Kotwica Kołobrzeg przeszła w tym sezonie drogę od rewelacji rozgrywek do drużyny, którą deklasuje i tak słaba Odra Opole. Porażka 2:4 w koszmarnym stylu pokazała, że podopieczni Piotra Tworka odstają od reszty stawki Betclic 1 Ligi. Po prostu nie mają oni jakości potrzebnej do utrzymania, co aż nadto widocznie obnażyła Odra. Jakie były największe błędy Kotwy w starciu z inną z drużyn z dołu tabeli? Odpowiedź w naszych wnioskach po tym meczu.
1. Kotwicy nie chciało się grać
Rzadko mówi się to przy okazji spotkań z 6 bramkami, ale ten mecz byłby świetnym lekiem na bezsenność. Patrząc na wyczyny obu drużyn naprawdę bardzo ciężko było walczyć ze znużeniem. Starcie cechowały niska intensywność i niedobór emocji. Z jednej strony jest to zrozumiałe, bo stawka meczu była bardzo wysoka, ale powinna ona mobilizować zawodników, a nie ich paraliżować. Było jednak zupełnie inaczej, a piłkarze zamiast zachwycać swoimi umiejętnościami, po prostu męczyli kibiców. Może i padło sporo bramek, ale żadne z nich nie było szczególnie piękne. Na domiar złego poza bramkami nie było wielu chwil, w których fani mogliby odczuwać wielkie emocje. Nie pomogła postawa Kotwicy, która de facto już w pierwszej połowie wypisała się z walki o zwycięstwo i sprawiła, że po przerwie nie za bardzo było już o co grać.
2. Kotwica nie potrafi skorzystać z posiadania piłki
Po pierwszej połowie Odra Opole prowadziła już 2:0 i to mimo tego, że to ich rywale z Kołobrzegu częściej byli przy piłce. Kotwica utrzymywała posiadanie futbolówki przez 56 proc. czasu gry, ale nie potrafiła realnie z tego skorzystać. Rozgrywanie stawało się sztuką dla sztuki, zwłaszcza że zaangażowani w nie byli głównie obrońcy i schodzący bardzo nisko gracze środka pola. Klepanie piłki w okolicach połowy boiska nie mogło pomóc gościom w stworzeniu zagrożenia pod bramką rywali. Z tego powodu Kotwa po pierwszych 45 minutach miała na swoim koncie tylko jeden celny strzał.
Po przerwie zresztą niewiele się zmieniło. Nadal Kotwica miała przewagę pod względem czasu przy piłce, ale jej gra wciąż była bardzo statyczna. Zarówno piłka, jak i sami zawodnicy w białych strojach bardzo powoli poruszali się po murawie i nie mogło to zaskoczyć defensorów Odry. Co prawda udało się zdobyć bramkę kontaktową, ale Kotwa mogła zrobić znacznie więcej, żeby na dobre wrócić do meczu. Zamiast przyspieszenia i kolejnych ciosów, zespół z Kołobrzegu pozwolił rywalom na zbyt wiele i dał sobie strzelić kolejne 2 gole. W związku z tym nawet honorowe drugie trafienie w końcówce nie miało już żadnego znaczenia.
Kotwica łapie kontakt 🧐 #ODRKOT 2:1
— Betclic 1 Liga (@_1liga_) May 11, 2025
👉 Oglądaj wszystkie mecze na https://t.co/h0mGO3VcHt, w aplikacji mobilnej lub Smart TV 📺 pic.twitter.com/ekJDnLQ8o7
3. Gdzie jest prawdziwy Marek Kozioł?
Golkiper Kotwicy Kołobrzeg jest zazwyczaj piłkarzem, pod którego adresem pada najwięcej ciepłych słów. Gracze z Pomorza Zachodniego po prostu nie zdobyliby w tym sezonie wielu punktów, gdyby nie wspaniała forma Kozioła. Ten często ratował ich nawet w najtrudniejszych sytuacjach, naprawiając błędy całej ekipy i dokonując rzeczy niemożliwych między słupkami. W starciu z Odrą bramkarz po prostu nie był jednak sobą. Nie tylko nie pomagał, ale wprost przeszkadzał swoim kolegom, postępując źle przy obu straconych golach. W pierwszej sytuacji niepotrzebnie wyszedł z bramki, a w drugiej nie obronił strzału lecącego tuż koło jego rąk. Chyba nie da się wytłumaczyć tego inaczej, niż koszmarnym dniem. Na pewno nie jest to szczyt możliwości tego zawodnika, bo przecież w ostatnich miesiącach nie raz pokazywał on, że stać go na zdecydowanie więcej.
Szymon Kobusiński z bardzo ważnym trafieniem dla @OdraOpolepl 🫵 #ODRKOT 1:0
— Betclic 1 Liga (@_1liga_) May 11, 2025
👉 Oglądaj wszystkie mecze na https://t.co/h0mGO3VcHt, w aplikacji mobilnej lub Smart TV 📺 pic.twitter.com/9zehdS3NJn
4. Kotwica pasuje do 2. ligi
To miał być mecz kluczowy w kontekście potencjalnego utrzymania, a być może stanie się kluczowy w kontekście spadku Kotwicy. Nie chodzi tylko o sam wynik, który nie daje Kotwicy punktów. Sam obraz gry pokazał słabość podopiecznych Piotra Tworka, którzy na ostatniej prostej rozgrywek zamiast walczyć ze zdwojoną determinacją, są pozbawieni sportowych argumentów. Jeśli Kotwica za tydzień zagra równie słabo z Pogonią Siedlce, to znajdzie się w strefie spadkowej. O wyjście z niej w takim przypadku byłoby już niezwykle ciężko, gdyż w ostatniej kolejce siedlczanie zagrają z rozdającą punkty Wartą Poznań, a Kotwa – ze znajdującym się na przeciwnym ligowym biegunie Bruk-Betem. 17 maja Kotwica zagra więc mecz o życie, ale zdecydowanym faworytem wydaje się być rozpędzona Pogoń Siedlce. Kotwica powoli powinna więc witać się już z Betclic 2 Ligą.