Spadek Legii Warszawa? Nie, tego typu rozważania przestały być omawiane nawet wśród największych krytyków klubu ze stolicy. Ekipa Aco Vukovicia ma za sobą serię 4 kolejnych ligowych zwycięstw i scenariusz, w którym „najgorszy sezon w XXI wieku” zakończy w europejskich pucharach wydaje się coraz bardziej realny. Czy odrodzenie Legii to coś więcej niż slogan, którym można przysłaniać problemy gnębiące klub, czy też rzeczywiście, zespół powoli wraca na swoje miejsce w krajowej hierarchii?
Odpowiedź da… Raków
Wydaje się, że odpowiedź na znaczną część tych pytań poznamy już w najbliższą sobotę. Wtedy właśnie, Legia przyjedzie co Częstochowy na mecz z liderującym w tabeli Rakowem. W teorii, faworyt powinien być oczywisty. Zespół Marka Papszuna nie bez powodu ma 20 punktów więcej i celuje w tytuł mistrzowski. Warszawianie zanotowali zbyt wiele wpadek, by marzyć o obronie mistrzostwa, ale zarazem strata do 4. miejsca to ledwie 9 „oczek”. Każde wyższe miejsce w ligowej tabeli przekłada się na większe zyski finansowe po zakończeniu sezonu, a przecież to jest problem, o który martwiono się najbardziej.
Legia Warszawa potrzebuje awansu do europejskich pucharów w rozgrywkach 2022/23, by przyciągać klasowych piłkarzy i załatać dziury w klubowym budżecie. W teorii, warszawianie najprostszą drogę pokonać mogą poprzez Puchar Polski. 6 kwietnia rozegrają w nim półfinałową potyczkę z Rakowem. W obecnej sytuacji Raków chce sięgnąć po Puchar, Legia musi. Ostatnie ligowe zwycięstwa poprawiły morale piłkarzy, ale Wisła Kraków, Śląsk Wrocław, Górnik Łęczna czy Termalica to zespoły dołu tabeli, które prawdopodobnie do końca będą broniły się przed spadkiem. Dlatego właśnie wiarygodną oceną możliwości obecnego składu Legii będzie starcie z walczącym o tytuł Rakowem.
Mocne nazwiska, które… nie grają
Znamienne, że Legia nie ma dziś nawet najbogatszej kadry w kraju. Według portalu transfermarkt, najwyżej wycenianym składem dysponuje Maciej Skorża w Poznaniu, ale wartościowych piłkarzy ma również Marek Papszun w Rakowie. W przypadku Legii temat jest dyskusyjny. Co z tego że Igor Kharatin wart jest 2 miliony euro, skoro ostatni mecz w lidze zagrał… w listopadzie? Lirim Kastrati kosztował podobno ponad milion euro, ale w tym roku na ligowych murawach spędził dokładnie… 10 minut. Legia ma wielu (zbyt wielu) piłkarzy obciążających listę płac. Takich, którzy kosztowali pokaźne pieniądze, a tak naprawdę nic nie wnoszą do gry. Wyjątkiem jest Josue, który jesienią zbierał wiele krytycznych komentarzy, a dziś coraz częściej pokazuje swoje bajeczne umiejętności. Gdyby tylko Vuković zdołał wykrzesać z reszty zagranicznego zaciągu tyle co z Portugalczyka, Legia nie musiałaby martwić się o poziom gry w kolejnym sezonie.
Zagadką, na którą nie znamy dziś odpowiedzi jest Słoweniec Benjamin Verbic. Wypożyczony z Dynama Kijów zawodnik w teorii powinien być jedną z gwiazd Ekstraklasy, ale jego dalszy status to spora niewiadoma. Czy Legia będzie w stanie związać się z nim na stałe? Czy rzeczywiście zrobi różnicę?
Ze sportowego punktu widzenia nawet obecny skład nie wygląda źle, kluczem jest oczywiście doprowadzenie większości graczy do optymalnej formy. Do tego wątku wrócę jednak w dalszej części tekstu.
Legia zaufa Vuko?
Drugim, ale moim zdaniem najważniejszym aspektem zmian w Legii będzie kwestia wyboru trenera i osób odpowiedzialnych za transfery. Czy Vuković to wybór, który ma zaufanie Dariusza Mioduskiego? Czy w klubie mają plan dotyczący przedłużenia współpracy z Serbem, czy też już dziś mają innego kandydata, który latem przejmie stery? Doświadczenie podpowiada, że najbardziej prawdopodobny (a zarazem najgłupszy) scenariusz to taki, w którym włodarze okazują wsparcie Vukoviciowi, pod wodzą którego Legia zaczęła wygrywać. Następnie po 2-3 gorszych występach w nowym sezonie, Aco zostaje zwolniony, ponieważ Legii potrzeba szkoleniowca „większego kalibru”.
Jeśli Mioduski wierzy w Vukovicia, powinien tym razem pozwolić mu popracować. Nie wymagać awansu do europejskich pucharów w tym i mistrzostwa w kolejnym sezonie. Gdy w klubie panuje przekonanie, że Serb jest opcją tymczasową i na dłuższą metę jego misja nie ma prawa zakończyć się sukcesem, warto grać w otwarte karty. Chociażby dlatego, żeby jego ewentualny następca miał czas poznać drużynę i wprowadzić swoje pomysły zmian w życie.
Tutaj właśnie pozwolę sobie wrócić do kwestii optymalnej formy zawodników. Ktokolwiek byłby trenerem, wspólnie z dyrektorem sportowym powinien podjąć decyzję kogo trzeba skreślić i więcej nie marnować czasu, a kto potrzebuje wsparcia, by odpłacić się formą. Legia może dokonać wielu wzmocnień wewnętrznych, jeśli będący w klubie obcokrajowcy zaczną grać na miarę potencjału. Pogłoski o śmierci Legii są przesadzone. Nie jest to może ekipa gwarantująca wysoki poziom, ale nawet będąc z dala od czołówki, może urwać punkty niejednemu faworytowi.