Ćwierćfinał French Open, a więc żarty się skończyły. Skończyły się także mecze z niżej notowanymi rywalkami, czego przykładem miał być pojedynek z szóstą rakietą WTA – Coco Gauff. 19-latka nie wspomina dobrze meczów z Igą. Zwłaszcza tych na mączce we Francji. Rok temu Polka pokonała Amerykankę w finale 6:1 6:3. Dodatkowo na 6 spotkań pomiędzy Paniami, Iga Świątek wygrała… wszystkie. Wiadomo było przed meczem kto jest jego faworytem, jednak pod żadnym pozorem Gauff nie można było lekceważyć, bo w tenisa grać to ona potrafi. W tym meczu potwierdziła swoje umiejętności.
Trafił swój na swego
Od samego początku spotkania widać było ile on znaczy dla obu zawodniczek. Stawka była ogromna i tenisistki zdecydowanie to czuły. Każda piłka ważyła bardzo wiele. Obie zaczęły spokojnie. Wyczekiwały błędów rywalki i szukały okazji nie narażając się zbytnio na stratę punktów. Pierwsza przełamała Iga i miała już wynik 3:1, lecz od razu po przełamaniu straciła swój serwis i wróciliśmy do punktu wyjścia w pierwszym secie. Coco Gauff widać było, że wyciągnęła parę wniosków z poprzednich potyczek z Polką. Podchodziła do każdej wymiany z chłodną głową i unikała nerwów. Robiła wszystko, aby nie pozwolić Idze uciec. Wiedziała, że jak do tego dopuści może szybko zejść z kortu pokonana.
Jednak przyszedł bardzo ważny gem. Jak się później okazało decydujący. Amerykanka serwowała pod presją przy stanie 5:4, aby utrzymać się w pierwszym secie. Iga znakomicie to wykorzystała, wygrała gema bez straty punktu i całego seta 6:4. Tego dzisiaj brakowało młodej amerykańskiej tenisistce – wyrachowania. Był chęć do walki i umiejętności, ale w pewnych momentach brakowało doświadczenia, którego Iga już nabyła w decydujących. Tym decydującym momentem był dziesiąty gem seta i padł on łupem liderki rankingu WTA.
Pokaz siły i ogrania
Im dłużej ten mecz trwał tym bardziej było widać, która zawodniczka jest liderką rankingu, a której do tego miana jeszcze sporo brakuje. Gdy przychodziło do decydujących wymian Iga górowała. Wyczekiwała rywalkę i po prostu ją punktowała. Miała swoje okazje na przełamanie Amerykanka, ale je na szczęście Polki marnowała. Zaczęło w drugim secie pojawiać się zniechęcenie, a Idze w to graj. Coraz bardziej ją to nakręcało. Budowała swoją przewagę i pewnie zmierzała po wygraną w meczu. Bilans spotkań między tymi zawodniczkami? 7. spotkań i 7. wygranych Igi. Dodatkowo w żadnym meczu Polka nie straciła seta. Mecz ćwierćfinałowy przeszedł już do historii. Amerykanka nie wzięła rewanżu za zeszłoroczny finał i kolejny raz uległa liderce światowego rankingu. W półfinale na Igę czeka Brazylijka – Beatriz Haddad Maia, która dość sensacyjnie w ćwierćfinale pokonała Ons Jabeur.