Kiedyś to było. Dlaczego w futbolu pada coraz mniej spektakularnych goli?

Był kwiecień ubiegłego roku. Wszyscy siedzieliśmy w domach, a stacje telewizyjne serwowały nam archiwalne mecze, programy i bramki. Oglądając te wszystkie gole łatwo można było przesiąknąć hasłem „kiedyś to było”. Nie tylko dlatego, że jeszcze kilka miesięcy wstecz mogliśmy się emocjonować meczami na żywo, do których powrotu wówczas była daleka droga. Głównie z powodu urody tych bramek. Oglądając któregoś kwietniowego niedzielnego popołudnia najpiękniejsze gole z początkowych sezonów Premier League pomyślałem sobie: teraz już tyle takich spektakularnych goli nie pada. Dziś, niemal rok temu po tamtym wydarzeniu zadałem sobie pytanie: dlaczego? I postanowiłem na nie odpowiedzieć.

REKLAMA

Czy rzeczywiście tak jest?

Jako społeczeństwo mamy tendencję do koloryzowania przeszłości – to oczywiste. W tym przypadku jednak jestem przekonany, że teza, którą uformowałem niecały rok temu jest prawdziwa. Od razu zaznaczam, że chodzi tu tylko o trafienia po strzałach z dystansu, a więc w rachubę nie wchodzą kombinacyjne akcje zespołu, bramki zdobywane w akrobatyczny sposób, czy loby. Tylko trafienia z dalszej odległości. Kiedy rozgrywki w czołowych ligach były zawieszone stacja Canal+ w każdy weekend karmiła nas kolejną porcją bramek z archiwalnych sezonów i im bliżej było czasów współczesnych, tym mniej było fantastycznych uderzeń z okolic 25-30 metrów rozrywających siatkę bramki.

Oczywiście, dziś nadal jesteśmy świadkami wspaniałych goli z dystansu. Wszyscy pamiętamy niedawno zdobytego gola Leo Messiego przeciwko PSG. Z samej Premier League tylko w 2021 roku (czyli ligi, którą oglądam najczęściej) jestem w stanie wymienić kilka bramek, które bez problemu załapałyby się do dawnych kompilacji: Bruno Fernandes vs Everton, Kane vs Crystal Palace, Hojbjerg vs Liverpool, Joao Moutinho vs Arsenal, czy Lingard vs Arsenal. Niemniej jednak, mam wrażenie, że to ciągle mało. Że liczba bramek, która pada po strzałach zza pola karnego drastycznie spada. Serwis statystyczny Opta gromadzi dane liczby goli zza pola karnego od sezonu 2006/07, więc niestety nie porównamy czasów z początku Premier League do tych dzisiejszych, ale popatrzmy, jak to wygląda rok po roku.

Liczba i procent goli zza pola karnego w Premier League w latach 2006-2020:

sezon 2006/07 – 188 (20,2% wszystkich bramek)
sezon 2007/08 – 191 (19,1%)
sezon 2008/09 – 128 (13,5%)
sezon 2009/10 – 139 (13,2%)
sezon 2010/11 – 138 (12,9%)
sezon 2011/12 – 180 (16,9%)
sezon 2012/13 – 164 (15,4%)
sezon 2013/14 – 186 (17,7%)
sezon 2014/15 – 143 (14,7%)
sezon 2015/16 – 143 (13,9%)
sezon 2016/17 – 123 (11,6%)
sezon 2017/18 – 138 (13,6%)
sezon 2018/19 – 145 (13,5%)
sezon 2019/20 – 129 (12,5%)
sezon 2020/21 – 13,5% (sezon jest w trakcie, stąd podany tylko odsetek zdobytych bramek zza szesnastki)

Ciężko tutaj o idealny wniosek. W dwóch początkowych sezonach padało znacznie więcej goli po uderzeniach z dystansu, jednak nie mamy pojęcia, czy był to odchył od normy, czy podtrzymana regularność względem lat wcześniejszych. Niemniej jednak, od sezonu 2015/16 wskaźnik procentowy się ustabilizował i oscyluje w granicach 11-14% (niżej niż w pierwszej dekadzie XXI wieku i w pierwszej połowie drugiej dekady), co oznacza, że średnio co ósmy gol pada po strzale zza pola karnego.

Z czego to wynika?

Dlaczego coraz mniej goli pada po uderzeniach zza szesnastki? Najprostsza myśl – ponieważ pada mniej bramek. No ale ten mit można szybko obalić. Poniższy wykres ilustruje średnią liczbę goli na mecz w poszczególnych sezonach od powstania Premier League. W ostatnich latach liczba bramek na angielskich boiskach poszła w górę, więc ten argument odpada.

źródło: myfootballfacts.com

Podejście drugie – piłkarze rzadziej strzelają zza pola karnego, a częściej z obrębu szesnastki. No to sprawdzamy. Tutaj Opta daje nam dostęp do takich statystyk dopiero od sezonu 2011/12, więc znów działamy na dość wąskiej próbce.

% strzałów z pola karnego w ostatnich 10 sezonach Premier League:

sezon 2011/12 – 55,7%
sezon 2012/13 – 56,2%
sezon 2013/14 – 55%
sezon 2014/15 – 54,7%
sezon 2015/16 – 58,6%
sezon 2016/17 – 59,2%
sezon 2017/18 – 60,2%
sezon 2018/19 – 62,2%
sezon 2019/20 – 64,1%
sezon 2020/21 – 63,9%

Trend jest wyraźnie widoczny – liczba strzałów z obrębu szesnastki znacząco rośnie z sezonu na sezon począwszy od kampanii 2015/16, a na obecnej skończywszy.

Na poniższym gifie widać, jak zmieniała się lokalizacja strzałów od sezonu 2014/15 do obecnego (do końca października). Im jaśniejszy czerwony w danym obszarze, tym częstotliwość oddawanych uderzeń z tego miejsca była wyższa. Z animacji jasno wynika, że piłkarze coraz częściej oddają strzały z miejsc, w których prawdopodobieństwo powodzenia jest wyższe.

REKLAMA

Dlaczego piłkarze rzadziej uderzają z dystansu?

Nieprzypadkowo spadek odsetka uderzeń zza pola karnego zbiegł się w czasie z rozpowszechnieniem modelu xG (spodziewane bramki). Model ten według algorytmu, który bierze pod uwagę takie czynniki, jak odległość i kąt uderzenia, czy część ciała, którą zawodnik oddaje uderzenie ustala prawdopodobieństwo zdobycia bramki. Nie jest on oczywiście idealny, ale wystarczył analitykom, aby zdiagnozować, że strzały z dalekiej odległości są nieopłacalne. Najlepiej zobrazować to na przykładzie średniej wartości xG na 1 uderzenie. Mimo, że spodziewane bramki weszły do kanonu statystyk kilka lat później niż zaczęli używać ich analitycy w klubach to wzrost strzałów z dogodnych pozycji i tak jest zauważalny.

xG/shot w ostatnich 4 sezonach Premier League:

sezon 2017/18 – 0,099
sezon 2018/19 – 0,104
sezon 2019/20 – 0,118
sezon 2020/21 – 0,109

Liczby z sezonu 2017/18 mówią, że średnio co 10 strzał oddawany w całej Premier League powinien kończyć się golem. 2 lata później liczba uderzeń „potrzebnych” do zdobycia bramki wynosiła już pomiędzy 8, a 9. W obecnym sezonie wartość ta spadła, co być może (?) spowodowane jest pandemią i spadkiem intensywności spotkań.

Czy to jedyny czynnik? Pewnie nie. Mam wrażenie, że gra bramkarzy również się poprawiła i dziś znacznie trudniej zaskoczyć ich uderzeniem z dalszej odległości. Ponadto zawodnicy nie mają tyle miejsca, ile kilkanaście lat temu, a co za tym idzie – mają mniej czasu na złożenie się do uderzenia, a ich strzały są także częściej blokowane przez rywali.

Podsumowując, można powiedzieć, że postęp technologiczny i statystyczny futbolu w ostatnich latach spowodował spadek liczby spektakularnych bramek, a jeśli trend się będzie podtrzymywał może też doprowadzić do spadku atrakcyjności meczów. Miejmy jednak nadzieję, że strzały zza pola karnego dalej będą nieodłącznym elementem piłki nożnej, a gole z dystansu nie wyginą. Bo jeśli będzie inaczej to nie zdziwię się mocno, jeśli kiedyś dojdziemy do „basketyzacji” piłki nożnej i aby uatrakcyjnić mecze zostanie wprowadzona zasada, że gole zza szesnastki liczą się podwójnie. A wtedy, siedząc pewnego niedzielnego popołudnia przed telewizorem na pewno pomyślimy sobie, że przecież „kiedyś to było”.

Obserwuj autora na Facebooku i Twitterze

fot. Getty Images

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    107,623FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ