Korona Kielce po nowemu, czyli celem coś więcej niż utrzymanie

Dożyliśmy czasów, kiedy to średniak ligowy w Polsce wydaje na zawodnika 800 tysięcy euro. W sumie w tym okienku sprywatyzowana Korona Kielce zapłaciła za nowe nabytki ponad 1,5 miliona. A o tego najdroższego – Tamara Svetlina – wygrała walkę z Rakowem Częstochowa. Przejęty wiosną tego roku przez Łukasza Maciejczyka klub chce oderwać się powtarzającej się co sezon walki o utrzymanie i pójść za ciosem po bardzo udanym finiszu sezonu.

A takie odważne licytowanie się na rynku transferowym umożliwiła kielczanom sprzedaż ich największej gwiazdy – Mariusza Fornalczyka. Skrzydłowy powędrował za półtora miliona euro do Widzewa Łódź i można się zastanawiać – jak będzie teraz wyglądała ofensywa Korony. Wszak widać było wyraźnie, że Fornalczyk to najjaśniejszy punkt ekipy Jacka Zielińskiego, który wielokrotnie brał ciężar ataku na swoje barki. Może liczby, czyli 4 bramki i 3 asysty tego aż tak dobrze nie oddają, ale każdy, kto oglądał mecze Koroniarzy, widział jaki wpływ na grę miał skrzydłowy.

REKLAMA

Graczem o podobnym profilu jak na razie nie udało go zastąpić, natomiast postawiono na wzmocnienie ofensywy paroma graczami, aby trochę rozłożyć najmocniejsze akcenty.

W Kielcach postawili na reinwestowanie

Zaufanie, jakim został obdarzony przebojowy skrzydłowy, się opłaciło. Budżet otrzymał olbrzymi zastrzyk gotówki, a zarząd nie zdecydował się na kiszenie pieniędzy i chowanie ich po kieszeniach. Wbrew przeciwnie, postanowiono pójść na grubo. Przynajmniej jak na warunki Korony. Najgłośniejszym wzmocnieniem został zawodnik, który w zeszłym sezonie grał w fazie pucharowej Ligi Konferencji. Do Scyzorów dołączył reprezentujący Słowenię, młody piłkarz z potencjałem i doświadczeniem europejskim. Tamar Svetlin przynajmniej na papierze sprawia wrażenie bardzo mocnego ruchu. Jego ściągnięcie sondował także Raków, ale kielczanie mieli przekonać piłkarza pomysłem na jego rozwój. A kupując go za 800 tysięcy euro, Korona pobiła swój rekord transferowy.

Prócz niego do Kielc przenieśli się Chorwat Stjepan Davidović, Bułgarzy Viktor Popov oraz Vladimir Nikolov (z nim także rozmawiał częstochowski klub), a także ściągnięci z pierwszoligowego GKS-u Tychy Jakub Budnicki i były zawodnik Pogoni Grodzisk Mazowiecki – Nikodem Niski.

Popov jest ciekawy, ale potrzeby wciąż są

Szczególnie ciekawy jest pierwszy z Bułgarów – Popov. Korona ściągnęła go bez sumy odstępnego, a to przecież etatowy reprezentant swojego kraju. Dotąd zagrał w reprezentacji 23 razy, a prócz tego występował w młodzieżówkach. 25-latek trafił do Kielc po niezłym sezonie w rodzimej lidze, gdzie prezentował się naprawdę dobrze. Jego Cherno More Varna, którego jest wychowankiem, zajęło 3. miejsce. Wszystko by się zgadzało, jednakże podczas przygotowań zawodnik złapał uraz stawu skokowego w meczu sparingowym, przez co nie będzie do dyspozycji trenera na początku sezonu.

To wszystko ruchy, które są uzupełnieniami kadry, opuszczonej przez paru ważnych zawodników. Najbardziej w Kielcach mogą odczuć brak Adriana Dalmau, który od dwóch lat był jednym z głównych atakujących zespołu. Prócz niego do Korei Południowej wyprowadził się Miłosz Trojak – lider defensywy drużyny Jacka Zielińskiego, która zanotowała bardzo udaną jesień.

W kadrze są wciąż poważne braki, ale trener zapowiada, że to wcale nie koniec wzmocnień

Teraz trzeba nam zawodników z jakością, którzy od razu wzmocnią ten zespół. Ta kadra nie jest zbilansowana tak. jak byśmy chcieli. Cała ławka rezerwowych złożona jest z młodych chłopców, bez żadnego doświadczenia. Nie można więc mówić, że Korona nagle stała się lepszym, groźniejszym zespołem, bo do tego trzeba czasu. Nie wiem, ile tych ruchów transferowych będzie, czy dwa, trzy, czy cztery, ale to mają być ruchy jakościowe, żebyśmy mogli powiedzieć, że jest wreszcie drużyna, która powalczy o coś więcej – czytamy na stronie Radia Kielce.

Dowiedzieliśmy się także, jakich zawodników brakuje 64-latkowi w składzie – Korona szuka jeszcze napastnika, zawodnika na pozycję numer „10” i myślę, że też zasadne w perspektywie długiego sezonu byłoby sprowadzenie jeszcze środkowego pomocnika. Bardziej o takich parametrach „6”, bo stricte takiego zawodnika nie mamy.

Sprywatyzowanie klubu otwarciem nowej ery?

O co chodzi z tym „sprywatyzowaniem” Korony, o którym pisaliśmy na początku tekstu. A no podkreśla to sam klub, pisząc na swoich social mediach post opatrzony hasztagiem #NowaKorona. Dowiadujemy się z niego podziału pakietu własnościowego – Łukasz Maciejczyk, nowy właściciel klubu ma 99% akcji, natomiast miasto pozostaje posiadaczem jednego procenta.

REKLAMA

Można także przeczytać zapowiedź kolejnych transferów, bliższej i bezpośredniej komunikacji z kibicami oraz obietnica „wychodzenia poza schemat”. Nie będziemy ukrywać – brzmi to co najmniej ciekawie.

Korona Kielce wejdzie więc w sezon z ustabilizowaną sytuacją właścicielską, bez długów, z chwalonym za udaną wiosnę Jackiem Zielińskim, który w nagrodę dostał nowy kontrakt, a także świeżym pobitym rekordem transferowym. W taki sposób kielczanie chyba już dawno nie rozpoczynali sezonu. Dużo optymizmu panuje w klubie, kibice też wreszcie szykują się na coś więcej, niż czekanie do końca sezonu, czy dalej będą wspierali klub ekstraklasowy.

Wyciągać wnioski

Bo przecież wcześniej nie było aż tak komfortowo w stolicy województwa świętokrzyskiego. Exbud Arena widziała już batalie do ostatnich kolejek, a 11. miejsce z zeszłego sezonu było najwyższym od momentu powrotu do elity (wcześniej kolejno 13. i 14. na 18 drużyn).

Dużo w tym roku zależało od przebłysków Fornalczyka, dobrze bitych stałych fragmentów i solidności. Bo Korona to nie była drużyna najprzyjemniejsza do oglądania. To był zespół bazujący na fizyce i pojedynkach, choć nie polegający na obronie całe spotkanie. I trzeba przyznać, że to działało naprawdę dobrze – ani razu nie ograł ich Raków (dwa remisy po 1:1), zremisowali na wyjeździe z Legią Warszawa (1:1) i ograli na swoim terenie Jagiellonię Białystok (3:1). Jacek Zieliński słusznie zbierał pochwały, bo Korona dosyć szybko zyskała potrzebny spokój. Widmo spadku nie zajrzało w oczy ani razu.

Teraz trzeba tylko pójść za ciosem. Przed trenerem zadanie wcale niełatwe – na nowo poukładać drużynę, aby nowi zawodnicy szybko wkomponowali się w zespół. Sytuacja kadrowa jest jednak daleka od perfekcji, a ligowa inauguracja już za chwilę. W przedsezonowych sparingach gra nie napawała zbytnim optymizmem. Wyniki także nie. Drużyna jeszcze nie wygląda, jak dobrze naoliwiona drużyna. Zauważa to sam Zieliński i zapowiada ruchy. Możemy się więc spodziewać, że potrzebne wzmocnienia to kwestia kilku dni. Bez nich może być ciężko. W Kielcach jednak znają trudy walki o utrzymanie, więc zrobią wszystko, aby drugi sezon z rzędu nie brać w niej udziału. I nie zawahają się do tego użyć pieniędzy z transferu Fornalczyka.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    110,565FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ