W starciu drużyn znajdujących się w dolnych rejonach tabeli lepszy okazał się HamKam, który pokonał Molde 2:1. Spotkanie dostarczyło wielu emocji, a głównym bohaterem – i zarazem antybohaterem dla kibiców gości – został zawodnik… Molde. Choć faworytem byli goście z Molde, na boisku nie potwierdzili swojej pozycji, po raz kolejny rozczarowując swoich fanów.
Niefortunny gol wypożyczonego zawodnika
Pierwsza połowa była wyrównana, jednak to gospodarze stwarzali więcej groźnych sytuacji, głównie dzięki błędom rywali. W 23. minucie padł gol, który z pewnością długo będzie komentowany – Alwande Roaldsøy, przebywający w Hamar na wypożyczeniu z Molde, pokonał bramkarza swojej macierzystej drużyny, Jacoba Karlstrøma.
Wśród gości wyróżnił się Samukele Kabini. Piłkarz z Południowej Afryki zadebiutował w podstawowym składzie Molde i spisał się bardzo dobrze. Zanotował groźne dośrodkowanie oraz skutecznie powstrzymał kontratak HamKam. Molde zdołało wyrównać tuż przed przerwą. Po dośrodkowaniu Eirika Hestada, piłkę głową do siatki skierował Veton Berisha. Do przerwy było 1:1, a wyrównujący gol dawał nadzieję gościom na lepszą drugą połowę.
HamKam wykorzystuje słabości rywala
Po przerwie to Molde ruszyło do ataku, ale brakowało skuteczności i precyzji. W 57. minucie to gospodarze po raz kolejny objęli prowadzenie – Snorre Strand Nilsen wykończył składną akcję i pokonał Karlstrøma.
Po stracie gola gra Molde dalej nie zachwycała. Zespół popełniał wiele błędów i grał bez większego pomysłu. HamKam jednak też popełniał błędy, co dawało Molde szanse na wyrównanie. Najbliżej celu był Emil Breivik w 79. minucie, lecz jego strzał wybronił doskonale dysponowany Nicholas Hagen Sandberg. Chwilę później groźną kontrę wyprowadził HamKam. Simenstad stanął oko w oko z bramkarzem gości, ale Karlstrøm tym razem wyszedł z pojedynku zwycięsko. Molde miało jeszcze jedną szansę w końcówce – strzelał Fredrik Gulbrandsen, lecz ponownie górą był golkiper gospodarzy.
Sytuacja w tabeli robi się dramatyczna
Dzięki zwycięstwu HamKam tymczasowo wydostaje się ze strefy spadkowej. Zarówno oni, jak i Molde mają po 8 punktów po 8 kolejkach, co sytuuję ich tuż nad kreską. Dla pięciokrotnych mistrzów Norwegii to dramatyczna sytuacja – zamiast walki o tytuł i europejskie puchary, zespół znajduje się na granicy strefy spadkowej.
W grze Molde trudno doszukać się pozytywów. Brakuje skuteczności, spójności w defensywie i lidera, który poprowadziłby zespół do zwycięstw. Jeśli sytuacja nie ulegnie poprawie, drużyna może zostać uwikłana w walkę o utrzymanie – scenariusz nie do pomyślenia jeszcze kilka miesięcy temu.