Joško Gvardiol wzmacnia Manchester City. Tego typu scenariusz sugerowano już w czerwcu, ale tym razem mamy oficjalne potwierdzenie ze strony Fabrizio Romano. Chorwacki środkowy obrońca miał zostać nowym podopiecznym Pepa Guardioli i wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazują, że nim rzeczywiście zostanie. Co więcej, czas najprawdopodobniej zadziałał na korzyść „Obywateli”. O ile jeszcze we wspomnianym czerwcu RB Lipsk odgrażał się, że nie sprzeda Gvardiola poniżej 100 milionów euro, o tyle finalna wartość transferu ma wynieść 90 milionów euro.
Josko Gvardiol to obrońca unikalny. Spełnia wszystkie wymogi, których na tej pozycji, w nowym systemie zespołu opartym na posiadaniu „prawdziwych” defensorów oczekuje Pep Guardiola. Jest szybki (czego akurat niektórym defensorom Man City brakuje), silny fizycznie, bardzo mocny w pojedynkach oraz świetnie wyprowadza piłkę. Nieprzypadkowo Gvardiola uważa się za jednego z najlepszych stoperów młodego pokolenia. Chorwat jest lewonożny, więc możemy zakładać, że docelowo przychodzi on na lewą obronę w systemie Obywateli, co oznacza, że w fazie posiadania piłki będzie grał jako pół-lewy stoper w trzyosobowym bloku obronnym. Josko Gvardiol zdaje się pasować do tej roli idealnie.
Tak przydatność Chorwata względem Manchesteru City opisywaliśmy, gdy Fabrizio Romano wskazywał na uzgodnienie warunków kontraktu indywidualnego piłkarza i angielskiego klubu. City wiedziało czego chce i spokojnie rozegrało transfer, na korzystnych dla siebie warunkach. Paradoksalnie, Lipsk zdający sobie sprawę z decyzji samego zawodnika, znalazł jego następcę w osobie El Chadaille Bitshiabu. Mimo, że Gvardiol formalnie pozostawał piłkarzem RB, w klubie jasno wskazywano, że 18-letni defensor przychodzi „za niego”.
Gvardiol w końcówce lipca zagrał w 2 sparingach RB Lipsk
Chorwat ma za sobą część okresu przygotowawczego spędzoną w niemieckim klubie. Klubie, który w letnim okienku po raz trzeci bije rekord sprzedaży – wcześniej odeszli Christopher Nkunku oraz Dominik Szoboszlai. Wkrótce przekonamy się, czy hitowo sprzedawani zawodnicy byli warci swojej ceny – cała trójka nowy sezon spędzi na boiskach Premier League. Lipsk jeszcze niedawno odgrażał się, że zgodzi się maksymalnie na sprzedaż dwóch gwiazd, ale nie był w stanie konkurować z angielskimi gigantami. Gvardiol poczuł, że w Bundeslidze nic więcej już nie osiągnie. Oczywiście, to spora przesada, jednak transfer do Manchesteru City otwiera przed nim zamknięte wcześniej wrota. Jeśli sprawdzi się pod wodzą Pepa Guardioli, może iść w ślady Kevina Dr Bruyne czy Erlinga Haalanda. Ci bowiem poprzez ligę niemiecką trafili do Manchesteru, gdzie ich talenty rozbłysły pełnym blaskiem.