Jest wygrana, ale gra? Chyba nie o to chodziło

Reprezentacja Polski rozpoczęła Ligę Narodów od wygranej (3:2) w prawdopodobnie kluczowym meczu o utrzymanie w dywizji A przeciwko Szkocji na wyjeździe. To co najważniejsze, czyli 3 punkty są, ale drugim aspektem do ocenienia zawsze jest gra. Ta już tak dobra nie była, a różnica pomiędzy planem, a jego wykonaniem była prawdopodobnie bardzo duża.

Debaty po EURO 2024

Po odpadnięciu z Mistrzostw Europy w Niemczech, co nastąpiło już po drugim meczu z Austrią polska opinia publiczna – kibice, eksperci i dziennikarze – byli zgodni. Michał Probierz nie trafił ze składem na mecz z Austrią, nastawiając się na fizyczny futbol. To wrażenie spotęgował mecz z Francją, gdzie z Jakubem Moderem, Piotrem Zielińskim i Sebastianem Szymańskim w środku pola nasza reprezentacja zebrała pochwały za odwagę w grze, umiejętność utrzymania piłki i przeniesienia futbolówki na połowę rywala w inny sposób niż popularną „lagą”. Patrząc w nieodległą przyszłość, na Ligę Narodów, każdy chciał oglądać reprezentację Polski właśnie w takim wydaniu. Nie dostosowującą się do rywala, a próbującą narzucić im własne warunki grania.

REKLAMA

Selekcjonerzy zazwyczaj są jednak bardziej pragmatyczni. Chcą zachować balans w zespole. Nie wystawiają jedenastu najlepszych zawodników, próbując dopasować im pozycje, a do poszczególnych ról selekcjonują graczy mających konkretne cechy. Najpierw patrzą na to, aby w defensywie się zgadzało. Przed meczem ze Szkocją, która gra bardzo intensywny futbol, a w środku pola ma zawodników bardzo silnych i wybieganych (John McGinn i Scott McTominay) Michał Probierz stanął przed podobnym dylematem, jak podczas selekcji podstawowej jedenastki na mecz z Austrią, która gra zbliżonym stylem. Selekcjoner zrobił jednak to, czego oczekiwali kibice. Na „6-tce” ustawił Piotra Zielińskiego, a obok niego funkcjonowali Sebastian Szymański i Kacper Urbański. Probierz wrzucił do środka najlepiej wyszkolonych technicznie pomocników, jakich miał do dyspozycji ryzykując, że zostaniemy zabiegani i zdominowani przez Szkotów fizycznie.

Reprezentacja Polski miała problemy z utrzymaniem piłki

Pierwszym potwierdzeniem, że zestawienie wyjściowej jedenastki nie było nastawieniem tylko na techniczną i kombinacyjną grę był pierwszy gol biało-czerwonych. Reprezentacja Polski założyła pressing, Kacper Urbański odebrał piłkę na połowie przeciwnika, a Sebastian Szymański strzałem zza pola karnego otworzył wynik spotkania. Objęcie prowadzenia w 8. minucie zmieniło obraz gry. Od tego momentu to Szkoci prowadzili grę, byli agresywni w doskoku i nie pozwalali Polakom na spokojne rozgrywanie piłki. Wystawiając taki środek pomocy, raczej nie to było celem Michała Probierza. Kacper Urbański, Sebastian Szymański i Piotr Zieliński to nie są piłkarze, którzy lubią biegać za piłką, nie w ten sposób wykorzystuje się ich atuty, a w pierwszej połowie musieli robić to przez blisko 60% czasu gry.

TVP Sport w serwisie X

Michał Probierz zapytany o to na konferencji prasowej przez Mateusza Migę z TVP Sport zwracał właśnie uwagę na szybkie objęcie prowadzenia, a wiemy, że wynik zawsze determinuje przebieg meczu. O ile w drugiej połowie, po straconej bramce, reprezentacja Polski zareagowała całkiem dobrze i odzyskała częściową kontrolę nad meczem, o tyle w pierwszej części gry mieliśmy duże problemy z utrzymaniem się przy piłce. Problemem nie były same umiejętności piłkarzy czy – jak zazwyczaj bywa – udział w rozegraniu na alibi, strach przed otrzymaniem piłki i panika przy doskoku rywala. Środkowi pomocnicy potrafili wziąć na siebie grę i ochronić ją przed przeciwnikiem, natomiast brakowało przyspieszenia gry, wymieniania podań na 1-2 kontakty, na małej przestrzeni, aby zgubić pressing rywala. W efekcie ataki biało-czerwonych nie dość, że szybko się kończyły, to bardzo rzadko docierały dalej niż za linię środkową boiska.

Czy Michał Probierz chce posiadania piłki?

Niepokojące jest tym bardziej to, że nie udawało nam się to przeciwko reprezentacji, która w eliminacjach do EURO 2024 miała drugie najniższe posiadanie piłki z drużyn, które awansowały na turniej finałowy. Niemniej jednak, w Niemczech Szkoci mieli już wyższe średnie posiadanie futbolówki od Polaków. Michał Probierz nie jest trenerem, który ma obsesję na punkcie utrzymywania się przy piłce. Selekcjoner lubi, gdy jego zespoły atakują w sposób szybki i odważny. Jak najszybciej wykorzystują wolną przestrzeń, gdy ta się pojawi.

Reprezentacja Polski potrzebuje jednak posiadania piłki także jako broni defensywnej. Wczorajszy mecz ze Szkocją był kolejnym, który potwierdził, że w defensywie mamy problem, a gra bez piłki nie jest naszą mocną stroną. Mając w podstawowej jedenastce Zielińskiego, Szymańskiego i Urbańskiego siłą rzeczy ograniczasz swoje atuty w przejściu z ataku do obrony, jak i w zorganizowanej już defensywie. Jeśli dłużej utrzymujesz się przy piłce – rzadziej musisz się bronić. Dajesz rywalowi mniej okazji do ataku. Skoro Michał Probierz nie może nauczyć swojego zespołu wystarczająco dobrego zabezpieczenia dostępu do własnej bramki, to może spróbować zmniejszyć czas trwania tej fazy gry w meczu.

Choć zestawienie środka pola nie dało Probierzowi przesłanek, aby z niego rezygnować, to z przebiegu meczu wydaje się, że to Szkocja bardziej wykorzystała niedostatki fizyczne naszych pomocników, niż oni wykorzystali przewagę techniczną nad rywalami. Jednym z celów na tę edycję Ligi Narodów powinno być odwrócenie tej sytuacji.

SPRAWDŹ TAKŻE
Więcej
    REKLAMA
    108,722FaniLubię

    MOŻE ZACIEKAWI CIĘ