Koniec marzeń. ZAKSA żegna się z Ligą Mistrzów

Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle była już tylko o krok od wywalczenia awansu do ćwierćfinału Ligi Mistrzów CEV. Nieco korzystniejszą pozycję w dwumeczu z Halkbankiem Ankara zapewniło zwycięstwo 3:2 po zaciętym boju na Opolszczyźnie. Podopieczni Adama Swaczyny potrzebowali albo wygranej w całym meczu, albo co najmniej zwycięstwo w 2 setach – w takim przypadku potrzebowaliby wygranej także w złotym secie. Pojedynek w stolicy Turcji nie zanosił się na łatwy. Halkbank w obecnej edycji tureckiej AXA Sigorta Efeler Ligi jest po 18 kolejkach niepokonany. Mając przewagę kibiców oraz takie gwiazdy w składzie, jak Earvin N’Gapeth czy Nimir Abdel-Aziz wiadomo było, że będą walczyć o odwrócenie losów tego dwumeczu na swoją korzyść. Niemniej jednak ZAKSY nie można było skreślać. Zanosiło się więc na niemniej porywający spektakl, co ten w Kędzierzynie-Koźlu.

Miłe złego początki

Pierwszego seta kędzierzynianie zaczęli bardzo dobrze – od punktowego bloku Łukasza Kaczmarka oraz asa serwisowego Davida Smitha. Po chwili przewaga Koziołków rozrosła się aż do 1-9! Świetne zagrywki Kaczmarka oraz skuteczne ataki Bartosza Bednorza pozwalały dominować nad turecką ekipą. Podopieczni Slobodana Kovača byli zupełnie przyćmieni przez przyjezdnych. Zaczęli zdobywać punkty, lecz błędy wyraźnie hamowały ich pogoń za rywalem (6-12). Turcy grali siłowo i dość chaotycznie, co utrudniało odrabianie strat (9-15). Niestety, wkład własny ZAKSY w swój wynik robił się coraz mniejszy, tak samo, jak ich przewaga (17-18). Niezwykle skuteczny Nimir Abdel-Aziz wnosił dużo jakości do gry zespołu ze stolicy Turcji. Sytuacja dla obrońcy tytułu była nieciekawa, lecz byli w stali utrzymywać prowadzenie (21-24). Podopieczni Adama Swaczyny zmarnowali jednak 3 setbole i asem serwisowym Micah Ma’a doprowadził do remisu (24-24). Na hali w Ankarze zrobiło się nerwowo – każdy błąd mógł tutaj kosztować seta. Ostatecznie w tej partii to Halkbank był górą (32-30).

REKLAMA

Kędzierzynianie tego seta rozpoczęli fenomenalnie i niewiele wskazywało na to, że wypuszczą taką przewagę z rąk. 1/3 punktów zdobytych przez ZAKSĘ było „podarowanych” przez przeciwnika. Zagrywka wyglądała po stronie Polaków nieźle, podobnie jak blok, za to zdecydowanie zabrakło skuteczności w ataku. Jeśli ZAKSA chciała wywalczyć ten awans, to nie mogła sobie pozwalać więcej na trwonienie tak dużej zaliczki.

ZAKSA bez argumentów

Udana końcówka w wykonaniu Halkbanku uskrzydliła zawodników tego klubu i z przytupem rozpoczęli drugiego seta (5-1). Dopiero przy stanie 8-4 ZAKSA zdobyła punkt po raz pierwszy innym sposobem niż błąd przeciwnika. Wicemistrzowie Polski grali fatalnie, zostali absolutnie zdominowani przez rywala (13-6). Nie funkcjonowało zupełnie nic. Do tego ze względu na problemy zdrowotne boisko opuścić musiał Bartosz Bednorz. Halkbank grał jak chciał, a przeciwnicy z Opolszczyzny niespecjalnie im w tym przeszkadzali (19-12). Turcy nie wystrzegali się błędów, co jeszcze dawało nadzieję na odrobienie strat. Dystans udało się nieco kędzierzynianom skrócić, lecz to nadal było za mało (21-17). Podopieczni Adama Swaczyny jeszcze poderwali się do gonienia wyniku, jednakże to już była „musztarda po obiedzie” – Halkbank wygrał tę partię 25-21.

Koziołki za burtą…

Wicemistrzowie Polski, mimo ciężkiej, a wydawałoby się nawet wręcz beznadziejnej sytuacji, nie zamierzali jeszcze składać broni (7-7). Początek w wykonaniu ZAKSY był nieporównywalnie lepszy niż ten w drugim secie. Podjęli walkę, ale na Turków to wciąż było za mało (13-11). To był najbardziej wyrównany set. Halkbank nie grał świetnie i ZAKSA w końcu zdołała objąć prowadzenie (15-16). To trwało jedynie chwilę i ponownie inicjatywę objęli Turcy. Na boisku wyraźnie wyróżniał się Abdel-Aziz – Holender ciągnął Halkbank ku zwycięstwu tak bardzo, jak tylko mógł, co przynosiło swoje owoce. Przewaga podopiecznych Slobodana Kovača była minimalna, ZAKSA była jeszcze w grze (22-20). Niestety, strat nie udało się odrobić i Halkbank wygrał tę odsłonę 25-22 i tym samym awansował do ćwierćfinału Ligi Mistrzów.

To nie był fantastyczny występ w wykonaniu Halkbanku. Dobrze grali w przyjęciu, natomiast poza Nimirem Abdel-Azizem nikt szczególnie nie wyróżniał się grą na wysokim poziomie. Earvin N’Gapeth zagrał zdecydowanie poniżej oczekiwań (6 punktów, 25% skuteczności), zaś sam holenderski atakujący zdobył łącznie aż 28 punktów przy wysokiej skuteczności (60%). Popełniali proste błędy i w rzeczywistości byli do pokonania. ZAKSA akurat zagrała jeszcze gorzej i widać, że kłopoty ze zdrowiem nadal dają się kędzierzynianom we znaki. Być może ta porażka wyjdzie ZAKSIE na dobre – będą teraz mogli w pełni skupić się na walce o awans do play-offów w PlusLidze. Halkbank natomiast w ćwierćfinale Ligi Mistrzów zmierzy się z włoskim Cucine Lube Civitanova.

Halkbank Ankara – Grupa Azoty ZAKSA Kędzierzyn-Koźle 3:0 (32-30, 25-21, 25-22)

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,726FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ