Korona jeszcze żyje! Trzeciego spadkowicza poznamy w ostatniej kolejce

Po dopisaniu do tabeli kolejnego punktu przez Puszczę Niepołomice we wczorajszym spotkaniu z Górnikiem Zabrze Korona Kielce przystąpiła do dzisiejszego domowego starcia z Ruchem Chorzów z nożem na gardle. Zespół Kamila Kuzery musiał wygrać, aby mieć pewność, że w ostatniej kolejce będzie miał jeszcze szanse na utrzymanie.

Na gospodarzy taka presja podziałała pozytywnie

Do meczu wyszli z bardzo dobrym nastawieniem mentalnym. Wydawało się, że to Ruch będzie mógł zagrać na dużym luzie, a piłkarzom Korony presja będzie pętać nogi. Niemniej jednak, od pierwszego gwizdka sędziego mogliśmy odnieść wrażenie, że jest na odwrót. Zespół Kamila Kuzery grał agresywnie, starał się odbierać piłkę wysokim pressingiem na połowie przeciwnika i wielokrotnie im to wychodziło. Zespół Janusza Niedźwiedzia starał się rozgrywać futbolówkę od własnej bramki, czym włączył do gry najlepszego rozgrywającego Korony w dzisiejszym spotkaniu – wysoki pressing.

REKLAMA

Mecz układał się pod dyktando gospodarzy. Co jakiś czas zagrażali bramce Dantego Stipicy, natomiast Xavier Dziekoński miał bardzo spokojnie popołudnie. Brakowało jednak skuteczności, w czym wyręczył ich… Robert Dadok. Wahadłowy chorzowian wbił piłkę do własnej bramki po rzucie rożnym i na przerwę Korona schodziła w dobrych nastrojach.

Canal+ Sport w serwisie X

Janusz Niedźwiedź widział, że zespół nie realizuje nakreślonego planu

Na drugą połowę dokonał więc już dwóch zmian. Za Daniela Szczepana i Michała Feliksa weszli Soma Novothny i Filip Wilak. Goście nadal byli zespołem słabszym, nie stwarzali okazji, ale wprowadzony na boisko Węgier mógł być bohaterem momentu zwrotnego meczu. Novothny wywalczył drugą żółtą kartkę dla Bartosza Kwietnia, ale została ona anulowana – oficjalnie po konsultacji z sędzią technicznym, a nieoficjalnie zapewne po podpowiedzi z VAR-u. Korona ciągle skutecznie odpierała ataki Ruchu, a sama starała się podwyższyć prowadzenie. Groźnie było po stałych fragmentach gry, ale drugiego gola zdobyli po szybkim ataku. Jacek Podgórski dośrodkował z prawego skrzydła, a Jewgienij Szykawka zdobył bramkę. Kamil Kuzera i jego sztab szkoleniowy mogli wtedy już odetchnąć z ulgą.

Korona wygrała dziś zdecydowanie zasłużenie i ciągle tli się nadzieja na utrzymanie wśród kibiców i zespołu. 35 punktów oznacza, że zespół Kamila Kuzery zdobywa średnio ponad 1 punkt na mecz, natomiast liga w tym sezonie jest tak wyrównana, że do utrzymania potrzeba jeszcze więcej. Jeśli z Lechem kielczanie zagrają tak jak dziś – nie zdziwimy się, jeśli odniosą kolejne zwycięstwo.

Korona Kielce 2:0 Ruch Chorzów (42′ Dadok [sam.], 75′ Szykawka)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ