meczu zmienił się dopiero po roszadach personalnych, gdy do środka pola wszedł Timothy Ouma, co pozwoliło Kozubalowi grać wyżej, a na „10-tkę” z prawej pomocy przesunął się Filip Jagiełło, a jego dotychczasową pozycję zajął Taofeek Ismaheel. W końcówce meczu Kolejorz wygrał walkę o środek pola i częściej potrafił w swoim stylu znajdować zawodników ustawionych między liniami. Niels Frederiksen musi szukać sposobu, aby w trakcie zawieszenia Palmy jego zespół pogubił jak najmniej punktów w lidze.

Legia zaczęłą bronić na bardzo dobrym poziomie

Legia Warszawa w niedzielę, wygrywając z Pogonią (1:0) zachowała drugie czyste konto z rzędu. W trzech ostatnich spotkaniach stracili tylko jedną bramkę, z bardzo kontrowersyjnego rzutu karnego przeciwko Rakowowi. Portowcy na Łazienkowskiej oddali tylko 6 strzałów i bardzo rzadko wchodzili w pole karne (9 kontaktów). Jeszcze bardziej imponujący pod kątem gry defensywnej był występ z Jagiellonią (również u siebie). Duma Podlasia miała drugi najniższy wskaźnik goli oczekiwanych (xG) podczas ponad 2-letniej kadencji Adriana Siemieńca.

REKLAMA

Przed inauguracją fazy ligowej Ligi Konferencji Legia Warszawa wygląda na zespół bardzo dobrze przygotowany w organizacji w grze bez piłki. Po grze zespołu widać już rękę trenera. Podopieczni Edwarda Iordanescu bardzo dobrze wyglądają w wysokim pressingu, a najtrudniejszy test z tego elementu gry przeciwko Jagiellonii (która świetnie wychodzi spod pressingu) zdali na piątkę z plusem. Stołeczna ekipa wyróżnia się również na tle ligi w kontrpressingu. Są bardzo dobrze przygotowani na potencjalną stratę futbolówki, szybko ją odzyskują i nadal kontynuują ataki. Bardzo skuteczna, proaktywna gra bez piłki przekłada się na lepszą kontrolę meczów, z czym w poprzednim sezonie Legia Warszawa miała problemy.

Co jeszcze działo się w 10. kolejce Ekstraklasy?

  • Piast Gliwice wygrał pierwszy mecz w tym sezonie Ekstraklasy (4:2 z Bruk-Betem) i strzelił aż cztery gole. Bruk-Bet przeżywa natomiast kiepski czas. W ostatnich sześciu kolejkach zdobyli zaledwie 2 punkty.
  • Zwycięstwa Korony Kielce już przestają dziwić, podobnie jak popisy Wiktora Długosza (2 gole) i Dawida Błanika (asysta). Zespół Jacka Zielińskiego wygrał z Lechią Gdańsk (3:0) i przedłużył serię meczów bez porażki do dziewięciu we wszystkich rozgrywkach.
  • Zagłębie Lubin wysoko pokonało Arkę Gdynia (4:0) i obecnie jest zespołem, który strzelił w tym sezonie Ekstraklasy najwięcej goli. Kto by pomyślał, że zespół prowadzony przez Leszka Ojrzyńskiego jest zdolny do takich rzeczy.
  • Na koniec kolejki Motor Lublin przed własną publicznością podzielił się punktami z Radomiakiem (2:2). Podopieczni Mateusza Stolarskiego zremisowali trzeci mecz z rzędu w lidze.

Na koniec – przypominamy jak wygląda tabela po 10. kolejce Ekstraklasy.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    137,809FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ