Sobotni wieczór w MLS miał jednego bohatera, który… nie wyszedł nawet na boisko. Inter Miami przegrał co prawda 0:3 z Saint Louis City, notując 11 kolejne spotkanie bez zwycięstwa. Amerykańscy miłośnicy soccera otrzymali jednak potwierdzenie transferu Leo Messiego. Czy Argentyńczyk odmieni oblicze swojego nowego klubu? No cóż, Miami na ten moment wydaje się jednym z najgorszych klubów ligi. W rozgrywkach błysnął za to Kacper Przybyłko.
Przybyłko strzelił jedynego gola starcia Chicago Fire kontra Toronto
Polski napastnik pojawił się na murawie ledwie minutę wcześniej. Było to zresztą jego pierwsze trafienie od końca maja. Kacper niestety nie jest pierwszoplanową postacią swojego klubu i coraz częściej ląduje na ławce rezerwowych. Czy gol przeciwko Toronto poprawi jego pozycję? Przekonamy się w następnych spotkaniach. Trudno jednak nie zauważyć, że pobyt w Chicago jest póki co średnio udany. Kacper w szczycie formy strzelał po 15 goli w jednym sezonie MLS. Przez blisko 2 sezony w nowym klubie, uzbierał ledwie 8 trafień…
Mniej powodów do radości ma Mateusz Klich. Klub Polaka — DC United został rozbity przez New England, a Klich opuścił murawę w doliczonym czasie gry. Arbiter ukarał go wówczas drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartką. Drużyna Sobocińskiego, Jóźwiaka i Świderskiego — Charlotte przegrała 0:2 z Montrealem. Co ciekawe, najwyższą ocenę „sofascore” zanotował ten pierwszy. Mateusz Bogusz zaliczył mocno anonimowy występ w zremisowanym starciu z Minessotą United, a Jarosław Niezgoda cały mecz przeciwko Columbus spędził na ławce rezerwowych.