Nie jest wielkim zaskoczeniem, że Kacper Urbański rozgląda się za nowym klubem. Sezon 2024/25 w jego wykonaniu był fatalny, co mocno odbiło się na pozycji 20-latka zarówno w klubie, jak i w reprezentacji. Jak poinformował Tomasz Włodarczyk z portalu Meczyki.pl, zainteresowanie pomocnikiem wykazuje PAOK Saloniki. Trudno zaprzeczyć, że kariera 11-krotnego reprezentanta Polski znalazła się na zakręcie. Skoro Urbański budzi zainteresowanie czołowej drużyny ligi greckiej, warto zadać pytanie: czy nie powinien rozważyć również powrotu na boiska Ekstraklasy?
Ekstraklasa rośnie w siłę
Kilka dni temu mój redakcyjny kolega przybliżył Opta Power Ranking — zestawienie oceniające potencjał sportowy drużyn piłkarskich. Choć należy do niego podchodzić z dystansem, daje on obraz aktualnej siły klubów.
Zgodnie z rankingiem, Raków Częstochowa (82.9) i Lech Poznań (82.8) mają wyższy współczynnik niż PAOK Saloniki (82.2). Jeszcze niżej klasyfikowane są Palermo (76.8) i Sampdoria (75.4) — dwa włoskie kluby, z którymi również łączono Urbańskiego. Monza (78.4) wypada gorzej niż Pogoń Szczecin (80.5) czy Jagiellonia Białystok (80.4). Wiem, że wielu kibiców te liczby nie przekonują. „Przecież PAOK czy Monza zjadłyby każdą polską drużynę” — pomyśli niejeden miłośnik futbolu. Ale czy rzeczywiście?
PAOK w ostatnich latach przegrał kwalifikacje Ligi Konferencji z bułgarskim Lewskim Sofia (2022/23), odpadł w ćwierćfinale Ligi Konferencji z belgijskim Club Brugge (2023/24) i w 1/16 finału Ligi Europy z rumuńskim FCSB (2024/25). Wyniki te nie są znacząco lepsze od osiągnięć Legii Warszawa, Lecha Poznań czy Jagiellonii Białystok. Polskie kluby nie mają powodu, by czuć kompleksy.
Finanse nie powinny być przeszkodą
Według danych portalu salarysport.com, Tomasz Kędziora zarabia w PAOK-u około 400 tysięcy euro za sezon. Takie kwoty nie są dziś poza zasięgiem Ekstraklasy. Mikael Ishak w Lechu Poznań ma zarabiać dwukrotnie więcej. Urbański mógłby więc wynegocjować w Polsce pensję rzędu 500 tysięcy euro rocznie — szczególnie jeśli trafiłby do klubu z ambicjami i stabilnym budżetem. Oczywiście największe gwiazdy PAOK-u zarabiają nawet 1 mln euro, ale trudno oczekiwać, by Grecy aż tak wysoko wyceniali Polaka po jego ostatnich występach. Jeśli Bologna nie będzie chciała definitywnie sprzedać Urbańskiego, a jedynie go wypożyczyć, wówczas włoski klub prawdopodobnie pokryje większą część jego wynagrodzenia.
Kacper Urbański już raz popełnił błąd, przenosząc się do Monzy, która walczyła o utrzymanie w Serie A. Dla ofensywnego pomocnika gra w drużynie skupionej na defensywie to często droga donikąd. Dlatego pytanie: lepiej walczyć o przetrwanie we Włoszech czy błyszczeć w czołowym klubie Ekstraklasy? Dla piłkarza, który nadal chce mierzyć wysoko, prawidłowa odpowiedź powinna brzmieć: to drugie.
W Polsce nadal panuje przekonanie, że powrót do Ekstraklasy to sportowa porażka. Ale Kacper Urbański nie znajduje się w pozycji, w której może przebierać w ofertach i stawiać warunki. Sezon 2025/26 może być kluczowy dla jego dalszej kariery. Polski futbol klubowy coraz śmielej puka do europejskich drzwi — i to wcale nie na kolanach. Nie jest tajemnicą, że Kacper mierzy zdecydowanie wyżej niż w Ekstraklasa. Jeśli jednak ma rozważać występy w lidze greckiej czy Serie B, powinien także poważnie zastanowić się nad powrotem do Polski. To także ważny sygnał dla naszych ligowych drużyn — warto dać sygnał Urbańskiemu, że ma alternatywę.