Kary na ponad 50 tysięcy. Bałkańskie tarcia na EURO 2024

Reprezentacje z Bałkanów sprawiają, że na EURO 2024 w Niemczech nie ma nudy. Żadną nowością to nie jest, gdyż wszędzie gdzie się pojawiają, tam są też tarcia. Nie skończyła się jeszcze druga kolejka fazy grupowej, a lista wydarzeń ma sześć pozycji. UEFA zdążyła już nawet rozdać kary na ponad 50 tysięcy euro. A to nie koniec, bo cztery sytuacje są określane jako „w trakcie śledztwa”. Jednemu dziennikarzowi cofnięto akredytację, Serbia grozi wycofaniem się z niego. Prawdziwy bałkański kocioł.

Zacznijmy może od wyjaśnienia, gdyż nie wszyscy mogą być geograficznie zorientowani. Bałkanami określa się region na południu Europy, leżący na Półwyspie Bałkańskim. Sama nazwa wzięła się od tureckiego słowa balkan oznaczającego góry. Wiadomo, większość terenu półwyspu pokrywają pasma górskie. Na EURO 2024 gra pięć państw, które należą do krajów określanych bałkańskimi. Są to: Albania, Chorwacja, Słowenia, Serbia oraz Turcja. Ekipa jak marzenie.

REKLAMA

Problem w tym, że cechą, która łączy wszystkie państwa z Bałkanów jest wybuchowy temperament. Wynika to z historii całego półwyspu, gdzie sytuacja dotycząca granic i przynależności państwowych zmieniała się jak w kalejdoskopie. Problem leży na tle religijnym, etnicznym oraz narodowościowym. I tutaj mamy sedno problemu, gdyż na obecnych mistrzostwach znowu każdy robi na złość każdemu. Znowu, gdyż w przeszłości także mieliśmy liczne prowokacje. Najbardziej pamiętna? Chyba Xherdan Shaqiri oraz Granit Xhaka pokazujący rękoma albańskiego orła na Mundialu w Rosji przed sześcioma laty. Symbol Albanii pojawił się także w tym roku, więc zacznijmy od tego kraju.

Albania dostaje karę

Zaczęło się od właśnie Albańczyków, którzy w pierwszym swoim meczu grali z Włochami. Mecz bez jakiegoś drugiego dna, lecz kibice Kuqezinjtë dopilnowali, aby nie przeszedł on bez echa. Kara jaką UEFA nałożyła na albański związek po zsumowaniu wyniosła 37,375 euro. Co się na to złożyło?

  • 10 000 euro kary za odpalenie sztucznych ogni
  • 12 375 euro grzywny za rzucanie przedmiotami na boisko
  • 5000 euro grzywny za wtargnięcie na boisko
  • Kara w wysokości 10 000 euro za nadawanie nieodpowiednich komunikatów podczas wydarzenia sportowego

Informacja o „nadawaniu nieodpowiednich komunikatów” dotyczy fanów z Albanii, którzy wywiesili transparent z mapą swojego kraju rozciągającą jego granice na terytorium sąsiednich krajów. Wszystko to podczas meczu z Włochami w Dortmundzie.

źródło: X kos_data (@ kos_data)

Albańska Federacja Piłki Nożnej zastosowała apel do wszystkich albańskich fanów, aby byli bardziej odpowiedzialni i uniknęli tworzenia niepotrzebnych incydentów i zamieszek. Takie sytuacje mogłyby zaszkodzić wizerunkowi Albanii i albańskiej piłki nożnej. Ponadto AFF poinformował albańskich fanów, że wiadomości o charakterze niesportowym (polityczne, etniczne itp.) nie są dozwolone podczas meczów.

Kibice postawili na śpiewy

Będąc szczerym, nie wygląda na to, że kibice reprezentacji Albanii wzięli sobie te apele do serca. Zamiast wywieszania flag, postawili na śpiewanie. Najgorsze, że do tego dołączyli także piłkarze. Najwięcej wydarzyło się pod tym względem podczas meczu Albanii z Chorwacją. Zacznijmy od Mirlinda Daku. Napastnik rosyjskiego Rubina Kazań śpiewał ze swoimi kibicami przy użyciu megafonu przyśpiewkę „F**k Macedonia” po meczu Chorwacja-Albania. Federacje piłkarskie Macedonii i Serbii zwróciły się do UEFA o podjęcie działań przeciwko Albanii. UEFA wysłuchała próśb, więc oficjalnie wszczęła dochodzenie w sprawie „rzekomego niewłaściwego zachowania” Daku. Ale to nie koniec sytuacji związanych ze śpiewami kibiców.

Albańscy i Chorwaccy kibice uznali, że wyrażą swój brak sympatii do Serbii. Swoje stanowisko zajęła wobec tego serbska federacja grożąc, że jej drużyna opuści przedwcześnie turniej w razie braku reakcji UEFY. Informowaliśmy o tym wczoraj, opisując ją tak – „Cała sytuacja miała miejsce podczas wczorajszego spotkania grupy B pomiędzy Chorwacją a Albanią (2:2). Na trybunach Volksparkstadionu zasiadali kibice obu reprezentacji, zaś ich zachowanie można określić jako skandaliczne. W trakcie meczu śpiewali oni „Kill, Kill, Kill the Serbs”, co po przetłumaczeniu oznacza „Za*ij Serbów”. Nic dziwnego, że nie spodobało się to serbskiej federacji, która zapowiedziała działanie. Sekretarz generalny Serbskiego Związku Piłki Nożnej (FSS), Jovan Surbatović, powiedział narodowej telewizji RTS, że drużyna odmówi dalszego grania w turnieju, jeśli chorwacki i albański związek piłkarski nie zostaną ukarani”.

źródło: X kos_data (@kos_data)

Serbia także zapłaci

Trochę mniejszą, ale wciąż jakąś karę otrzymała Serbia. Jej kibice znani są ze swoich kontrowersyjnych zachowań, których nie zabrakło także w meczu z Anglikami. Flaga kibiców Serbii zawierała niepodległe terytorium Kosowa i hasło „No Surrender” („Żadnego poddania się”) podczas przegranego 1:0 meczu z Anglią w Gelsenkirchen. Podobna sytuacja miała miejsce na Mistrzostwach Świata 2022 w Katarze, kiedy gracze reprezentacji zostali sfotografowani z podobną flagą w swojej szatni przed meczem z Brazylią. Po meczu z Anglikami UEFA nałożyła dwie kary: 4500 euro za rzucanie przedmiotami na boisko oraz
10 000 euro za przesłanie prowokacyjnego przekazu nieodpowiedniego dla wydarzenia sportowego (tak samo jak Albańczycy). UEFA wszczęła również osobne śledztwo w sprawie domniemanej dyskryminacji ze strony kibiców Serbii podczas EURO 2024. Kosowska federacja piłkarska złożyła formalną skargę do UEFY.

Kosowa nie ma na EURO, a i tak wywołuje kontrowersje

źródło: X kos_data (@kos_data)

Reprezentacja Kosowa na EURO 2024 w Niemczech się nie dostała, zaś dziennikarz zadbał, aby było o kraju głośno. Pracownik Kosovan TV pokazał podczas transmisji na żywo znak albańskiego orła w kierunku serbskich kibiców. Uznano to za prowokację, a dziennikarz poniósł konsekwencje. Arlind Sadiku, bo tak nazywa się zainteresowany, stracił akredytację i przestał pracować przy turnieju. Dziennikarz nie czuje się jednak winny, o czym można przeczytać w oświadczeniu opublikowanym na jego Facebooku.

REKLAMA

„Nikogo nie obraziłem ani nie sprowokowałem. Jestem po prostu dumny z symbolu, który nas reprezentuje. Jestem dumny z tego, że jestem Albańczykiem i nigdy nie boję się tego deklarować, nawet jeśli cały świat wstaje. (…) Dziś jestem w Hamburgu wspieram reprezentację z trybun, z kibicami. Z dumą świętuję znowu z orłem i nikt nie będzie w stanie mnie powstrzymać aż do śmierci!” – możemy przeczytać w dosyć emocjonalnym oświadczeniu, opatrzonym zdjęciem, na którym Sadiku znów pokazuje symbol orła.

Nie wiemy, czy to koniec bałkańskich tarć i ekscesów na trybunach, lecz z pewnością nie jest to koniec kar od UEFY. Europejska federacja wciąż rozpatruje niektóre sprawy, więc możemy się spodziewać, że niedługo poznamy oficjalne decyzje.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,075FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ