Legia przystępuje do walki o utrzymanie

Legia Warszawa zakończyła pierwszą część sezonu na przedostatnim, 17. miejscu w tabeli. Co więcej, ostatni mecz roku 2021 przegrała z kretesem aż 0:3 z Radomiakiem Radom. Coś co wydawało się wiele lat nierealne dla stołecznych kibiców, stało się faktem: „Wojskowi” będą się bić, by nie spaść z ekstraklasowych rozgrywek.

W zeszłym roku wytykano, że Lech Poznań nie potrafi sobie poradzić na dwóch frontach: krajowym i europejskim.

Nawet wtedy jednak Lechici nie mieli tak katastrofalnej sytuacji w lidze. Legioniści poszli krok dalej i umiejscowili się w strefie spadkowej, rozgrywając naprawdę fatalne mecze. Aktualnego mistrza Polski nie broni absolutnie nic. Spośród wszystkich osiemnastu drużyn, Legia przegrała najwięcej spotkań – aż 13. Nawet ostatni Bruk-Bet Termalica Nieciecza ma o trzy porażki mniej.

REKLAMA

Fragment tabeli PKO BP Ekstraklasy. Źródło: https://www.flashscore.pl/

Podczas zimowej przerwy Legia przebywała na zgrupowaniu w Dubaju.

W Zjednoczonych Emiratach Arabskich rozegrała trzy sparingi – z Botewem Płowdiw, Krasnodarem i Rigą FC, wygrywając każde z nich. W meczach tych z bardzo dobrej strony pokazywał się Josue oraz nowy nabytek – Patryk Sokołowski. Wydaje się, że były piłkarz Piasta Gliwice będzie bez dwóch zdań podstawowym pomocnikiem u Aleksandara Vukovicia. Na treningach Sokołowski bardzo szybko wpasował się w drużynę. Odejście Andre Martinsa także ułatwi mu szybkie wywalczenie sobie miejsca w wyjściowej jedenastce.

Inne nowe twarze?

Na tę chwilę – oprócz Patryka Sokołowskiego – brak. Dużo mówi się o bardzo możliwym powrocie Pawła Wszołka na zasadzie wypożyczenia. W chwili pisania tego artykułu najświeższa informacja od Tomasza Włodarczyka była taka, że Wszołek jest już w drodze do Warszawy, a 27 stycznia ma przejść testy medyczne.

Wzmocnienie prawego wahadła to zresztą zdecydowany priorytet dla Vukovicia. Na prawą stronę Serb ma do dyspozycji zaledwie Mattiasa Johanssona, który ma jednak znacznie więcej atutów w defensywie niż w ofensywie. Do tego jest zawodnikiem dość kruchym i często wypada z powodu urazów. Z braku laku mógłby tam zagrać także Kacper Skibicki, Lirim Kastrati czy młody Jakub Kwiatkowski. Ten ostatni zresztą najczęściej wybiegał na tej pozycji na obozie w Dubaju.

Na lewej stronie z kolei jest Filip Mladenović i Yuri Ribeiro. Ten drugi jednak w przerwie zimowej przeszedł zabieg usunięcia wyrostka robaczkowego i jest w trakcie rekonwalescencji. W odwodzie pozostaje także Mateusz Hołownia, który – z racji pauzy Mladenovicia z powodu żółtych kartek – wystąpi zapewne w pierwszym meczu roku 2022 z Zagłębiem Lubin.

Nowy bramkarz?

W Legii starają się też wzmocnić pozycję bramkarza. Oczywiście, niekwestionowanym numerem jeden jest wciąż Artur Boruc. Nawiasem mówiąc, kilka dni temu na cześć „Króla Artura” warszawscy raperzy nagrali utwór.

Działacze jednak myślą o przyszłości i chcieliby zakontraktować golkipera, który byłby numere jeden od przyszłego sezonu. Wciąż bowiem nie jest pewne, czy Boruc zostanie dłużej niż do końca aktualnych rozgrywek. Kacper Tobiasz ma zostać wypożyczony, sporo mówiło się o zainteresowaniu ze Stali Mielec. Cezary Miszta zaś ma zostać, ale wątpliwe jest, by pełnił ważniejszą funkcję niż bramkarz numer dwa. Właściwie nawet to nie jest pewne, jeśliby pojawił się nowy gracz na tę pozycję. A w tym kontekście na celowniku są dwa nazwiska: Sokratis Dioudis z Panathinaikosu Ateny oraz Richard Strebinger z Rapidu Wiedeń.

Aleksandar Vuković dokonał ponadto zmiany w strukturze drużyny, powierzając opaskę kapitańskę Luquinhasowi. Jest to roszada o tyle niecodzienna, że Brazylijczyk nie mówi w języku polskim, nie zna też angielskiego. Dopiero pod koniec zeszłego roku zaczął uczęszczać na pierwsza zajęcia polskie. Ciężko sobie wyobrazić jak będzie się kontaktował z kolegami czy – co ważniejsze – z sędziami podczas meczu. Nie jest też tajemnicą, że „Luqi” jest raczej nieśmiałą osobą, rzadko zabiera głos.

REKLAMA

Padały komentarze, że Luquinhas został kapitanem z racji tego, że zdecydował się pozostać w Legii – w przeciwieństwie do Mahira Emreliego. Obaj znaleźli się podobnej sytuacji, gdy zostali poszkodowani w incydencie z pseudokibicami po przegranym spotkaniu z Wisłą Płock. Azer poszedł jednak inną ścieżką. Po urlopach nie stawił się w Warszawie, nie był też z klubem na zgrupowaniu w Dubaju. Wraz z prawnikami złożył pismo o rozwiązanie kontraktu z winy Legii. Szerzej pisaliśmy o tym [TUTAJ].

Aktualna sytuacja Legii i konieczność walki o utrzymanie w elicie jest nie do pomyślenia dla kibiców warszawskiego zespołu.

Z drugiej strony, spora część polskich fanów wyraża ogromne zadowolenie z tego faktu. Wiadomo, Legię albo się kocha, albo się nienawidzi, nie ma stanów pośrednich. Dlatego jej bezpośrednia rywalizacja o miejsca w tabeli z takimi ekipami jak Bruk-Bet Termalica, Warta Poznań czy Górnik Łęczna z pewnością będzie na świeczniku w najbliższym czasie.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ