Kolejne niedzielne spotkanie w ramach 8. kolejki PKO Bank Polski Ekstraklasa miało miejsce w Kielcach. Przed przerwą reprezentacyjną Korona rozegrała bardzo nijaki mecz z Puszczą Niepołomice. W tym sezonie jak na razie radzą sobie całkiem nieźle. Zagłębie Lubin wygrało Górnicze derby z GieKSą. Dzisiaj gospodarze zagrali tak, jak oczekują tego kibice i odnieśli bardzo pewne zwycięstwo.
Taką Koronę chce się oglądać!
Już na początku meczu mogliśmy oglądać stuprocentową sytuację dla Zagłębia Lubin. Kajetan Szmyt dograł do Tomasza Pieńki, ten dobrze dostał się w pole karne i stanął sam na sam z Xavierem Dziekońskim. Górą był jednak golkiper gospodarzy, który świetnie interweniował nogami. Chwilę później Konrad Matuszewski mógł wyprowadzić Koronę Kielce na prowadzenie, ale fatalnie przyjął sobie piłkę w polu karnym. W 8. minucie wszystko było już wykonane perfekcyjnie, bardzo dobre dośrodkowanie Marcela Pięczka i głową piłkę do bramki kieruje Pau Resta. Zagłębie Lubin nie opuszczało jednak głowy w dół, tylko jak najszybciej chciało doprowadzić do wyrównania w tym meczu. Kolejne minuty przebiegały bez klarownych sytuacji, ale to starcie było bardzo atrakcyjne dla kibiców. Działo się wiele zarówno pod bramką Hładuna, jak i pod bramką Dziekońskiego. Kolejny raz radość kibiców w Kielcach można było usłyszeć w 35. minucie gry.
Yevgeniy Shikavka wygrał rywalizację z Aleksem Ławniczakiem i uderzył na bramkę gości. Za pierwszym razem górą był były golkiper Legii Warszawa, ale przy dobitce Adriana Dalmau nie miał nic do powiedzenia. Więcej nie oglądaliśmy w pierwszej połowie, Korona dominowała, Korona przeważała i Korona zasłużenie prowadziła.
Nudna druga połowa i wynik nie uległ zmianie
W drugiej połowie tempo tego meczu mocno spadło. Obie ekipy toczyły mecz głównie w środku polu i brakowało okazji bramkowych. W okolicach 60. minuty meczu Zagłębie Lubin próbowało mocniej zaatakować. Mocno na prawej stronie „szarpał” Tomasz Pieńko, ale jego rajdy nie stworzyły większego zagrożenia.
Korona Kielce dobrze prezentowała się w defensywie i broniła przewagi wypracowanej w pierwszej połowie. Goście mieli okazję po rzucie rożnym, ale uderzenie Ławniczaka było za lekkie i Dziekoński nie miał z nim żadnego problemu. W 79. minucie dobrze zagrana piłka do Dannego Trejo, ale górą wcześniej wspomniany Aleks Ławniczak.