Kacper Kozłowski od kilku lat funkcjonuje w polskiej piłce jako zawodnik, który potrafi wywoływać skrajne opinie. Wychowanek Pogoni Szczecin jednego dnia przedstawiany jest jako wyjątkowy talent, na którego spoglądają kluby pokroju Ajaksu czy Fenerbahce. Innym razem staje się bohaterem narracji o graczu, który nie potrafi przebić się w mocniejszych ligach, a jego powrót do Ekstraklasy wydaje się kwestią czasu. Ostatnie tygodnie przyniosły kolejną falę spekulacji — tym razem dotyczących możliwego transferu do Widzewa Łódź. I choć dla wielu brzmi to nierealnie, w praktyce wcale takie nie jest. Kozłowski jak najbardziej może rozważać powrót na polskie boiska, a Widzew wydaje się logicznym kandydatem do jego zatrudnienia.
Pierwsze wzmianki o tym scenariuszu pojawiły się na początku listopada. Tomasz Włodarczyk z serwisu Meczyki.pl informował, że łódzki klub poważnie myśli o wzmocnieniach z udziałem polskich zawodników, których nazwiska zrobiłyby na kibicach odpowiednie wrażenie. W kontekście Kozłowskiego pojawia się także dobrze znana z czasów Pogoni Szczecin postać — Dariusz Adamczuk. To on najpewniej będzie istotnym ogniwem w polityce transferowej Widzewa, a piłkarza zna znakomicie. W niedawnej rozmowie z Przemysławem Langierem uniknął jednoznacznej deklaracji, uciekając w klasyczne „pomidor”, ale jednocześnie podkreślił, że chętnie widziałby w klubie większą grupę polskich graczy.
Widzew chce Kozłowskiego, a Kozłowski…?
Największą wątpliwością pozostaje oczywiście kwestia finansowa. Transfermarkt wycenia Kozłowskiego na 4,5 mln euro, lecz historia ostatnich miesięcy każe patrzeć na te liczby z dystansem. Gaziantep FK zapłacił za niego zaledwie około 200 tysięcy euro, co mocno kontrastuje z medialnymi sugestiami o rzekomym oblężeniu ze strony europejskich klubów. Jeszcze w 2022 roku wartość pomocnika oscylowała wokół 10 milionów euro, ale od tego czasu spadła, i to dość wyraźnie.
Nie zmienia to faktu, że 22-latek wciąż ma spory potencjał. Mógłby być wyróżniającą się postacią Ekstraklasy, ale trudno mówić, by obecnie należał do grona zawodników, o których rywalizują najsilniejsze ligi. Stąd właśnie jego pobyt w średniaku Süper Ligi i relatywnie niska cena transferowa.
Biorąc to pod uwagę, Widzew — przy rozsądnej strategii i konkretnych negocjacjach — rzeczywiście może mieć szansę na sprowadzenie Kozłowskiego. To z pewnością nie jest temat z gatunku tych całkowicie oderwanych od rzeczywistości.
