Lech mentalnie nie jest gotowy na tytuł. 5 wniosków po 26. kolejce Ekstraklasy

Ekstraklasa wróciła do gry po przerwie reprezentacyjnej i wyszliśmy już na ostatnią prostą sezonu. Stałe fragmenty gry Cracovii, mentalność Lecha, intensywność Jagiellonii, zimowa rewolucja Radomiaka oraz zmiana nastawienia Zagłębia. Oto tematy, które omawiamy po 26. kolejce Ekstraklasy.

Cracovia jest królem stałych fragmentów gry Ekstraklasy

Cracovia wygrała drugi mecz w w tej rundzie, pokonując na własnym stadionie Puszczę Niepołomice (3:1). Dwa gole zespół Dawida Kroczka strzelił po rzutach rożnych, dzięki czemu powiększyli swój dorobek bramkowy ze stałych fragmentów gry do 22, jeśli liczyć rzuty karne, 16 nie biorąc pod uwagę jedenastek i aż 12 po samych rzutach rożnych. W każdym z tych aspektów Pasy są najlepsze w lidze, a wyróżniają ich przede wszystkim efektywnie wykonywane kornery – tutaj żaden zespół nie ma nawet połowy tego, co wypracowała sobie Cracovia.

REKLAMA

Dzięki stałym fragmentom gry zespół Dawida Kroczka trafia do siatki z częstotliwością najlepszych zespołów w lidze. Więcej goli w tym sezonie strzelił tylko Lech Poznań oraz Legia Warszawa, a Cracovię w ofensywie często ogląda się dość ciężko. Stałe fragmenty są elementem, który maskuje niedoskonałości drużyny w fazie atakowania. Często bramki zdobywane w ten sposób dają im korzystny wynik, dzięki czemu mogą grać tak, jak lubią – czyli z kontrataku – a to prowadzi do większej łatwości w stwarzaniu sytuacji. Dawid Kroczek musi jeszcze pracować, aby jego zespół był bardziej wszechstronny w ataku pozycyjnym, ale trzeba trenerowi oddać, że świetnie wykorzystuje atut zespołu w postaci wzrostu.

Cracovia 3:1 Puszcza Niepołomice

Lech nie jest mentalnie gotowy na mistrzostwo

Lech Poznań po raz kolejny stracił punkty, przegrywając we Wrocławiu ze Śląskiem (1:3). Dla zespołu Nielsa Frederiksena to była piąta porażka w dziewięciu ostatnich ligowych meczach. Z drużyny, która przed startem rundy wiosennej była klarownym faworytem do zdobycia mistrzostwa Polski, teraz ta wizja coraz bardziej się rozmywa. Strata do liderującego Rakowa wynosi już 5 punktów. Kolejorz nie wygląda na zespół, który jest mentalnie gotowy na tytuł. Gdy przyszło im zagrać z Rakowem, a zwycięstwo oznaczałoby zbudowanie sobie bezpiecznej przewagi nad rywalami, zostali zdominowani. W kolejnym kluczowym meczu o mistrzostwo, z Jagiellonią, również nie udźwignęli presji i przegrali. W tej kolejce natomiast zasłużenie przegrali ze Śląskiem.

Lech rozegrał fatalną drugą połowę. Wychodząc na boisko po przerwie przy stanie 1:1, strzelając na kilka minut przed końcem pierwszej części gry gola wyrównującego, Kolejorz miał dobry moment, aby pokazać wyższość nad przeciwnikiem. Podopieczni Nielsa Frederiksena nie potrafili jednak przejąć kontroli nad meczem. Po przerwie oddali tylko 3 strzały i nie zagrozili bramce Rafała Leszczyńskiego. To był występ zespołu niegotowego na zdobycie mistrzostwa kraju. O słabej mentalności Kolejorza świadczy też reakcja po stracie gola na 0:1. To był szósty mecz, w którym rywale obejmowali prowadzenie i Lech nie zdobył w nich jeszcze ani punktu.

Śląsk Wrocław 3:1 Lech Poznań

Jagiellonia nie jest w stanie narzucić rywalom odpowiedniej intensywności

Jagiellonia Białystok dopiero po raz drugi w tym sezonie zakończyła mecz z zerem po stronie zdobytych goli, ale ten mecz w ostatnich tygodniach nieuchronnie się zbliżał. Ostatni czas dla Dumy Podlasia był historyczny – z awansem do ćwierćfinału Ligi Konferencji oraz utrzymywaniem się w walce o tytuł – ale okupiony dużymi stratami. Wydawało się, że przerwa reprezentacyjna przyszła dla Adriana Siemieńca i jego piłkarzy w najlepszym momencie, jednak występ w Gdańsku pokazał, że dwa tygodnie nie wystarczyły, aby odpowiednio się zregenerować.

Na pomeczowej konferencji prasowej Adrian Siemieniec zaznaczał, że nie mogli podkręcić intensywności, ponieważ nie mają z czego. Muszą cały czas monitorować obciążenia zawodników i uważać, aby nie przybliżyć ich do urazów. Dlatego też wiele ostatnich meczów Jagiellonii było balansowaniem na cienkiej granicy. Pomiędzy przepychaniem wyników, zarządzaniem siłami i zmianą sposobu gry na bardziej defensywny i energooszczędny. Jaga od dłuższego czasu nie błyszczy już w ofensywie, ale odpowiednim podejściem potrafi dowozić wyniki. W 26. kolejce Ekstraklasy przeciwko Lechii było jednak inaczej. To strata punktów, na którą bez wątpienia wpływ ma udział w europejskich pucharach.

Lechia Gdańsk 0:1 Jagiellonia Białystok

REKLAMA

Zimowa rewolucja kadrowa w Radomiaku się opłaciła

Przed startem rundy wiosennej Radomiak był dość często typowany do spadku. Logicznie rzecz biorąc – nie były to prognozy z kosmosu, ponieważ w zespole doszło do sporych zmian. Po pierwsze i najważniejsze – trener. Bruno Baltazar otrzymał ofertę nie do odrzucenia z Caen i zastąpił go Joao Henriques, co było już pierwszą niewiadomą. Zespół stracił również Leonardo Rochę, autora 11 z 23 goli Radomiaka jesienią. Kolejne odejścia? Joao Peglow, skrzydłowy bez dobrych liczb, ale grający regularnie w podstawowym składzie. Dalej – Raphael Rossi. Kapitan drużyny, gdy w wyjściowej jedenastce nie ma Leandro, spędził w Radomiu 4 lata. Warto odnotować również odejście Luizao, który pod koniec rundy był podstawowym piłkarzem.

Radomiak stracił ważne ogniwa, ale udało im się trafić z transferami. W derbach z Koroną (3:1) w wyjściowym składzie zagrało aż sześciu graczy z zimowego zaciągu – Burch, Agouzoui, Kingue, Pestka (cała linia obrony), Tapsoba, Perotti. Z ławki weszło natomiast dwóch kolejnych nowych graczy – Golubickas oraz Dadashov i obaj zaliczyli po asyście. W teorii to przepis na brak stabilizacji, w praktyce – skuteczna recepta na utrzymanie. Radomiak wskoczył już na 10. miejsce w tabeli i ma 11 punktów przewagi nad strefą spadkową. W niedzielę został pierwszym zespołem, który w tej rundzie wygrał z Koroną. Działacze mogą teraz z dumą patrze,ć jak wyszli z podbramkowej sytuacji, w której znaleźli się zimą.

Zagłębie szybko zaczęło grać jak zespół Leszka Ojrzyńskiego

Leszek Ojrzyński funkcjonuje w Ekstraklasie jako najbardziej popularny trener-strażak. Sposób gry szkoleniowców, którzy dostają misję robienia wyników „na już” walcząc o utrzymanie, jest dobrze wszystkim znany. Ojrzyński swego czasu zarzekał się jednak, że gdyby dostał zespół skonstruowany bardziej do gry wielopodaniowej, to pokazałby, że nie jest trenerem zapatrzonym w jedną filozofię. Zagłębie Lubin można postrzegać właśnie jako drużynę, która ma więcej atutów fizycznych niż technicznych, jednak w obliczu widma degradacji z Ekstraklasy nowy trener postanowił trzymać się swoich sprawdzonych metod.

Nasze statystyki posiadania piłki i celności podań były makabryczne – rzucił Leszek Ojrzyński po debiucie z Koroną Kielce (1:1). W meczu z Rakowem lepiej jednak nie było. Posiadanie piłki jeszcze spadło (z 26% do 19%), a wskaźnik celności podań wzrósł nieznacznie, ale nadal był niespotykanie niski (z 55% na 58%). Na takie statystyki wpływ miała czerwona kartka dla Damiana Michalskiego na początku drugiej połowy. Mimo wszystko, Zagłębie w defensywie spisywało się dobrze, nawet grając w osłabieniu. Wprawdzie Raków oddawał sporo strzałów, ale wiele z nich zza pola karnego (11 z 21), wiele zablokowanych (10) i niewiele z dogodnych pozycji (1 „duża okazja” w całym meczu). Choć sytuacja Zagłębia po wygranych Lechii i Śląska robi się jeszcze trudniejsza, to paradoksalnie mecz z Rakowem dał trenerowi sygnał, że przynajmniej w grze bez piłki zawodnicy zrozumieli jego założenia.

Zagłębie Lubin 0:2 Raków Częstochowa

Co jeszcze wydarzyło się w 26. kolejce Ekstraklasy?

  • Zeljko Sopic wygrał w debiucie jako trener Widzewa Łódź. Jego zespół pokonał na wyjeździe Piasta Gliwice, w którym z kolei dojdzie do zmiany trenera po sezonie. Aleksandar Vukovic na konferencji prasowej przed meczem z Widzewem ogłosił, że nie przedłuży kontraktu z klubem.
  • Hit Ekstraklasy nie dostarczył bramek. Legia zremisowała z Pogonią i dla obu zespołów już jedyną szansą na udział w europejskich pucharach w przyszłym sezonie jest wygranie Pucharu Polski.
  • Stal Mielec spadła do strefy spadkowej po porażce z Motorem Lublin (1:4), a z fotela trenera drużyny z Podkarpacia spadł Janusz Niedźwiedź. Nazwisko jego następcy poznamy po godzinie 14:00 we wtorek na konferencji prasowej (gdy to czytacie, być może wiecie już, kto jest nowym trenerem Stali).
  • GKS Katowice na inaugurację nowego stadionu pokonał Górnika Zabrze (2:1). Zwycięską bramkę w ostatniej akcji meczu zapewnił gospodarzom Filip Szymczak.
SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,837FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ