Lech Poznań 2023/24, czyli obraz nędzy i rozpaczy

O tym co zrobił, albo czego nie zrobił Lech można mówić w nieskończoność. Drużyna z Poznania zawaliła po całości. Trener Mariusz Rumak także. A i jeszcze zarząd. Nie da się o nich zapomnieć i co do tego nie da się mieć jakichkolwiek wątpliwości. Te trzy składowe sprawiły, że jedyne o co powalczył Kolejorz w tym roku, to tytuł frajera sezonu. Myślę, że nie jest to przesadne stwierdzenie. Zawalili na każdym froncie jakim tylko się dało. 

Końcówka sezonu 2023/2024 doprowadziła do prawdziwego tąpnięcia w Poznaniu. Od dawna było wiadomo, że nie będzie to najlepsza kampania w historii. Wiadomo było, że nie będzie to powód do dumy. Ale to, ile wstydu najedli się wszyscy związani z tym klubem, to szkoda gadać. Pozostaje tylko współczuć sympatykom klubu, którzy musieli to oglądać. I wcale się im nie dziwię, że w meczu z Koroną (1:2) z braku sił na nerwy postawili na satyrę. Cudownie się siedziało i oglądało kibiców bawiących się cały mecz do hitów takich jak „Explosion” czy „Mniej niż zero”. Tylko, że to był taki śmiech przez łzy. 

REKLAMA

Po tym, jak piłkarze sami się wyrzucili z gry o mistrzostwo, a następnie zdołali jeszcze wypisać się z walki o podium, to na sam koniec nie pomogli Warcie i przyłożyli rękę do jej spadku. Lech Poznań w ostatnich pięciu kolejkach zdobył 2 punkty. DWA PUNKTY! Nie było gorszego zespołu pod tym względem na finiszu. Przecież to się można za głowę złapać. Oni rok temu grali w ćwierćfinale Ligi Konferencji Europy. Teraz kończą na 5. miejscu, mając tyle samo punktów co Górnik Zabrze. I to grając tylko na krajowym podwórku. Jeśli spojrzymy szerzej, to możemy jeszcze rzucić okiem na tabelę II ligi. Wtedy zobaczymy, że rezerwy Lecha spadają do III ligi. Tragedia. 

źródło: X KevolKKS1922

Zawiedli zawodnicy?

Tutaj odpowiedź nie jest prosta. Lech kad. Przed sezonem odeszli Michał Skóraś, Lubomir Šatka czy João Amaral. Zarząd postanowił uzupełnić te braki, wydawałoby się, solidnymi zawodnikami. W grudniu pisząc o zawodnikach ściągniętych mogliśmy dawać im jeszcze szanse. Dzisiaj już wiemy, że jej nie wykorzystali. Ali Gholizadeh, za którego Lech zapłacił 1,8 miliona euro w 10 spotkaniach zanotował zawrotne 0 bramek i 0 asyst. Liczby tragiczne. Przecież na to się nie da patrzeć. Dino Hotić? W 16 meczach dwie asysty. Więcej czasu leczył urazy. Elias Andersson przegrywał rywalizacje z wiekowym Barrym Douglasem oraz młodym Michałem Gurgulem. Naprawdę ciężko się na to patrzy. 

Pomimo, że drużyna Lecha miała momenty, to nie można jej w żaden sposób pochwalić. Wszystko piłkarze zepsuli na własne życzenie. Ofensywa zawodziła na wiosnę po całości.Zdarzyło im się nawet zanotować pięć meczów bez strzelonej bramki w ciągu ośmiu spotkań. W defensywie często brakowało pewności i solidności. Lech przegrywał mecze z Puszczą Niepołomice (1:2), Ruchem Chorzów (1:2) i Koroną Kielce (1:2). Drużyny z samego ligowego dołu. Prócz tego wiele remisów. Nie da się zrzucić wszystkiego na trenera.

Zmiana trenera

Szczególnie jeśli przypomnimy sobie wypowiedzi piłkarzy po przerwie zimowej. Bartosz Salamon w Gazecie Wyborczej mówił – „Jest duża zmiana w porównaniu do Johna van den Broma. Teraz trener Rumak robi wszystko, żeby wycisnąć z nas maksimum. Zmiany będzie widać nie tylko fizycznie, ale również taktycznie. Trener ma na nas pomysł i mam nadzieję, że wyniki oraz nasza gra potwierdzą zasadność tej zmiany”.

Wtórował mu Alfonso Sousa. „Cieszymy się, że trener Mariusz Rumak przywiązuje dużą wagę do taktyki, że częściej nad tym pracujemy. Wiemy, co robić na boisku, poprawiamy się”. „Mam nadzieję, że teraz będzie to wyglądało inaczej, jako zespół złapaliśmy już dobry kontakt z trenerem Rumakiem” – dodawał. 

Lechici byli wyraźnie zadowoleni z przygotowań. Nie można więc zrzucać całej odpowiedzialności na Mariusza Rumaka. Lecz im dalej w las, tym ciężej żyło się trenerowi Lecha. Ekipa Rumaka zawodziła. Kibice irytowali się coraz bardziej, a były szkoleniowiec tylko dolewał oliwy do ognia swoimi wypowiedziami na konferencjach. Zaczął w styczniu od powiedzenia – „Przed nami piętnaście meczów w Ekstraklasie i trzy spotkania w Pucharze Polski. Nie możemy pomylić się w żadnym meczu, musimy cały czas wygrywać. Remis będzie naszą pomyłką, piłkarze o tym wiedzą. Musimy być w formie na każdy mecz, na pierwszy w lutym i na ostatni w maju, nie możemy być w żadnym kryzysie. Przed nami aż osiemnaście finałów”. 

Co tydzień było tylko gorzej

W międzyczasie cotygodniowe praktycznie tłumaczenie pechem, granie aroganckiego, twierdzenie, że wszystko jest w porządku. W kwietniu konferencję trenera Rumaka skomentował nawet Dariusz Formella. Nie był to jednak miły komentarz. 

źródło: X Dariusza Formelli

Skończyło się tym, że po ostatecznym odpadnięciu z walki o mistrzostwo, Mariusz Rumak po prostu przeprosił. „Zawiedliśmy dzisiaj na całej linii i nie ma co jakichś pięknych słów używać. Zaczęliśmy niemrawo, szczególnie w momencie odbioru piłki nie ruszaliśmy do przodu, a o tym rozmawialiśmy. Troszeczkę udało nam się zareagować szybko po stracie bramki, szybko rzut karny i wydawało się, że to dzwonek, który obudzi zespół, ale druga połowa nie była dobra w naszym wykonaniu. Znowu bramka, dużo dośrodkowań Ruchu, a my nie blokowaliśmy tych dośrodkowań. Ponownie po straconej bramce zespół zaczął lepiej grać, ale to jest zbyt mało, na to, żeby powiedzieć, że zagraliśmy dobry mecz. Zawiedliśmy i za to przepraszam”. – mówił na konferencji Rumak. 

REKLAMA

Zarząd jak zwykle winny

Zawiódł też zarząd, ale to w Poznaniu norma. Banery krytykujące Tomasza Rząse, Piotra Rutkowskiego i Karola Klimczaka widujemy na trybunach już od paru dobrych lat. Poprzedni sezon, ze względu na wynik sportowy i parę innych dobrych decyzji zarządu, był lekkim okresem spokoju. Lecz w tym roku wróciły wszystkie demony. Nietrafione transfery ludzi odpowiedzialny za sprowadzanie zawodników. Wybór trenera przez pion sportowy. Rząsie wyciągana jest szczególnie decyzja o zastąpieniu Johna van den Broma – Mariuszem Rumakiem. W lipcowym wywiadzie mówił dla weszło.com – „Cały czas trzeba monitorować szkoleniowców, którzy pasują do naszej filozofii stylem gry czy podejściem do młodych. Żeby być przygotowanym na taką sytuację, jaka wydarzyła się rok temu – nagłe odejście pierwszego trenera”.

Okazało się, że Lech był przygotowany na rozstanie z Holendrem w taki sposób, że wziął trenera, którego miał pod ręką. I nie trafiają tu do mnie próby tłumaczeń, że to miał być okres przejściowy. Przecież Lech miał realne szanse na mistrzostwo. A nawet jeśli nie na mistrzostwo, to chociaż na europejskie puchary. Teraz przez szereg złych decyzji, takich jak brak aktywności na rynku transferowym w zimę oraz zatrudnienie Rumaka w Poznaniu nie będzie grania w środku tygodnia. Jeśli nie będzie grania w Europie, to będzie mniej pieniędzy. Resztę tej reakcji łańcuchowej możecie dopowiedzieć sobie sami. Szkoda tylko, że z Lecha będącego blisko półfinału LKE nie pozostało zbyt wiele. 

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,062FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ