Starcie lidera Betclic 1 Ligi z GieKSą było jednym z ciekawszych starć wtorkowej rywalizacji w Pucharze Polski. Gospodarze po domowym remisie z ŁKS-em Łódź, mieli ogromne apetyty na pokonanie ekstraklasowicza. GieKSa po „laniu” w Śląskim Klasyku próbowała osłodzić swoje nastroje.
Spore kontrowersje przy kartce
Dobre rozpoczęcie tego spotkania. W 6. minucie gry Jakub Antczak zagrał bardzo dobrze piłkę do Mateusza Maka, ten jednak nie złapał odpowiedniej szybkości i kontra nie do końca poszła po myśli GieKSy. Parę minut później gospodarze musieli grać w dziesiątkę po bezpośredniej kontrowersyjnej czerwonej kartce dla Arkadiusza Kasperkiewicza. W 19. minucie goście wyszli na prowadzenie. Bardzo mocny i daleki wrzut z autu Mateusza Kowalczyk, a całą akcję sfinalizował Bartosz Jaroszek. Mimo gry w osłabieniu podopieczni Marcina Brosza nie odpuszczali i cały czas próbowali zagrozić bramce Rafała Strączka. Dużo zamętu w szeregach obronnych GieKSy siał Morgan Fassbender. Na przerwę schodziliśmy jednak z remisem 1:1. W 45. minucie gry na centrostrzał zdecydował się Kacper Karasek i umieścił piłkę w siatce. Kibice nie nudzili się na pewno, bo była to bardzo dobra pierwsza połowa pucharowej potyczki w Niecieczy.
Druga bramka GieKSy i zwycięstwo
Początek drugiej części spotkania zdecydowanie należał do gospodarzy. Rozpoczęliśmy od dwóch niecelnych uderzeń Damiana Hilbrychta. Goście wyglądali bardzo blado i aż na poczwórną zmianę w 60. minucie gry zdecydował się trener Rafał Górak. Parę minut później GKS Katowice ponownie wyszedł na prowadzenie. Dośrodkowanie z rzutu rożnego, wybicie piłki pod nogi Jakuba Antczaka. Ten uderzył na bramkę Adriana Chovana i piłka po rykoszecie wylądowała prosto w siatce. W kolejnych minutach inicjatywę w tym meczu przejęła Termalica Bruk – Bet Nieciecza, ale brakowało konkretnych i stuprocentowych sytuacji. Mimo gry w osłabieniu to gospodarzom należą się oklaski na stojąco za to spotkanie.